Dr Kolenda była niemal nieprzytomna, wsunęła rękę w sukienkę, kontaktując się ze sobą. Jej Id wygrało wojnę. Myślała o ilości powabu, którego potrzebowała, by zwabić tego pacjęta, czego nigdy by sobie nawet nie wyobrażała, i wypełnić swoją spragnioną seksu cipkę. Dawid spojrzał i zobaczył, co robi, ale penis w jego dżinsach był dla mamy i zapytał: „Co się z panią dzieje, dr Kolenda?”
„Jestem psycholożką, ale z drugiej strony damą, a ty nigdy nie widziałeś mojego partnera. Jego zdjęcie na naszej stronie pochodzi sprzed ośmiu lat! W ciągu ostatnich lat okazał się zniewieściały i jedyne, co go interesuje, to kulturalne kolacje wśród przyjaciół. Przytył o 25 kg i nie uprawialiśmy seksu od ponad trzech lat!” powiedziała wstrząśnięta i ze łzami gotowymi spłynąć na jej policzki. W tym momencie dodała: „Jeśli sika w toalecie, nie widzi swojego penisa bezpiecznie schowanego pod swoim kolosalnym brzuchem”.
„Boże, bardzo mi przykro, a ty zajmujesz się nauką o relacjach seksualnych i wysłuchujesz erotycznych historii pacjentów. To musi być prawdziwa udręka.”
„To doprowadza mnie do szaleństwa. Muszę się z kimś przespać. Ostre, prawdziwe pieprzenie. To jest to, czego potrzebuję”. Jej oczy wypełniły się teraz wyraźnym pytaniem, gdy poruszała nogami do przodu i do tyłu i pochylała się ku niemu, a jej wilgotna, opuchnięta pochwa usunęła resztki jej eksperckiej dumy. Zdała sobie sprawę, że prosiła się o pieprzenie z litości i zupełnie się tym nie przjemowała.
„Nie, nie, nie mogę dpani doktor. Jestem zakochany w mamie. Jesteś uroczą kobietą. Jestem pewien, że możesz bez większego wysiłku znaleźć innego kochanka. Ja nim nie mogę być”.
Dr Kolenda odzyskała w maleńkiej części swoje umiejętności. Dawid wstał i widział, że przez cały czas oczekiwała utraty przytomności, przesuwając tyłem na boki siedzenia, z rozstawionymi nogami. Dawid widział jej bogato spuchniętą cipkę.
„Bardzo dziękuję za ekspercką radę, to było przydatne i czuję się jeszcze bardziej zakochany w mamie. Przykro mi z powodu pani problemu”, a potem uprzejmie potrząsnął jej przesiąkniętą potem, zimną dłonią i wyszedł, ostrożnie zamykając drzwi.
Wchodząc do domu, jego mama zapytała: „Więc jak poszło, wszystko dobrze?”
„Nie w takim stopniu, w jakim dr Kolenda by chciała, ale wszystko jest w porządku. Ty i ja mamy nieskazitelny, związek nazywany kompleksem Edypa”, odpowiedział, podchodząc do niej, rozkładając ją obok siebie i pocałował ostrożnie, gdy poczuła, jak jego kutas zaczyna rosnąć. „Jestem szczęśliwym dzieckiem, mamo”.
„Boże, wiem, wiem. Chcesz, żebym żebym zrujnowała ten uśmiech moją cipką?” powiedziała swoim zmysłowym głosem, wpychając w niego swoją mokrą, gorącą i głodną jego pieszczot waginę.