Moje usta były całkowicie otwarte, prawie dysząc…. „Już niemal jesteś na szczycie” powiedziała cicho Iga… „Prawie tam jesteśmy”… W tym momencie fale uderzeniowe przeszły przez moje ciało i wyrzuciłem strzał za strzałem…. Może sześć… Siedem lub osiem strzałów wybuchło z mojego kutasa… Nigdy nie doświadczyłem takiego orgazmu… Nigdy… To było po prostu magiczne…

Krótko spuściłem wzrok, nie chcąc oderwać oczu od Igi… Moja sperma była na całej dłoni Igi…. Puściła mojego kutasa i zlizała całą spermę… „Och, to wspaniałe”, powiedziała, zanim nabrała więcej z mojego brzucha i włożyła palce do ust… A potem nabrała trochę więcej i zaczęła wcierać w jej brzuch… Rozsuwając jej rozcięcie na tyle, by przesunąć środkowy palec od dołu do góry…

Powtórzyła to cztery lub pięć razy, zanim opuściła głowę i zlizała resztki ejakulatu z mojego ciała, a następnie podeszła do mojego fiuta i zaczęła lizać pozostałe krople, które wciąż sączyły się z czubka mojego wciąż twardego kutasa… Kontynuowała lizanie mojego ciała przez, jak się wydawało, godziny… Wydawało się, że cieszy się tym tak samo jak ja… Po chwili wyprostowała się… „Cóż ”, powiedziała… „Czy podobało ci się to tak samo jak mnie”?….

Zajęło mi trochę czasu, zanim udało mi się odpowiedzieć, ponieważ moja głowa wydawała się tak lekka…. Powiedziałem jej, że nigdy czegoś takiego nie doznałem i że to było po prostu niesamowite…. W tym momencie Iga podciągnęła rajstopy i włożyła spódnicę… „Nie będziesz miał nic przeciwko, jeśli zrobimy to jeszcze raz”, powiedziała bardzo seksownym głosem…. Powiedziałem jej, że nie mogę czekać…. „Leż jeszcze chwilę, żeby dojść do siebie, a ja pójdę i otworzę sklep”.

Wkrótce usłyszałem otwierające się drzwi sklepu i pierwszego klienta po obiedzie… Rozpoznałem głos pani Wasilewskiej, kościelnej z lokalnego kościoła… Trochę się uśmiałem z tego, co się stało, a Iga była cała sztywna…. Pani Wasilewska nie wiedziała, że ​​Iga właśnie połknęła moją spermę.

Iga weszła na zaplecze, ja już się ubrałem… „To przesyłka dla pani Wasilewskiej na plebanię”, powiedziała rzeczowo, jakby przed pół godziny nic się nie wydarzyło… Odwróciła się. Wróciłem do sklepu… To sprawiło, że poczułem się tak tanio… Jakby mnie wykorzystała… Chociaż było to dla mnie absolutnie genialne…. Wziąłem pudło i zaniosłem na plebanię… Pani Wasilewskiej…. Przednie drzwi otworzyła korpulentna pani w wieku około sześćdziesięciu lat…. Uśmiechnęła się do mnie i poprosiła, żebym położył pudełko na kuchennym stole, który był na tyłach domu… ​​„W porządku”, powiedziała…. „Myślę, że od teraz moje zakupy będą dostarczane częściej”, kontynuowała z bezczelnym uśmiechem na twarzy…. Poklepała mnie po tyłku… „Do zobaczenia następnym razem”, powiedziała.

Kiedy wróciłem do sklepu, Iga obsługiwała inną starszą panią z eleganckiego końca wioski… Przeszedłem prosto na tył i usłyszałem, że obie się z czegoś śmieją… Minutę lub dwie później usłyszałem, jak drzwi się zamknęły i Iga weszła i zaczęła przesuwać kilka pudeł…. Zapytałem, czy mógłbym pomóc…. „NIE”, powiedziała w sposób, w jaki nigdy wcześniej nie słyszałem jej wypowiedzi…. Wróciła do sklepu… Wróciła i dała mi wynagrodzenie… „Do zobaczenia w przyszłym tygodniu”, powiedziała…. „Bądź wcześnie” kontynuowała, kiedy wychodziłem do domu…

O autorze