ROZDZIAŁ PIERWSZY
Leżałem nago w łóżku z moim wielkim penisem w pełnej erekcji, i obserwowałem jak Agata zdejmuje swoją małą czarną sukienkę. Odsłoniła najpiękniejsze ciało jakie kiedykolwiek widziałem. Rude włosy sięgające do barków kołysały się z każdym jej ruchem, piersi w rozmiarze 36DD były spętane czarnym, koronkowym biustonoszem, a ogolona cipka skrywała się za majteczkami do kompletu. Zazwyczaj nie odrywaliśmy od siebie wzroku i każdy wyraźnie widział miłość, jaką dzieliliśmy.
Agata odpięła biustonosz i pozwoliła żeby opadł na podłogę. Po raz pierwszy odsłoniła przede mną swoje wielkie piersi. Majtki szybko poszły w ich ślad, a moim głodnym oczom ukazała się bezwłosa cipka. Musiałem przyznać, że nic w wyglądzie kobiety nie zdradzało że była 40-letnią, samotną matką. Jej córka, Sylwia, miała 23 lata i była zaledwie o rok młodsza ode mnie. Ma świetną pracę. Jest stewardessą, co trzyma ją z dala od domu. Skąd wiem tak dużo o Sylwii? To bardzo proste: ponieważ od dwóch lat jest moją żoną. Byliśmy razem od pięciu lat, a Agata, która właśnie dołączyła do mnie w łóżku, to moja teściowa.
Nasze usta spotkały się z pasją, jakiej żadne z nas wcześniej nie doświadczyło. Głód przytłoczył nas oboje, ponieważ wiedzieliśmy że czekaliśmy na ten moment od pięciu lat, i wreszcie jest nam dane odkrywać naszych ciała.
Przesunąłem dłonią wzdłuż jedwabnej pończochy, ciesząc się przyjemnym w dotyku materiałem, a następnie miękkością skóry. Gdy dotarłem do szczytu ud, kobieta jęknęła w moje usta, i sięgnęła do mojego wielkiego, twardego penisa. Zaczęła go delikatnie masować. Moje palce powędrowały do jej cipki, która była już mokra z podniecenia. Wsunąłem do wnętrza środkowy palec, a kobieta westchnęła z zachwytu.
– Mmmm, tak kochanie! Dotykaj mojej mokrej cipki… – powiedziała.
Szybko dodałem drugi i trzeci palec
– Robisz to tak dobrze… Tak, taaak! – krzyknęła, masując mojego penisa coraz szybciej.
Wziąłem do ust jeden z jej sutków, ssałem przez moment po czym go przygryzłem.
– Oh tak! Ssij moje cycki kochanie, gryź moje sutki… Zaraz dojdę! – powiedziała.
Bardzo chciałem jej skosztować, więc wyjąłem palce z cipki i włożyłem je sobie do buzi. Zlizałem z nich soki, do czysta. Agata smakowała niesamowicie, potrzebowałem więcej. Przesunąłem się w dół jej ciała, aż dotarłem do wspaniałej cipki. Musnąłem językiem łechtaczkę, i to doprowadziło kobietę do szaleństwa.
– Tak! Liż moją cipkę, skosztuj mnie, mmmm… Wciśnij w nią swój język, o taaak! – krzyknęła i przycisnęła moją głowę bliżej siebie – Liż mnie!
Zacząłem od lizania zewnętrznych warg, po czym wepchnąłem język głęboko do środka.
– Mój boże, zaraz dojdę!
Wyjąłem język ze środka i skierowałem się niżej, aż dotarłem do ciasnego odbytu. Gdy zacząłem go lizać, Agata wystrzeliła na orbitę. Wróciłem do jej cipki, wsunąłem w nią język, a środkowy palec wcisnąłem w odbyt.
– Tak, kochany! Posuwaj moją ciasną dziurkę! Liż mnieeee! Taaak, dochodzę, taaak! – krzyknęła, a najsilniejszy orgazm jakiego doświadczyła, przelał się przez jej ciało niczym tsunami.
Próbowałem przełknąć wszystkie wypływające z niej soki, ale było ich tak dużo, że nie dałem rady. Cała moja twarz była nimi pokryta. W końcu kobieta puściła moją głowę i wspiąłem się z powrotem w górę jej ciała, gdzie nasze języki znowu się spotkały. Tym razem Agata skosztowała swoich własnych soków.
ROZDZIAŁ DRUGI
Zawsze myślałam że byłam dobrą matką dla Sylwii, wychowując ją samotnie po tym jak mój bezużyteczny mąż opuścił nas kiedy miała zaledwie pięć lat. Tak było do dnia, w którym córka przedstawiła mnie swojemu chłopakowi, Jackowi. Zawsze świetnie się dogadywaliśmy z tym wysokim, muskularnym i bardzo przystojnym młodym mężczyzną. Jeśli mam być szczera, podobał mi się od pierwszego razu kiedy go zobaczyłam. Z upływem czasu, byłam zmuszona zdusić w sobie pokusę o wiele więcej niż tylko raz. Zawsze kiedy Jacek mnie witał, dawał mi przelotnego całusa w usta. Za każdym razem musiałam się powstrzymywać, żeby nie wcisnąć mu języka do buzi i nie zaciągnąć prosto do łóżka. W głębi serca podejrzewałam, sądząc po tym jak on na mnie patrzył, że miał podobne odczucia. Przez całe pięć lat zdołałam się opanować tylko dlatego, że zawsze widywałam się z Jackiem w obecności Sylwii. Ostatnimi czasy spotykam go jednak o wiele częściej niż córkę, poza tym przyznaję, że pokusa stopniowo staje się coraz trudniejsza do odparcia. Dziś oddałam się swoim pragnieniom. Kocham go, a on kocha mnie. Robię to, czego nie powinna robić żadna matka. Kradnę męża własnej córce.
Całe moje ciało nadal się trzęsło, a każdy nerw drżał po orgazmie jaki zaserwował mi Jacek.
– Kochanie, tak bardzo chcę żebyś we mnie wszedł. – wyszeptałam – Ale najpierw…
Zsunęłam się w dół, do jego wielkiego, sterczącego penisa. Moje intencje były jasne. Od członka dzieliły mnie zaledwie centymetry. Dotknęłam językiem samego czubka, sprawiając że chłopak zadrżał, tak samo jak ja. Powoli zaczęłam całować penisa, i w końcu wzięłam go do buzi. Ssałam go z zapamiętaniem, które zaskoczyło nawet mnie samą. Pochłonęłam tak dużo, jak tylko potrafiłam. Uderzył w tył gardła, co sprawiło że się zadławiłam, ale Jacek był szczęśliwy.
– Kochana, zaraz sprawisz że dojdę… Oh tak, ssij mnie seksowna mamuśko, mmmm… – powiedział, a ja poczułam jak jego jądra się kurczą.
Nagle w moje gardło wystrzelił gorący potok spermy. Połknęłam każdą kropelkę jaką z siebie wylał, a ja ssałam go delikatnie żeby nadal był twardy i gotowy na moją cipkę i tyłek.
ROZDZIAŁ TRZECI
Do tej pory myślałam że w tej sytuacji będę sobie wyobrażać swoją córkę, i czuć ogromne poczucie winy z powodu tego co właśnie zrobiliśmy, nie wspominając o naszych dalszych zamiarach. Zamiast tego czułam jedynie miłość do zięcia i do jego wspaniałego penisa, którym miał mnie zaraz zerżnąć. Poza tym, chciałam się upewnić że to nie będzie jednorazowy wyskok. Pragnęłam, żeby został moim stałym kochankiem. Wszystko powinno się udać, ponieważ Sylwii stale nie ma w domu.
Wspięłam się na Jacka i nakierowałam penisa na wejście do cipki. Nadziałam się na niego, ale tylko na tyle, żeby przytrzymywały go wargi.
– Zanim pójdziemy dalej, muszę wiedzieć że to nie będzie tylko jeden, przypadkowy numerek.
Chłopak nie odpowiedział, tylko pchnął członka głęboko w moją gorącą cipkę.
– Aaaaa, tak, taaak! – krzyknęłam, zmieszana rozkoszą i szokiem.
Jego penis rozciągał moją cipkę bardziej niż cokolwiek innego z czym miałam do czynienia do tej pory. Całe moje ciało się trzęsło z emocji. Kiedy we mnie wchodził, mięśnie pochwy zaciskały się na długim członku. Zaczęłam się na niego nabijać, a piersi podskakiwały w rytm moich ruchów. Jacek wziął jednego sutka do ust i zaczął go ssać i podgryzać. Po chwili przeniósł się na drugiego. Sięgnął dłońmi na mój tyłek i wcisnął palec w ciasną dziurkę. Nadal go ujeżdżałam, i znienacka eksplodował we mnie orgazm. Był tak silny, że myślałam że stracę przytomność. Czułam jak soki wylewają się ze mnie na jego ciało a włosy trzęsą się na drżącej głowie.
Kiedy orgazm ustąpił czułam się wykończona, ale nie chciałam żeby to się skończyło. Wiedziałam że Jacek chciał mnie posuwać w tyłek i nie mogłam się tego doczekać. Zeszłam z penisa i uklękłam na czworaka. Chłopak klęknął za mną i wsunął palce w ekstremalnie mokrą cipkę. Następnie wytarł je w ciasną dziurkę, żeby nawilżyć ją moimi własnymi płynami. Nakierował na nią penisa i nacisnął, a kiedy nieco się rozszerzyła, wcisnął do środka samą żołądź. Weszła we mnie z głośnym pyknięciem. Przez następne 10 minut wsuwał się coraz głębiej, nie spiesząc się, żeby nie sprawić mi bólu. Chciałam go całego, więc kiedy zagłębił się na dwie trzecie długości, naparłam na niego. Jacek pchnął biodrami i wtedy pochłonęłam go do reszty. Zawsze podobał mi się seks analny, ale wielki kutas zięcia sprawił, że to doświadczenie było nieziemskie. Im bardziej mnie rżnął, tym bliżej był swojego drugiego, a ja trzeciego orgazmu. Za każdym razem kiedy we mnie wchodził, ja wychodziłam mu na spotkanie. Nasze ciała stały się jednością. Kiedy Jacek wystrzeliwał gorącą spermę głęboko do mojego wnętrza, targał mną własny orgazm. Na koniec oboje upadliśmy na łóżko, kompletnie wykończeni. Zasnęliśmy twardo, trzymając siebie w objęciach. Wiedziałam, że chcę spędzić z nim resztę życia.