Ja: Zapraszasz mnie na randkę?

ONA: Czuję, że powinnam postawić ci obiad, zanim nadal będę cię tak wykorzystywać.

Jej następna odpowiedź nie nadeszła od razu. Pokazała, że ​​pisze, potem nic, a potem znowu pisze.

ONA: sobota?

Wysłałam odpowiedź, zanim mój mózg zdążył stchórzyć.

Ja: OK.

ONA: Wow…

Ja: Tak…

ONA: Więc naprawdę nie masz pojęcia, kim jestem?

Ja: Żadnego.

ONA: A jednak zgodziłaś się spotkać ze mną za trzy dni?

Ja: Dałam ci dzisiaj pełną kontrolę nad moim orgazmem i doszłaś (hah!). Wiele osób zgadza się na randki w ciemno, mając znacznie mniej czasu.

ONA: Racja. Więc… ani jednego podejrzenia co do mojej tożsamości?

Ja: Nie.

ONA: Czy wyeliminowałaś kogoś?

Ja: Cóż, realistycznie, wszyscy gracze, którzy nie przyszli do baru, plus Oksana i Kiara.

ONA: Zostaje dziesięć, prawda?

Ja: Jedenaście.

ONA: Oh hah, zapomniałam policzyć siebie. Czy masz jakieś preferencje?

Ja: nie sądzę.

ONA: Och.

Ja: Co?

ONA: Cóż, to pochlebia mi jako twojemu tajemniczemu wielbicielowi, dowodzi, że chciałabyś mnie bez względu na to, kim jestem… ale nie tak bardzo mnie, jak osoby stojącej za tym, ponieważ nie sprawiłam, że zakochałaś się w prawdziwym mnie. Jeszcze.

Ja: Przykro mi 🙁 Nie chodzi o to, że twoja tożsamość nie ma znaczenia, po prostu cała ta sytuacja jest trochę absurdalna i… nie wiem. Na początku próbowałam ci pokazać minę. Zdałam sobie sprawę, że to daremne i nie chciałam dać się złapać w jakąś konkretną fantazję tylko po to, by później być bardziej zdezorientowaną.

Nie mogłam się powstrzymać przed nadmiernym dzieleniem się z nią tymi osobistymi przemyśleniami.

ONA: To ma sens. Więc myślisz o mnie jako o kimś bez twarzy?

Ja: Myślę o tobie jako o tobie.

ONA: Aha! Właśnie przyznałaś się do myślenia o mnie, a kilka sekund temu do fantazjowania o mnie.

Ja: To nie jest tak, że ułatwiasz mi sprawę .

ONA: Wystarczyło wpisać „tak”;)

ja: Tak, myślę o tobie.

ONA: Mmmhmmm. Ja też o tobie myślę.

Ja: Tak, z głową schowaną w moich majtkach.

ONA: Wiedziałam, że to wróci i mnie ugryzie w tyłek.

Ja: Nie próbuj rozpraszać mnie mentalnymi obrazami gryzienia cię. Rozmawialiśmy o tym, że nadużywałaś moich majtek.

ONA: Tak. Twoje majtki, które z jakiegoś powodu wydają się być zawsze przemoczone.

Ja: Ty.

ONA: Och, przestań!

Ja: Nie, poważnie, zwykle nie jestem taka „żądna przygód”, ani to, ehm, łatwe. Ale jest coś w tym, w tobie. Wiesz, jak cię nazywam?

ONA: Jak?

Ja: Mój niegrzeczny podżegacz.

ONA: Hahahahahahahhahaha, to jest bardzo prawnicze i bardzo wspaniałe.

Nie wiedziałam, co we mnie wkracza i dlaczego tak się przed nią otwieram. Znowu zaczynałam robić się senna, w stanie zamglenia chciałam wyjawić wszystkie moje sekrety, nadzieje i marzenia, praktycznie przytulić się do niej i zdrzemnąć. Ale musiałam się powstrzymać.

Ja: zaczynam zasypiać. Nie panikuj i nie dzwoń na policję, jeśli przestanę odpowiadać.

ONA: Zauważyłam. Nie zadzwonię. Jutro o tej samej porze?