Romana zastaliśmy w jednym z pomieszczeń technicznych na zapleczu kuchni. Pani Dorota gestem nakazała mi zachować ciszę, a potem wskazała na okno, z którego wyłaniała się blada poświata. Zajrzałem do środka. Na stercie starych materacy sportowych, które stanowiły prowizoryczne łóżko, leżał on i jeszcze jedna osoba. Rozpoznałem w niej jedną z kucharek, które codziennie przygotowywały dla nas posiłki. Nie była zbyt ładna, ale miała młode i zgrabne ciało, a mężczyznom w średnim wieku to w zupełności wystarcza. Chyba było już po wszystkim, bo leżeli obok siebie i ze stołówkowych literatek popijali czerwone wino.
Długo przyglądałem się kobiecie leżącej u boku Romana. Miała ciemną karnację, prawie jak cyganka. Była przykryta prześcieradłem tylko do pasa, dlatego doskonale widziałem jaśniejszą skórę na jej piersiach. Były drobne, ale bardzo sprężyste. Roman też musiał oceniać je w ten sposób, bo nie spuszczał z oczu dwóch wzgórków, a co kilka chwil dotykał je palcami.
– Podoba ci się ta dziewczyna? – usłyszałem nagle szept.
Usta Pani Doroty były tuż przy moim uchu, a dobiegające z nich ciepłe powietrze pieściło mi delikatną skórę na szyi. Nie wiedziałem, że kobieta jest aż tak blisko. Całkiem zajęło mnie oglądanie młodej kucharki.
– Ładna jest – przyznałem.
– Podobają ci się takie małe cycki, czy wolisz większe? – zapytała i złapała się za bluzę poniżej swoich piersi. Luźny materiał dresowej bluzy objął ściśle jej duży biust. Nie musiałem być ekspertem, żeby ocenić, że bawełniana bluza była jedyną częścią garderoby osłaniającą górę jej ciała. Wprowadziło mnie to w mocne zakłopotanie, które jednak szybko przerodziło się podniecającą niepewność i ciekawość, co przyniosą najbliższe chwile.
– Nie wiem – odparłem.
Pani Dorota uśmiechnęła się tylko, a potem pociągnęła mnie za rękę i poprowadziła w stronę lasu otaczającego ośrodek. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że organizacja ogniska to tylko pretekst. Zrozumiałem to dopiero, kiedy tylną furtką wyszliśmy z ośrodka do lasu, a po kilku minutach marszu znaleźliśmy się w małym zagajniku. Wtedy Pani Dorota kazała mi rozłożyć koc na miękkiej ściółce, a z kieszonki w spodniach dresowych wyjęła małą buteleczkę wiśniówki.
– Skosztuj – zaproponowała, kiedy usiedliśmy na kocu. – Domowej roboty z własnych wiśni.
Skosztowałem i natychmiast się zakrztusiłem. Nalewka musiała być bardzo mocna i paliła mnie w gardle, ale doceniłem jej słodkawy smak. Pani Dorota przechyliła buteleczkę i kilkoma łykami opróżniła ją prawie do połowy.
– Domyślasz się już, że nie będziemy tej nocy niczego przygotowywać? – zapytała kobieta.
– Tak mi się wydawało – przyznałem.
– Mam nadzieję, że domyślisz się też, po co cię tu zabrałam, bo nie chce mi się tego tłumaczyć.
Położyła się na plecach i pociągnęła mnie do siebie. Wiedziałem, czego ode mnie chce. To był test, który oddzielał chłopców od mężczyzn. Postanowiłem przejść do tej drugiej grupy.
Oparłem się na rękach tuż nad jej ciałem. Przez chwilę wpatrywałem się w oczy kobiety. Pociągnęła mnie do siebie i pocałowała w usta. Nasze języki, smakujące wiśniówką, zatańczyły. Potem ona wsunęła mi dłoń pod spodnie i dotknęła sztywniejącego przyrodzenia. Od tego momentu wszystko potoczyło się już jakby samo. Choć byłem z kobietą pierwszy raz, nie potrzebowałem żadnej instrukcji. Wyłączyłem myślenie i dałem się ponieść emocjom.
Pospiesznie zaczęliśmy się rozbierać, rzucając na bok poszczególne elementy garderoby. Pani Dorota rzeczywiście nie miała bielizny pod bluzą, a po jej zdjęciu ukazały mi się dwie duże piersi. Były miękkie w dotyku i całkiem jędrne. Wtuliłem w nie głowę, a czubki sutków delikatnie drażniłem językiem. Potem powróciliśmy do zdejmowania z siebie niepotrzebnych tkanin.
Całkiem naga kobieta położyła się na plecach i rozłożyła szeroko nogi. Dostrzegłem jej szczelinkę, gładko wygoloną po bokach i z zadbaną fryzurą powyżej. Złapała mnie delikatnie za włosy i skierowała głowę w stronę swojej cipki. Instynktownie zacząłem ją całować, a potem lizać. Kiedy wsunąłem język do środka, Pani Dorota stęknęła głośno i przycisnęła moją głowę jeszcze mocniej. Starałem się zrobić wszystko, żeby te jęki trwały jak najdłużej i wsunąłem język głębiej. Zafalowałem nim wewnątrz, starając się dotknąć każdej ze ścianek miękkiego i ciepłego wnętrza. Po chwili ciało kobiety naprężyło się, a ja poczułem sporo wilgoci na twarzy i ustach.
Podciągnęła mnie wyżej. Uklęknąłem i rękami oparłem się po bokach. Duże piersi oparły mi się na przedramionach. Kobieta sięgnęła ręką do mojego przyrodzenia. Objęła fiuta dłonią i stęknęła przeciągle, a w jej głosie było słychać przyjemność. Potem naprowadziła mnie na szczelinkę. Po chwili poczułem na skórze penisa wilgoć i ciepło jej wnętrza. Poddałem się całkiem moim pierwotnym instynktom i odruchom.
– Nie spiesz się – rzuciła kobieta w moim kierunku.
Zwolniłem ruchy i starałem się nie skończyć zbyt szybko, jednak było to bardzo trudne zadanie. Czułem gorąco w kroczu, a jej palce błądzące po moim ciele pobudzały receptory z siłą wielokrotnie większą, niż mogłem sobie wyobrazić. Do moich uszu dobiegło głośne stękanie, które wybrzmiewało wraz z kolejnymi pchnięciami. Już nie potrafiłem siebie kontrolować.
Pani Dorota najwyraźniej zachowała trzeźwość, bo zatrzymała mnie i wysunęła się spode mnie. Potem usiadła i złapała dłonią nabrzmiałego członka. Wystarczyło kilka mocniejszych szarpnięć, żebym znów stanął na brzegu rozkoszy. Klęczałem przed nią i wyrzucałem z siebie obfite strumienie białej gęstej mazi. Mięśnie odmawiały mi posłuszeństwa i musiałem się podeprzeć rękami, żeby nie upaść. Potem osunąłem się na bok i położyłem na kocu. Pani Dorota położyła się obok i pocałowała mnie w usta.
– Jak ci się podobało ze starszą kobietą?
Nie odpowiedziałem, bo jeszcze nie byłem w stanie złapać tchu. Pogładziłem ją tylko po twarzy i uśmiechnąłem się zmęczony.
Po obozie nigdy więcej nie spotkałem już Pani Doroty, ale też nigdy jej nie szukałem. Ktoś opowiadał, że wyjechała za granicę i mieszka w jednym z dużych europejskich miast z jakimś młodym facetem. Prawdopodobnie zatem znalazła to, czego szukała i wydłużyła swoją młodość o kolejnych kilka lat.