Zrezygnowała z kanapy. Stała obok Kamila. Otarli się ramionami, gdy poruszała się z boku na bok. Miał okazję jej dotknąć i patrzeć, jak jej cycki się trzęsą, udając, że obserwuje pada.
– Dobrze sobie pani radzi – powiedział Kamil.
– Dzięki za to kłamstwo – odpowiedziała.
– Daj spokój mamo, zabijasz nas – powiedział Błażej.
– Nie wiem, co tu robię.
Gra się skończyła. Misja nie powiodła się.
– Muszę iść – powiedział Kamil.
– Jesteś pewien? Przyda mi się trochę więcej korepetycji. Masz przecież umiejętności i doświadczenie – powiedziała pani Frąckowiak.
Kamil wyśmiał jej komentarz, bo po raz kolejny usłyszał tylko niezamierzone insynuacje.
– Nie, muszę już iść.
– Tak, nie pozwalaj, by Twoja matka się martwiła, co się z Tobą dzieje – powiedziała pani Frąckowiak. Usiadła na krześle na podłodze. Nagle zrównała się z jego kutasem, jak na zdjęciu, ale odwróciła wzrok.
– Wychodzisz, stary? Do zobaczenia jutro. Przygotuj się na Pamelę – Błażej spojrzał na Kamila i mrugnął.
Pani Frąckowiak przerwała im. – Czy Pamela jest twoją dziewczyną?
– Raczej. Nie bardzo. Jesteśmy…
— Traktuj ją dobrze. Ona cię za to pokocha – Pani Frąckowiak przekazała swoje kobiece mądrości.
– Kamil dobrze traktuje dziewczyny. Lepiej sobie z tym radzi niż z koszykówką i grami wideo – powiedział Błażej.
– Jeśli masz umiejętności co najmniej tak dobre jak w grach wideo, poradzisz sobie – pani Frąckowiak odłożyła kontroler. – Chciałabym, żeby mężczyźni w moim wieku mieli umiejętności, których pragnę.
Kamil zarumienił się. Błażej sapnął. Pani Frąckowiak uśmiechnęła się.
– Zobaczymy się później.
Kilka minut po powrocie do domu jego spodnie leżały na podłodze sypialni. Trzymał swojego penisa, ale wyobrażał sobie, że pani Frąckowiak go wali. Mówiła: „Chcę cię dopaść. Wiem, że podobał ci się mój mały strój. Mam nadzieję, że pokazałam wystarczająco dużo, aby cię dziś podniecić. Nie mogłam zrobić więcej przez Błażeja”. I głaskała szybciej. „Może to na razie wystarczy”. „Tak, to jest… jest takie… jest takie dobre”. „Chcę, żebyś wiedział, że uwielbiam ssać kutasy. To zdjęcie, które widziałeś, było tylko dla ciebie. Myślę, że zrobiłabym na Tobie wrażenie swoimi umiejętnościami i doświadczeniem z kutasem w ustach.”
Kamil przygryzł wargę, po jego ciele przebiegł przypływ przyjemności. Na jego piersi wylądowała sperma. Doeszdł ciężko oddychając. Powoli przeszedł w stan zrelaksowania.
W następnym tygodniu Błażej poprosił o spotkanie w jego domu, ale ostrzegł, że nikogo tam nie będzie, kiedy przyjedzie. Błażej miał trening lekkoatletyczny, a jego mama była na kilka dni w delegacji. Dał mu klucz ze względu na ograniczenia czasowe do wyjazdu po powrocie Błażeja do domu.
Kamil otworzył drzwi i wszedł do środka. Było cicho i spokojnie. Dźwięki, które były typowe, kiedy tam był, zniknęły. Dziwne uczucie. Pomyślał, że to może być szansa na odkrycie, dotarcie tam, gdzie może już nigdy nie trafić.
Wszedł do sypialni pani Frąckowiak. Łóżko było duże z szarą kołdrą. Kilka warstw dopasowanych poduszek na wezgłowiu. Szafa została zamknięta, a szczyty skrzyń uporządkowane. Rozglądając się po pokoju, przypuszczał, że intymne zabawki – być może wibrator lub, co bardziej intrygujące, duże dildo – były prawdopodobnie gdzieś ukryte. Śnił szybko na jawie: Pani Frąckowiak faktycznie leżała naga w tym łóżku, cicho jęcząc i mamrocząc. A jeśli mamrotała jego własne imię? „Kamilu, tak dobrze Cię tu mieć. Pragnęłam cię od tak dawna, bardziej niż jakiegokolwiek innego mężczyzny”.
Kamil szukał pod łóżkiem, nie dotykając niczego w obawie, że zdradzi swoją obecność. Nic. Otworzył szafkę nocną przy łóżku. Olejki eteryczne, chusteczki, dziennik, którego unikał, spray do ciała. Jedwabna maska do spania wydawała się intrygująca. Zdobył wystarczająco dużo odwagi, by podnieść maskę. Pod maską kryła się maleńka rzecz, której nie rozpoznawał. Miała kształt miniaturowego owalu połączonego sznurkiem z innym owalem. Miał na sobie przycisk. Kamil miał nadzieję. Nacisnął guzik, co sprawiło, że owal na końcu zabrzęczał.
„O cholera!” Był zdumiony. Pozostał w jego rękach. Trzymał go jak wielki skarb, który miał nigdy nie zostać odnaleziony. Jak święty skarb ucałował brzęczący koniec. Odłożył zabawkę i delikatnie założył maskę, mając nadzieję, że ułoży ją dokładnie tak, jak była. Potem uciekł z pokoju.
Usiadł na kanapie. Przed włączeniem telewizora marzył o zobaczeniu zdjęć pani Frąckowiak nago w intymnej akcji. Niestety był to tylko kanał pogodowy.
Na razie jednak znalazł wystarczająco dużo. Skarb zaprzątał mu głowę przez cały dzień i kilka dni później.
Niemniej jednak czuł się dziwnie przetrząsając jej sypialnię, więc pozostało to jego tajemnicą. Za każdym razem, gdy widział panią Frąckowiak, przypominano mu, że widział jej nagie zdjęcia i znał zabawkę, którą się bawiła. Tak dużo o niej wiedział. Przez cały czas te fakty pozostawały jego własnymi sekretami, jego własnymi fantazjami. Zawsze miał swoje życzenia i pragnienia. Wiedział jednak, że to szansa jedna na milion, a szczęście nie było po jego stronie. Jednak jego wyobraźnia zawsze była przy nim.