– Coś nadal tkwi w twoim umyśle, stary – Błażej spojrzał na Kamila.
– Nie, nie wiem.
– Znam Cię. A twoja gra była gówniana. Coś się dzieje.
Kamil skupił się na drodze przed sobą.
– Czy to Pamela? Ignorowała cię? Mówiłem ci, żebyś ją rzucił, jeśli będzie to zrobić.
Ta sugestia była dobrą odskocznią od jego matki. – Nadal nie jestem co do niej pewien.
– Patrycja nadal sprawia, że twój kutas twardnieje? – Błażej roześmiał się i przekornie klepnął Kamila w ramię.
– Ona to ma. Nie mogę oderwać od niej wzroku.
– Lepiej nie mów o tym Pameli. Dostaniesz mocno po dupie. I nie mam na myśli tego rodzaju, który lubisz.
Kamil zmusił się do śmiechu. Wiedział, że Błażej nic nie rozumie z tego, co się naprawdę dzieje. Więc tylko się roześmiał i powiedział: – Dziewczyny są szalone.
W domu Błażej wysiadł z samochodu, ale pochylił się do tyłu przed zamknięciem drzwi. – Zapomniałem. Chodź do środka. Twój laptop jest gotowy.
– Możesz to po prostu przynieść? Muszę wracać do domu.
– To będzie sekunda. Chcę Ci pokazać poprawki i aktualizacje.
Kamil wahał się, czy chce się zobaczyć z panią Frąckowiak. Nie widząc jej, mógł lepiej kontrolować swoje myśli i skupić się na komputerze. W przeciwnym razie zmagałby się całkowicie ze skupieniem uwagi.
– Może nie powinienem wchodzić. Nie chcę niepokoić twojej mamy, jeśli śpi.
– Nie ma mowy. Nie ma jej w łóżku. Prawdopodobnie po prostu leży na kanapie, oglądając telewizor.
– Telewizor – wspomnienie wyślizgnęło mu się z ust.
– Co?
– Programy telewizyjne, po prostu myślałem, co teraz może lecieć – Kamil wysiadł z samochodu i zamknął drzwi.
– Nie wiem. Nie mam czasu na oglądanie telewizji.
– Tak, ja też.
Błażej wprowadził ich do środka, a Kamil ją usłyszał.
– Dziękuję za przybycie na czas – głos pani Frąckowiak brzmiał słodko dla Kamila. – Jak poszedł trening?
– Kamil był dziś beznadziejny na hali, kompletnie nas zawstydził.
– Czy Kamil jest teraz tutaj? – spytała pani Frąckowiak.
– Tak – odpowiedział Błażej, znikając w swoim pokoju.
Pojawiła się w zasięgu jego wzroku.
– Och, Kamil.
Kamil zobaczył panią Frąckowiak siedzącą na kanapie. Szybko położyła przed sobą poduszkę. Przytuliła ją.
– Słabo Ci się grało? – zapytała.
Kamil zmusił się do uśmiechu. – To był tylko jeden mecz. Twój syn wcale nie był lepszy.
Stojąc tam niezręcznie sam na sam z panią Frąckowiak, kołysząc się do tyłu od stóp do głów, gdy Błażeja nie było, Kamil zapytał: – Wszystko w porządku?
– Jasne, ale… – Przesunęła się na brzeg kanapy.
W chwilowej fantazji, absurdalnym śnie Kamila, pani Frąckowiak zdjęła poduszkę, odsłaniając wyczuwalne otoczki, które zostały dociśnięte do jej cienkiej białej koszulki. – – – – Lubisz moje cycki? Widziałeś je dzisiaj. Nie przeszkadzało mi to, ale skoro widziałeś je w telewizorze, równie dobrze możesz zobaczyć je naprawdę. Chcesz dotknąć? Bardzo bym chciała, żebyś to zrobił.
Wtedy jej prawdziwy słyszalny głos przywrócił go do życia.
– …chcę cię zapewnić, że wszystko jest w porządku. Dzisiaj nie było żadnych problemów. Nie powinnam być tak dramatyczna. Były tylko rzeczy, których nie widziałeś, a których nie chciałam, żebyś widział. Potrafię być wrażliwa, jeśli chodzi o materiały do pracy. To problem, który mam.
Wykrztusił słowa. – Tak, nie ma problemu, nie martwiłem się, tylko przez chwilę. Nie spodziewałem się, że zobaczę panią tak zmartwioną.
– Zajęłam się tym wszystkim – powiedziała spokojnie.
Zanim zdążył myśleć jasno, zapytał: – Co tak bardzo panią zmartwiło?
Spojrzała w dół i wtuliła się głębiej w kanapę. – Tylko kilka liczb i zdjęć projektowych do tego, nad czym pracujemy.
Kamil skinął głową, odwracając wzrok. Może za dużo, zbyt świadomie. Jej zachowanie, od twarzy po palce u nóg, ciało spięło się i mocniej ścisnęła dużą poduszkę.
– Firmy inżynierskie wykonują wiele ciekawych projektów? – zapytał.
– Tak. Przynajmniej dla nas. Większości ludzi nie obchodzi…
Błażej wszedł z laptopem i przerwał. – Sprawdźmy to.
Poszli do kuchni, aby omówić aktualizacje i poprawki oprogramowania. Później idąc do drzwi wejściowych Kamil zobaczył panią Frąckowiak zwiniętą na kanapie. Stopy pod nią. Te uda są nagie. Jej koszula bardzo długa, koszulka nocna. Troszkę wyżej i jej majtki mogą być w zasięgu wzroku. Szybko poprawiła poduszkę, okrywając się.
– Dzięki za naprawę komputera – powiedział Kamil i bez słowa wyszedł z domu mamy Błażeja.
W swoim pokoju miał nadzieję, odległą i skrajnie nieprawdopodobną szansę, na znalezienie folderu z plikami wypełnionymi zdjęciami i filmami, na których pani Frąckowiak robi różne rzeczy. Była to jedna na milion szansa na znalezisko, ale w umyśle faceta ta jedna maleńka szansa pozostaje żywa, dopóki nie zostanie udowodnione, że jest inaczej. Po kilku wyszukiwaniach na dysku twardym udowodniono, że jest inaczej.
Kamil odchylił się na krześle przy biurku i zaklął. Zostały mu tylko fantazje i trzy wypalone w głowie obrazy kobiety.
Dlaczego była tak naga? Zastanawiał się. Dlaczego była w telewizorze?
Czy tego popołudnia siedziała przed telewizorem, śniąc o seksie, o mężczyźnie, który kipiał i był napalony, błagając o nią? A może było kilku mężczyzn? Prawdopodobnie było ich trzech – gwiazda, pani Frąckowiak, mężczyzna z kutasem, fotograf. A może zażądał, żeby się rozebrała?
Pani Frąckowiak, matka. Czy inne matki też miały swoje nagie zdjęcia?
A może ktoś prosił o seksowne zdjęcia pani Frąckowiak? Czy chciała zrobić sesję, czy została w to wciśnięta? Czy jej się to podobało? Czy była to amatorska sesja zdjęciowa, tylko trzy zdjęcia?
Obraz jej robiącej loda zaintrygował go. Zastanawiał się, czy lubiła ssać kutasa, czy była dobra, ile włożyła sobie do ust.
Przechadzał się po swoim pokoju, rozmawiając ze sobą. Cicha rozmowa, samotna sesja strategiczna.
Wymamrotał: „Co mam teraz zrobić? Widziałem dziś coś tak spektakularnego, że nie mogę czegoś nie zrobić. Niedługo muszę znowu go odwiedzić. Jutro. Próbowała wszystko wyjaśnić, a nawet przeprosić. To powinno coś znaczyć. Nie czuje się przy mnie niezręcznie. Ona nie wie, że coś widziałem.
Zamknął komputer i poszedł spać.