Barbara Czajkowska miała 41 lat i był singielką przez ostatnie trzy lata. Dwa lata temu po rocznej separacji rozwiodła się ze swoim mężem. Jej siostra Zofia miała 44 lata i była szczęśliwą mężatką i matką trójki dzieci w wieku od 11 do 15 lat.
Po tym gdy minął jej szok po tym, jak mąż oświadczył jej, że już jej nie kocha i chce się z nią rozwieść, Basia spędziła kilka miesięcy na robieniu tego, czego nie robiła, odkąd była na studiach. Chodziła na randki z przystojnymi facetami, szła z nimi do łóżka, po czym nie odbierała od nich telefonu.
Nie chodziło o to, że była „taką dziewczyną”. To było coś w rodzaju odreagowania i odnalezienia poczucia własnej wartości. Musiała na nowo uwierzyć w siebie i zaakceptować nową rzeczywistość. Miała 39 lat i chciała czuć się potrzebna, a przede wszystkim, musiała usłyszeć od kilku mężczyzn, że wciąż jest piękna. Minęły już dwa lata i choć uwierzyła, że nadal jest dość atrakcyjna, to była bardziej samotna niż kiedykolwiek w swoim życiu.
Basi wydawało się, że już nigdy nie znajdzie kogoś, w kim mogłaby się zakochać i całkowicie się oddać. Od dłuższego czasu wydawało jej się, że otaczają ją sami nudni, nieciekawi mężczyźni, którzy niczego sobą nie reprezentują.
Zeszłego wieczoru umówiła się z facetem, którego poleciła jej starsza siostra. Gwarantowała, że tym razem będzie inaczej. Jednak najlepsze, co mogła powiedzieć, aby opisać ich randkę, było słowo: „miło”. Właściwie wcale nie było miło, ale Zosia była już sfrustrowana poszukiwaniami partnera dla siostry, więc Basia nie chciała robić jej przykrości.
Przez całe życie siostry były swoimi najlepszymi przyjaciółkami. Wiedziały o sobie dosłownie wszystko. Nawet teraz, mając męża i troje dzieci, Zosia znajdowała czas dla swojej siostry. Szukała przyzwoitych facetów, z którymi mogłaby się umówić i zawsze z chęcią słuchała o jej problemach.
Mieszkanie w stolicy teoretycznie ułatwiało sprawę. Było tu mnóstwo samotnych mężczyzn do wyboru, a wielu z nich miało dobrą pracę i zarabiało przyzwoite pieniądze. Basia jednak nie była zainteresowana pieniędzmi. Zarabiała wystarczająco dużo i zdawała sobie sprawę że pieniądze niczego nie gwarantują. Interesowała ją tylko miłość, szczerość i uczciwość, co jak się okazało, było prawie niespotykane w dzisiejszym świecie.
– Dobra. Będziemy po prostu próbować dalej, prawda? – powiedziała Zosia na tyle wesoło, jak tylko mogła.
– Tak. Będziemy próbować – powiedziała Basia, kładąc nacisk na „my”, aby ponownie przypomnieć swojej siostrze, że musi to zrobić sama. Kończąc rozmowę, wstała i skierowała się do wyjścia. Postanowiła pójść do galerii handlowej, aby poprawić sobie zakupami humor.
Gdy buszowała po sklepie, poczuła na sobie czyjś wzrok. Zaczęła się rozglądać i zauważyła go. Serce zabiło jej mocniej na widok wysokiego, nieziemsko przystojnego faceta z przejmującym, głębokim smutkiem w oczach. Przez kilka sekund patrzyli na siebie, po czym Basia wróciła do przeglądania sukienek. Nie mogła jednak na niczym się skupić. Podniosła wzrok, ale już go nie było. Zrezygnowana wzięła pierwszą lepszą sukienkę i poszła z nią do kasy.
– Dobry wybór – usłyszała jego niski głos za swoimi plecami. Odwróciła się z szerokim uśmiechem i odwiesiła sukienkę na pobliski wieszak.
– Przepraszam za śmiałość, ale czy mogę zaprosić Cię na kawę? Nazywam się Łukasz Polański. Pracuję w biurowcu obok.
– Bardzo chętnie. Właśnie chciałam napić się kawy. Barbara Czajkowska.
Basia poczuła, jak dreszcz przeszedł po całym jej ciele, gdy podała dłoń temu tajemniczemu facetowi. Była w siódmym niebie. Od razu wiedziała, że to jest to. Rozmawiali ze sobą, jakby znali się od zawsze. Jakby w końcu oboje znaleźli się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie z odpowiednią osobą.
Gdy wypili kawę i zjedli kilka porcji deserów, ponieważ nie chcieli kończyć tego spotkania, Łukasz poprosił ją o numer telefonu i zaprosił na kolację.
– Jesteś tak piękną kobietą, że odkąd Cię zobaczyłem w tamtym sklepie, nie mogę i nie chcę oderwać od Ciebie wzroku – powiedział na pożegnanie.
– Dziękuję. Muszę przyznać, że Tobie tez niczego nie brakuje.
– Kiedy możemy się znowu zobaczyć? – zapytał.
– Może pojutrze? – zapytała z szerokim uśmiechem.
– Już się nie mogę doczekać – powiedział, dotknął dłonią jej twarzy i złożył na jej ustach delikatny pocałunek. Basia poczuła, że jej nogi zrobiły się miękkie. Całkowicie straciła dla niego głowę.
Następnego dnia po pracy wpadła na kawę do siostry. Cały dzień smsowała z Łukaszem, a z jej twarzy nie schodził rumieniec. Obiecała sobie, że nie powie o nim ani słowa Zosi, żeby nie zapeszać. Próbowała opowiadać jakieś głupoty o pogodzie i sprzeczkach w pracy, ale starsza siostra znała ją zdecydowanie najlepiej.
– Jak ma na imię?
– Co? Kto?
– Ten, przez którego cały czas się uśmiechasz i spoglądasz co minutę na telefon. Masz wypieki na twarzy. Co się stało po naszym wczorajszym spotkaniu?
– No nie. Myślałam, że nie zauważysz. Opowiem Ci wszystko pojutrze. Jutro idę z nim na randkę i zobaczę, czy na pewno jest o czym mówić.
Basia nie mogła tej nocy zmrużyć oka. Wstała już o 5 rano i wzięła prysznic. O 6:30 wypiła filiżankę kawy i przygotowała śniadanie. Biorąc pierwszego kęsa kanapki, usłyszała znajomy dźwięk dostarczenia smsa.