Tak późno na drodze do wybrzeża jechało niewiele samochodów, więc Sonia wykorzystała całą pustkę. Do tego stopnia, że ​​minął mniej niż kwadrans, a ona zaparkowała elegancki kabriolet w małym garażu na tarasie. Zamknęła za sobą drzwi i poprowadziła Mikołaja wąskimi, długimi drewnianymi schodami na plażę poniżej. Tam, zaledwie kilkaset stóp od dna stoku, stał dom na plaży.

Kiedy szli wyłożoną deskami ścieżką między schodami a domem, Mikołaj spojrzał w dół plaży, zauważając, że następny najbliższy dom jest oddalony o co najmniej pół kilometra. Oczywiście Sonia lub jej sąsiad posiadali nieruchomość między ich domami, ponieważ było to zbyt dobre miejsce, aby nie postawić tam innego domu.

Dom aktorki był mały, dwupoziomowy, z dużym tarasem wychodzącym na plażę. Większość górnego piętra wydawała się być oknami, z których największe obejmowało drzwi wychodzące na taras. Wchodząc po schodach tuż pod nim, Mikołaj wszedł za Sonią do domu tą drogą.

– Cóż, jesteśmy tutaj – uśmiechnęła się, gdy weszli do głównego pokoju.

Dom miał – jak powiedziała Tiffany, zapraszając go na krótką, słowną wycieczkę – jeden duży, uniwersalny pokój, który zajmował górne piętro. Na dole był mały aneks kuchenny, pomieszczenie gospodarcze, łazienka i kabina prysznicowa.

Pośrodku głównego pokoju znajdował się długi segment w kształcie litery L, przed którym stał telewizor plazmowy. Było tylko kilka innych mebli, głównie kilka regałów na książki, duża komoda i dwie duże komody. Na tylnej ścianie znajdował się zbiór fotografii, z których kilka osób było natychmiast rozpoznawalnych jako ludzie, z którymi Sonia pracowała przez lata.

– Mamy jeszcze kilka minut do rozpoczęcia programu – powiedziała, wyjmując pilota z przedziału na kanapie i włączając telewizor. – Może pójdziesz do kuchni i przyniesiesz nam coś do picia? Jest piwo i napoje gazowane, weź sobie, co chcesz. Ja poproszę butelkę Heinekena.

Mikołaj z łatwością znalazł kuchnię, decydując się też na piwo. Zaciekawiony, wsunął głowę do pozostałych dwóch pokoi i zobaczył, że oprócz podgrzewacza wody na propan, pomieszczenie gospodarcze zawierało małą pralko-suszarkę i spiżarnię na żywność wielkości regału. Ostatnim pomieszczeniem była kabina prysznicowa z dwoma głowicami prysznicowymi na przeciwległych ścianach.

Wspinając się z powrotem po schodach z zimną butelką w obu rękach, Mikołaj prawie upuścił oba drinki, kiedy dotarł na górę i zobaczył Sonię stojącą plecami do niego kilka stóp dalej. Przez krótką chwilę, zanim zniknęła pod krótką, cienką szatą, miał doskonały widok zarówno na jej tyłek, jak i na lewą pierś. W tym ułamku sekundy zauważył również mały, elegancki wzór wytatuowany na jej plecach.

– Musiałam wyjść z tej sukienki i założyć coś wygodniejszego – powiedziała Sonia, przesuwając jedną ręką po swoich krótkich włosach, a drugą sięgając po piwo. – Później wślizgnę się w dżinsy, kiedy będziemy musieli cię zabrać do domu.

– Okej – powiedział Mikołaj, kiedy Sonia wzięła butelkę i odchylając głowę do tyłu, napiła się…

Usta Mikołaja opadły, gdy sznurki rozchyliły się na tyle, by ukazać jeszcze więcej jej biustu niż sukienka, którą zdjęła. Niewielka ilość piwa wylała się z jej ust i spłynęła po brodzie, kreśląc mokry ślad w dół między jej piersiami. Opuszczając butelkę, Sonia wsunęła dłoń między kopce i wytarła płyn palcami, po czym przyłożyła je do ust i wyssała do czysta.

– Program się zaczyna – powiedziała, gdy znajomy obrazek pojawił się w telewizji, ignorując to, co właśnie zrobiła, jakby to było powszechne, codzienne zdarzenie.

Siadając na krawędzi kanapy, Sonia wtuliła nogi pod siebie i skosztowała jeszcze raz. Mikołaj usiadł na drugim końcu, zastanawiając się po tym, jak to zrobił, czy wybrał to miejsce, by zachować przyzwoitą odległość, czy po prostu pozwolić sobie na dobry widok na jej piersi.

Mając w pamięci obraz jej palców przebiegających po nich, ukradkiem rzucił kilka spojrzeń w jej kierunku. Potem zapanowała dyskrecja i przeniósł swoją uwagę na wersję Sonii, która teraz pojawia się na ekranie.

Nie poświęcając tak dużej uwagi jej wywiadowi podczas nagrywania, Mikołaj uznał go za interesujący. Zwłaszcza teraz, kiedy trochę ją poznał.

Sonia skomentowała swój wywiad, a także kilka żartów na temat Kuby Wojewódzkiego. Mikołaj śmiał się z żartów, zarówno z grzeczności, jak i z faktu, że niektóre były naprawdę zabawne.

Potem Wojewódzki zapowiedział swoich gości po przerwie reklamowej i Mikołaja przeszedł dreszcz emocji, gdy usłyszał imiona swoje i swojej sąsiadki Mariki, którą uratował z pożaru. Biorąc drinka, zastanawiał się przez chwilę, czy Marika pamiętała, by obejrzeć program, czy też ona i jej chłopak Kacper byli zbyt zajęci pieprzeniem się, żeby włączyć telewizor.

Mikołaj poczuł tę samą falę zażenowania, jakiej doświadczył wcześniej, kiedy ponownie słuchał, jak Wojewódzki opowiadał jego historię. Widok z kamery skierował się na Marikę i kiedy obserwował jej krótkie pojawienie się, Mikołaj zdał sobie sprawę, jak zły był jej wybór ubrań, para dżinsów o rozmiar za mały i skórzana kamizelka, pod którą nie było nic poza jej urokami. Najwyraźniej Sonia miała mniej więcej taki sam wniosek.

– Nienawidzę tego mówić – zauważyła Sonia – ale twoja przyjaciółka ubiera się bardziej tak, jakby była otwarta na interesy w dzielnicy czerwonych latarni w Amsterdamie, niż występowała w ogólnokrajowej telewizji.

– Tak, to cała Marika – musiał się zgodzić.

Program był kontynuowany i teraz z perspektywy obserwatorów, a nie uczestników, oboje mogli zobaczyć, jak niewłaściwie zachowała się jego sąsiadka. Wciąż starała się zwrócić na siebie uwagę prowadzącego, pokazując tyle dekoltu, ile mogła…

– Takie rzeczy mogą działać na chłopaków w liceum na wsi – zaśmiała się Tiffany – ale musisz zrobić dużo więcej niż tylko błysnąć ciałem, żeby pójść gdziekolwiek z Kubą.

– Och, ona jest gotowa zrobić o wiele więcej niż tylko trochę popisywać się – powiedział Mikołaj bez zastanowienia, przypominając sobie, że wycieczki Mariki do magazynu faktycznie sięgały ich pierwszej klasy liceum i że właściciel kantyny był pierwszym, który tam z nią się wybrał.

– Mimo wszystko przed nią jest długa kolejka dziewczyn – dodała Sonia, przypominając sobie stażystkę, którą obserwowała, podążając za Wojewódzkim poza planem – a niektóre z nich mają nawet talent w dziedzinach związanych z showbiznesem.

Ich wywiad się skończył, a Sonia podniosła pilota i wyłączyła telewizor. Segment z autorem był wystarczająco nudny za pierwszym razem.

Ogólnie rzecz biorąc, Mikołaj z przyjemnością oglądał program, zwłaszcza porównując to, co widział na żywo, i jak to wygląda w porównaniu do zmontowanej taśmy. Nadal czuł się trochę zabawnie, że na oczach tych wszystkich ludzi nazywano go bohaterem, ale to, co się wydarzyło, już się wydarzyło.

– Już zmęczony? – zapytała Sonia, odkładając swoje puste piwo.

– Właściwie, prawdopodobnie powinienem być – odpowiedział Mikołaj, gdy zdał sobie sprawę, że jego własna butelka również była pusta – ale czuję się teraz bardziej rozbudzony niż kilka godzin temu.

– Przypływ adrenaliny – stwierdziła Sonia – sama czasami tak mam.

Skinął głową, myśląc, że ma rację.

– Jeśli nie spieszysz się z powrotem do hotelu – powiedziała ciemnowłosa kobieta – jak byś chciał, możemy się przespacerować po plaży. O tej porze jest naprawdę pięknie.

– Brzmi świetnie – odpowiedział natychmiast Mikołaj, myśląc, że tego dnia nie może być już lepiej.

Plaża była rzeczywiście piękna, rozciągała się prawie pięćdziesiąt metrów od domu do brzegu wody. Zostawiwszy marynarkę i krawat w domu, Mikołaj zdjął buty i skarpetki, podwijając spodnie, by móc podążać za Sonią po mokrym piasku.

Woda z przypływu chlapała im na stopy, gdy patrzyli, jak księżyc w pełni zawisł wysoko na nocnym niebie. Ogarnęła ich ciepła bryza Bałtyku, gdy Soni bawiła się piaskiem między palcami.

– Wiesz, co byłoby teraz naprawdę dobre? – zapytała Sonia, nie czekając na odpowiedź – kąpiel w morzu o północy.

– Nie mam stroju – odpowiedział automatycznie Mikołaj.

– Cóż, nie planowałam wracać do domu po swój – Sonia uśmiechnęła się figlarnie. – Czy nigdy nie kąpałeś się nago? Chodź, będzie fajnie.

Z tymi słowami upuściła szlafrok na plażę i po tym, jak stała całkowicie naga przed młodym mężczyzną przez coś, co wydawało się wiecznością, rozprysnęła się w fale. Mikołaj stał tam przez chwilę, która wydawała się trwać drugą wieczność, po czym zaczął ściągać własne ubranie.

– Nikt, absolutnie nikt nigdy w to nie uwierzy – powiedział do siebie, upuszczając bieliznę obok jej szaty i wszedł do wody…