Celina poczuła lekką panikę, czując że był naprawdę spory. Szczególnie się przestraszyła, kiedy nacisnął na nią jeszcze mocniej. Niemal go powstrzymała, ale zdała sobie sprawę że tego chce. Zdusiła obawy, złapała krawędzie stołu i napierała na niego, dopóki jej ciało się mu nie poddało. Finalny efekt wyglądał tak, że czubek penisa oparł się o szyjkę macicy, a chłopak ocierał się biodrami o jej tyłek. Wzięła kilka głębokich wdechów i rozluźniła uścisk na stole. Poczuła że ciało się powoli przystosowuje. 

Sebastian uśmiechnął się. Wyczuł jej panikę, zauważył że już prawie go powstrzymała. Chwilę to trwało zanim się pozbierała, złapała za stół i naparła na niego. W końcu wszedł w nią aż do końca. Wiedział że ma wielkiego. Może nie był potworem, ale mógł być z siebie dumny. 

Pani Celina była ciasna i, choć wcześniej wystarczył jej nawet jeden dotyk, tym razem wiedział że będzie musiał chwilę poczekać aż przywyknie do jego rozmiaru. 

Była gotowa. Przeczuwała że jeśli chłopak będzie dłużej czekał, to znowu spanikuje. Próbowała go w sobie ścisnąć, ale zaśmiała się w duchu, wiedząc że jest rozciągnięta do granic możliwości i żadne ściskanie nie wchodzi w grę. 

Poczuł leciutką presję na penisie. Postanowił ją sprawdzić. Przesunął się tylko trochę, a ona nie zaprotestowała. Powoli się wycofał do połowy, a potem wcisnął z powrotem do środka.  

Pani Celina podniosła się na łokcie, próbując stworzyć odpowiedni kąt kiedy on nurkował z powrotem do środka. Jego penis był taki wielki, że wchodząc ocierał się jednocześnie o łechtaczkę. Jej nogi się trzęsły i musiała się skoncentrować na oddechu, bo brakowało jej tlenu. Czuła się wspaniale, ale była przerażona. 

Sebastian posuwał ją powolnymi ruchami, wiedząc że nie może się śpieszyć. Gdyby postąpił pochopnie, sprawiłby jej ból, a za to z pewnością nie byłaby wdzięczna. Wycofał się prawie do samego końca, aż w środku pozostała tylko gruba żołądź. Niemal widział ją pomiędzy wargami. Była najgrubszą częścią jego członka i rozciągała wnętrze pani Celiny przez cały czas kiedy w niej była. Stanowiła również najbardziej wrażliwą część, więc wiedział że wkrótce on również będzie szczytował. 

Nie chciał tego, jeszcze nie teraz. Miał szczęście. Potrafił doprowadzić siebie do cienkiej granicy, i tam pozostać. Nie musiał się tego uczyć ani zgłębiać tajników starodawnych nauk- po prostu taki się urodził. Potrafił się nakręcić na maksa, pozostać tam, i przekroczyć granicę dopiero wtedy kiedy chciał. 

Dokładnie to teraz robił. 

Znowu to samo. Te jego krótkie pchnięcia samą końcówką wielkiej pały. Celina nie potrafiła uwierzyć że naprawdę się w niej mieścił. Kiedy tylko wepchnął się w nią na całą długość, zobaczyła gwiazdy pod powiekami. Każdy centymetr penisa ocierał się o łechtaczkę, i z powrotem. I to rozciągnięcie na końcu…

Chłopak nieco przyspieszył, ale nadal poruszał się płynnymi, długimi ruchami. Jej oczy rozszerzyły się, straciła koncentrację, czuła że cipka stoi w ogniu. Czuła że wszystko zaciska się, mimo iż chwilę temu to było niemożliwe. Małe słońce znowu dało o sobie znać. Uwielbiała je, bo wiedziała co zwiastuje. Rozpaliło się niczym płomień. Czuła jak promieniowało ciepłem na całe ciało i wstrząsało nim, dopóki nie zgasło niczym zdmuchnięta świeczka. 

Sebastian poczuł drżenie cipki, jakby była rażona prądem. Zrobił krok poza krawędź, a pierwszy gorący strumień spermy wlał się do środka. Wiedział że kobieta nie miała o tym pojęcia, bo trzęsła się na jego penisie jak listek na wietrze. 

Wlewał w nią nasienie raz za razem. Nie poruszał się, bo nie musiał. Pogrążył penisa głęboko w pochwie, dopóki nie poczuł że już wystarczy. Wtedy spokojnie się z niej wycofał. 

Celina nie zorientowała się że doszedł, dopóki jej umysł nie zaczął się oczyszczać, i dopóki nie poczuła mokrej pustki, którą stanowiła jej cipka. Opuścił ją i zostawił nicość. Mokrą, lepką nicość, która zdradzała historię intensywnej rozkoszy zmieszanej z odrobiną bólu. 

Kobieta odepchnęła się od blatu, z trudem utrzymała równowagę i zwróciła się do chłopaka.

– Mogłeś mnie ostrzec.

– Oh, a tak przy okazji, to mam wielkiego kutasa?

– Hahaha, masz rację. – przyznała.

Wyglądał na zawstydzonego. Pani Celina zauważyła swoje majtki na podłodze i schyliła się po nie ze stęknięciem. Próbowała założyć je podnosząc nogę, ale poddała się i wcisnęła je tylko do torebki. 

– Faktycznie. Masz wielkiego kutasa, Sebastianie.

Wyjęła szminkę z torebki i, mimo iż chłopak nie zbliżył się do jej ust, poczuła potrzebę poprawienia makijażu. Patrzała na niego badawczym wzrokiem, dopóki nie spuścił wzroku. 

– Wiesz ile mam lat?

– Czy to ważne? – odparł.

Zauważył, że znowu przybrała wygląd pełen wyższości. 

– Dobra odpowiedź, ale mam 52 lata. – powiedziała, patrząc na niego przez dłuższą chwilę – Chciałabym ciebie… pożyczać, od czasu do czasu.

Równowaga sił się zmieniła, ale podobało mu się.

– To by mogło być fajne.

Uśmiechnęła się, schowała szminkę do torebki i zrobiła kilka drobnych kroków. 

– Hmm, wydaje się że już potrafię chodzić. Lepiej zabierz mnie z powrotem. Wszyscy będą się zastanawiać gdzie się podziewamy.

Wszyscy zgromadzili się w sali muzycznej. Sebastian i pani Celina weszli tam razem. Wcześniej chłopak czekał przez chwilę przed toaletą, ponieważ musiała się upewnić że wygląda odpowiednio. To były jej słowa. 

– Tu jesteście! – niemal krzyknęła matka, kiedy ich zobaczyła – Oprowadziłeś panią Dębską?

– Tak, mamo. Zrobiliśmy szybką wycieczkę.

– Masz piękny dom, Ewelino. Sebastian bardzo się starał pokazać go od najlepszej strony.

– Dziękuję ci Celino. To bardzo miłe, naprawdę.

Po kolejnej godzinie goście zaczęli się rozchodzić. Sebastian stał na podjeździe, pilnując żeby każdy bezpiecznie wyjechał. Pani Celina podeszła do niego i uścisnęła mu dłoń na pożegnanie. 

– Dziękuję za miłe towarzystwo, Sebastianie.

– Cała przyjemność po mojej stronie, pani Celino. Wspaniale słyszeć że wieczór nie był dla pani zbyt nudny.

– Zapewniam, że wypełniłeś go atrakcjami do granic możliwości. – odparła z uśmiechem.

Puściła jego dłoń, zostawiając w niej wizytówkę. 

W drodze do domu przypominała sobie szczegóły przyjęcia. Mąż nie zorientował się że była roztargniona, ponieważ prowadził auto, a poza tym był przyzwyczajony do pozostawiania jej swoim myślom. Wolałaby w ogólne go ze sobą nie brać, ale podczas spotkań stanowił żywą tarczę na uporczywych mężczyzn. 

Poczuła ciepło pomiędzy nogami, kiedy przypomniała sobie co lepsze szczegóły. Stwierdziła że już wystarczy, oczyściła umysł i wyjęła z torebki komórkę. Nawet o tej porze dnia miała kilkanaście nieodczytanych wiadomości, mailów i nieodebranych połączeń. Zajęła się tymi które nie mogły czekać. Wtem, na ekranie pojawił się kolejny sms od nieznanego numeru, podpisany inicjałem „S”.

Jej twarz zapłonęła, a w brzuchu coś zrobiło fikołka. Zdusiła uśmiech, zapisała numer w pamięci telefonu i schowała go z powrotem do torebki. 

Sebastian spojrzał w górę. Jego matka zawołała go w ostatnim momencie przez wejściem do samochodu, kiedy odjeżdżał rano do pracy. 

– Dziękuję że zająłeś się wczoraj Celiną Dębską. Właśnie przesłała mi podpisaną umowę na całość kwoty o której rozmawiałyśmy. Podziękowała mi za twoje towarzystwo i zaprosiła na podpisywanie papierów.

Chłopak pomachał jej z uśmiechem, trzymając w drugiej dłoni wizytówkę.