Obudziłem się w sobotę rano, potknąłem się pod prysznic, a potem na dół po kawę i miskę płatków. Znalazłem notatkę na ladzie, w której napisano, że tata był na polu golfowym, a mama i Justa pojechały na zakupy do Legnicy i wrócą dopiero późnym popołudniem. Więc położyłem się na kanapie, żeby obejrzeć telewizję i usiadłem, dziękując Bogu, że mam dwa dni na regenerację, zanim naprawdę będę musiał iść do pracy.

Około południa zadzwonił mój telefon. Tata wysłał mi SMS-a z informacją, że gra drugą rundę i nie będzie go przed czwartą. Potwierdziłem to i zwróciłem uwagę z powrotem na telewizor. Telefon zadzwonił po raz drugi w ciągu tylu minut, ale tym razem było zdjęcie pary niewiarygodnie długich, opalonych nóg uniesionych w powietrze z błyszczącym basenem w tle.

“Świetnie się bawiłam. Chciałbym, żebyś tu był.”

Uśmiechając się do zdjęcia, odpowiedziałem: „Uważaj, o co prosisz kusicielko; możesz po prostu to dostać”.

“Kusicielka?”

Na kolejnym zdjęciu jedna z jej nóg wciąż znajdowała się w powietrzu, tyle że tym razem były rozłożone z lewą ręką zakrywającą cipkę. – Czy to wygląda na to, że się drażnię? Było oczywiste, że nie miała na sobie fig od bikini. Zacząłem iść na górę, a potem pomyślałem: „Nie, zobaczmy najpierw, co z tego wyjdzie”.

“To zależy od tego, co robią twoje palce.”

“Świetnie się bawią. Nie zwracałeś uwagi? ; o)”

“Zdajesz sobie sprawę, że jestem w domu, prawda?”

“Naprawdę?”

“Sam.”

“Kto kogo kusi, Marku?”

“Czy to zaproszenie do kąpieli w twoim basenie, Lauro?”

“Oczywiście. Spotkamy się przy bramie prowadzącej na podwórko.”

„O kurwa!” Pomyślałem sobie: „To nie może się dziać!” gdy szedłem tępo w kierunku jej domu. Kiedy dotarłem do bramy, zapukałem w nią, a gdy się otworzyły, przeszedłem przez nią. Laura szybko je zamknęła i uśmiechając się do mnie powiedziała: – Dzień dobry Marku! Tak miło z twojej strony, że wpadłeś.

Miała na sobie puszystą czerwoną bawełnianą szatę, która była zawiązana w talii i po dekolcie na wystawie mogłem stwierdzić, że jeśli miała na sobie cokolwiek pod szlafrokiem, to musiało być naprawdę skromne.

– Dziękuję za zaproszenie. Mogę cię o coś zapytać?

– Pewnie.

– Nie martwisz się, że sąsiedzi zajrzą do twojego podwórka?

– Nie! Dzięki ogrodzeniu chroniącemu prywatność jedyne okno z widokiem na to podwórko jest twoje i nie mam nic przeciwko, jeśli będziesz podglądać tak, jak chcesz. Przynajmniej doceniasz to, co widzisz – odpowiedziała, patrząc mi w oczy, kiedy to powiedziała.

– Tak, proszę pani, zdecydowanie doceniam – powiedziałem szczerze.

– Wejdźmy na chwilę do środka kochanie, naprawdę musimy porozmawiać.

– W porządku – odpowiedziałem, podążając za nią za rogiem i do drzwi na patio.

Laura podeszła do lodówki i sięgnęła do środka, wyciągnęła butelkę wody. Podniosła ją, podając mi, a kiedy odmówiłem, otworzyła ją i pociągnęła łyk.

Przerwała na chwilę i odstawiła butelkę wody na wyspę, usiadła na stołku barowym i powiedziała: – Jeden z naszych prawników w firmie, w której pracuję; ten, który zajmował się moją sprawą rozwodową, powiedział mi:„ Laura, mówię to jako twój radca prawny, a nie jako pracodawca. Weź sznur bungee i owiń go wokół obu kostek, a następnie weź inny i owiń go wokół kolan, aż to będzie ostateczne. Nie sypiaj z nikim, dopóki nie masz podpisanego ostatecznego aktu rozwodowego w swoich rękach.

– A jednak jesteśmy tutaj – Powiedziałem, przekonując się, że dzisiaj będzie kolejna przejażdżka seks-ekspresem.

– Dokładnie. Oto jesteśmy – przerwała, po czym dodała: – Chciałam tylko, żebyś zrozumiał, ile zaufania w ciebie pokładam, żebyś się o tym dowiedział. Janusz wyrzekłby się mnie, a potem zwolniłby cię, gdyby kiedykolwiek się o tym dowiedział. Nie wspominając o zniszczeniach, gdyby Konrad się dowiedział – powiedziała szczerze.

– Konrad? – potem dotarło do mnie: – Och, nieważne.

– Tak, mój mąż, Konrad. Jego adwokat miałby świetny dzień, gdyby pomyśleli, że mam romans z dziewiętnastolatkiem, który w chwili, gdy to wszystko się zaczęło, była jeszcze w liceum.

– Założę się – potem dodałem uśmiechając się do niej: – Więc teraz mamy romans?

– Czy widzisz jakieś linki bungee?

– Nie – powiedziałem tak spokojnie, jak tylko mogłem.

– Ty mi powiedz – odpowiedziała z nikczemnym błyskiem w oczach.

Podchodząc do mnie, wyciągnęła rękę, wzięła moją prawą rękę i położyła ją pod szlafrokiem na nagiej piersi. Następnie uniosła ramiona wokół mojej szyi i pocałowała mnie, prawie wciskając mnie w ścianę, kiedy to robiła. Powstrzymanie jej i przytrzymanie w miejscu, zamiast cofania się, wymagało użycia każdego mięśnia.

Z trudem łapiąc powietrze, gdy się rozdzieliliśmy, zapytała mnie: – Ile mamy czasu, zanim twoja rodzina wróci do domu?

– Trzy, może cztery godziny. Dlaczego pytasz?

– Ile razy możesz to zrobić w trzy, może cztery godziny?

Patrzenie w parę zielonych oczu, gdy moja ręka ściska ciepły, miękki cycek, może zdziałać cuda dla pewności siebie faceta. – Trzy, może cztery, w zależności od motywacji.

Wyciągnęła rękę i wyciągnęła moją dłoń z wnętrza swojej szaty i wciąż patrząc mi w oczy, szarpnęła za pasek i pozwoliła mu zsunąć się z ramion i na kuchenną podłogę. Jej ciało było niesamowite. Jej cycki tak naprawdę nie zwisały, nadal były na tyle jędrne, że mogły się utrzymać, gdyby wzięła udział w konkursie mokrej koszulki. Jej sutki wyróżniały się dumnie, niemal błagając o polizanie, a zostały zaakcentowane ćwiekami ze stali nierdzewnej. Jej brzuch był niesamowicie płaski i jędrny, a jej talia malutka w porównaniu z szerokością jej bioder. Obszar między jej nogami był ogolony do gołego i patrząc na ten fragment, zauważyłem mały błysk srebra między jej wargami. Było oczywiste, że nadal była dumna ze swojego wyglądu.

– Łechtaczka też? Zapytałem, próbując ukryć drżenie w głosie…

O autorze