– Cześć sąsiedzie! Może pobiegamy dzisiaj razem? Codziennie się mijamy – powiedziała Janka z uśmiechem.

– A jak szybko biegasz? – Jarek odpowiedział żartobliwie pytaniem na jej pytanie.

– Sprawdźmy to! – wykrzyknęła, startując.

Janka była kobietą po czterdziestce. Dwa lata temu rozwiodła się z mężem po piętnastu latach małżeństwa. Nie mieli dzieci, więc rozstanie nie należało do najtrudniejszych, jednak kosztowało Jankę bardzo dużo nerwów i strasznie przytyła. Dzięki wsparciu rodziny i przyjaciół jakoś się pozbierała i postanowiła schudnąć. Zaczęła regularnie biegać i przeszła na dietę. Okazało się, że jest do tego stworzona. Potrafi robić długie dystanse w krótkim czasie i świetnie się czuje. Po ponad roku regularnego biegania i zdrowej diety bardzo zeszczuplała. Właściwie nigdy wcześniej nie była w tak dobrej formie. Biegała codziennie rano.

Dwa miesiące temu na jej uliczkę wprowadził się nowy mieszkaniec. Był wysokim, przystojnym mężczyzną, który też codziennie rano biegał. Był bardzo sympatyczny, często ją zagadywał, ale wyglądał na jakieś dwadzieścia pięć lat, co skutecznie odstraszało Jankę.

Jarek zawsze zaczynał swój bieg powoli, ale kiedy już się rozgrzał, mógł przez bardzo długi czas utrzymywać szybkie tempo. Biegając na torze w liceum, zawsze wygrywał biegi długodystansowe. Dlatego też szybko dogonił Jankę.

– Jestem wystarczająco szybka? – zapytała, nie mając pojęcia, jak dobrym był biegaczem.

– Biegniesz w idealnym tempie – powiedział z uśmiechem.

Janka od dawna mieszkała w tym mieście i wiedziała, gdzie są najlepsze trasy do biegania. Minęli szkołę podstawową, gabinet weterynaryjny, a następnie pocztę, po czym skręcili w jakąś szeroką ulicę. W niedzielne poranki było wszędzie pusto, więc był to jedyny czas, kiedy Janka decydowała się wbiegać na tę drogę.

Kiedy osiągnęli granicę pięciu kilometrów, Jarek był gotowy, żeby przyspieszyć, ale miło mu się rozmawiało z Janką. Opowiadała mu o tym, jak zaczęła biegać i o swoim schemacie treningowym. Podzielił się też swoją historią, ale największą przyjemność sprawiało mu słuchanie jej. Zarażała go swoim entuzjazmem. Przebiegli kawał drogi, ale Janka nie wykazywała oznak zmęczenia i nie zwalniała. Skończyło się na tym, że wydłużyli trasę i przebiegli ponad dziesięć kilometrów. Janka na ostatnich kilkuset metrach próbowała go wyprzedzić, ale zdała sobie sprawę, że jest o wiele lepszym biegaczem od niej.

– Hej, spowalniam Cię! – powiedziała, łapiąc powietrze.

– No coś Ty. Świetnie się bawię. Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak dobrze mi się biegało – odpowiedział jej.

Janka chciała się zaśmiać, ale nie miała siły. Jarek pozwolił jej nadać tempo na ostatnie pół kilometra.

– Czy Ty nie masz nawet zadyszki? Masz świetną kondycję! – zapytała, ciężko oddychając, gdy zwolnili do marszu.

– Nie przesadzaj. Mam lekką zadyszkę. Po prostu jestem w dobrej formie.

– Mnie też się wydawało, że jestem wysportowana – powiedziała Janka ze śmiechem.

– Jesteś naprawdę w świetnej formie! Przebiegliśmy dziesięć kilometrów w niezłym tempie, rozmawiając. Nie masz się czego wstydzić – powiedział Jarek.

– Dzięki. Bardzo dobrze mi się z Tobą biegało. Było mi bardzo miło.

– Mnie również. Musimy to powtórzyć – powiedział jej Jarek.

– Może chcesz zostać na śniadanie? – zapytała, gdy doszli pod jej dom.

– Chętnie, ale najpierw muszę pobiec do domu i wziąć prysznic.

– Dlaczego? Przecież mam prysznic – powiedziała mu z lekkim uśmiechem.

– Nie mam ze sobą żadnych innych ubrań.

– Masz swoją bluzę, a ja mam parę spodni dresowych z czasów, gdy byłam większa.

– Nie będę śmiesznie wyglądał?

– Zaufaj mi. Będzie ok.

– Lepiej mnie nie okłamuj – powiedział ze zmrużonymi oczami.

– Nie kłamię, obiecuję – Janka znów się roześmiała.

– Dobrze. Zostanę. Pewnie pierwsza chcesz wziąć prysznic.

– Nie, mogę poczekać. Śmiało, idź do łazienki – powiedziała.

– Jesteś pewna?

– Tak, na pewno. Przyniosę Ci czysty ręcznik, dobrze?

Jarek poszedł już w stronę łazienki, a Janka poszła do sypialni po ręczniki. Zanim dotarła do łazienki, usłyszała wodę pod prysznicem. Zapukała, ale nic nie usłyszała w odpowiedzi, więc zapukała ponownie. Jarek był już w kabinie prysznicowej i jej nie słyszał. Po kilku sekundach stania Janka powoli otworzyła drzwi i podeszła, żeby położyć mu ręcznik na podłodze. Akurat gdy się schylała, Jarek odwrócił się i ją zobaczył.

– Chciałaś do mnie dołączyć? – zawołał ze śmiechem.

Zażartował i poczuła się zawstydzona. Uciekła z łazienki zatrzaskując za sobą drzwi. Oparła się o nie. Uczucie wstydu szybko ją jednak opuściło i nie miała ochoty stamtąd odchodzić. Jej dłoń bezwiednie ponownie sięgnęła do klamki. Nie miała nawet czasu się nad tym zastanowić. Czuła się, jakby była obcą osobą i obserwowała swoje ruchy z zewnątrz.

– Zmieniłaś zdanie? – usłyszała głos Jarka, gdy nakładał szampon na włosy.

Nie chciała patrzeć, ale nie mogła oderwać od niego wzroku. Jej oczy błyskawicznie przeskanowały jego ciało od stóp do głów. W tym krótkim czasie jej własne ciało zareagowało w tak intensywny sposób, że aż zadrżała. Jarek był szczupły, wysportowany i bardzo dobrze wyposażony. Część jej chciała się rozebrać i wskoczyć do niego, ale inna część mówiła jej, że to fatalny pomysł. Jednak kiedy Jarek odsunął szklane drzwi i wyciągnął rękę, Janka straciła zdolność samodzielnego myślenia.

O autorze