Na przestrzeni dwóch dekad miałam tylko jedno zadanie: być matką. Bez stałego partnera przy boku, wszystkie moje decyzje były podyktowane obowiązkami i potrzebami dzieci. Dopiero spotkanie klasowe złamało to błędne koło i sprawiło że przypomniałam sobie dawne ognie i emocje pełne pasji.
Tamtej nocy ożywiła się stara znajomość. Punkt kulminacyjny naszych uczuć przypomniał nam o wszystkich latach które upłynęły. Nasze ciała, kiedyś tak znajome, teraz wydawały się całkiem obce. Uderzyła mnie świadomość że menopauza całkowicie przebudowała moją intymność. Wylałam z siebie wszystkie emocje na wizycie u lekarza, który przepisał mi hormony jako terapię zastępczą.
Co to było za odkrycie! Dzięki dawce testosteronu świat nabrał kolorów. Nagły przypływ sił sprawił że podążyłam nieznanymi ścieżkami. Kupiłam nowe zabawki erotyczne, umawiałam się na randki online i nie bałam się uczyć własnej seksualności. Uwielbiałam to uczucie.
Mimo wszystko, potrzeba prawdziwej miłości i związania z drugą połówką nadal pozostała. Kilka spotkań przy kawie i marnych schadzek później, pogodziłam się z czekającą mnie samotnością.
Tak było do momentu w którym poznałam pewnego tajemniczego nieznajomego. Wypiliśmy razem kawę i tak się zagadaliśmy, że zrobiło się ciemno. Między nami były dość oczywiste iskry, i oboje chcieliśmy coś z tym zrobić.
Gdzie moglibyśmy się sobą zająć? Okazało się że przyjechał na motocyklu, więc tylne siedzenie auta nie wchodziło w rachubę. Poszliśmy więc na spacer i dotarliśmy do stadionu piłkarskiego. Wtedy napięcie między nami było już niemal namacalne. Całe otoczenie skąpane w nikłym świetle stało się naszym sanktuarium. Jego zuchwałość, zarówno onieśmielająca jak i podniecająca, sprawiła że poddałam się chwili.
Położyliśmy się, a on sięgnął do moich spodni. Zdjął je, odciągnął stringi na bok i spojrzał na cipkę rozpinając jednocześnie rozporek. Wyjął penisa na zewnątrz, dotykał go przez chwilę, a potem wpakował go do środka. Bez gry wstępnej, bez niczego. Po prostu to zrobił.
Nie zdziwiło mnie to, jak bardzo byłam mokra. Pamiętam to do dziś.
Facet mnie zerżnął, drogi czytelniku.
Rżnął mnie za boiskiem piłkarskim, i było wspaniale. Mogę przyznać z ręką na sercu, że to doświadczenie było jak z innej planety. Po wszystkim wypełnił mnie swoją spermą i całkowicie zaspokoił.
Ogarnęliśmy się, ubraliśmy i pożegnaliśmy. Wróciłam do domu z uśmiechem na twarzy, czując jak jego sperma cieknie mi po nogach. Nie mam pojęcia jak miał na imię. W zasadzie, nie był typowym przystojniakiem. Mimo to, uśmiechałam się pod nosem przez cały kolejny tydzień.
Nasza intymna chwila, pomimo braku właściwej relacji i romansu, była pełna zwierzęcej żądzy i prawdziwa. Przypomniała mi o złożoności ludzkich pragnień. Jeszcze długo potem czułam na sobie jego dotyk i, choć jego twarz i osobowość odpłynęły w zapomnienie, często wracałam myślami do tego zdarzenia.