– Co? – zapytała.
– Chodź ze mną – powiedziałam jej. Wzięłam ją za rękę i czułam się przyjemnie. Poruszyłam lekko ramionami, gdy szłyśmy. Skręciłyśmy na rogu chodnika wokół kilku krzaków i tuż przed nimi było jakieś zamieszanie. Policjanci blokujący przejście. Była jakaś kłótnia z robotnikami.
– Chodźmy w drugą stronę – powiedziałam.
Paula wyjmowała telefon. – Nie – powiedziała. – Mam zamiar nagrać to wideo.
– Jezu, Paula, nie zaczynaj niczego – błagałam.
– Jak możesz tak mówić? – warknęła. – Po prostu stoję tutaj i nagrywam. To gówno zdarza się cały czas i mam tego cholernie dość.
– Dobra, kochanie, po prostu nagramy – powiedziałam. Wyjęłam telefon.
Koleś zauważył, że nagrywamy i kazał nam zostać z tyłu. Nie ruszałyśmy się, więc podszedł do nas, zachowując się, jakby był twardy. Nie był zły, z wyjątkiem tego brzucha, ale nie miał pojęcia. Chodnik biegł wzdłuż brzegu rzeki i był trochę ustronny w miejscu, w którym stałyśmy, i to był jego pierwszy błąd: myślenie, że gówno ujdzie mu na sucho. Jego drugim było uwierzenie w szum. Ktoś mu powiedział, że jest złym chłopcem, a on im wierzył; to był jego drugi błąd.
Podszedł do nas macho, lustrzane okulary przeciwsłoneczne, mundur i gówno, i po prostu wiedział, że onieśmiela. – Nie możesz mnie nagrywać – powiedział.
Żadna z nas nic nie powiedziała. Po prostu kontynuowaliśmy nagrywanie. – Przeszkadzasz mi w śledztwie – powiedział. Wszedł na drogę Pauli, stojąc około 6 cm dalej. – Teraz mnie nagrywasz – powiedział. – To przeszkadza funkcjonariuszowi policji w wykonywaniu jego obowiązków.
– To jest własność publiczna – powiedziałam.
Szok i oburzenie na jego twarzy prawie sprawiły, że wybuchnęłam chichotem, a Paula prychnęła.
Wyciągnął rękę, żeby złapać mój telefon. – Nie dotykaj mnie – powiedziałam. – Jestem zaangażowany w działalność chronioną konstytucją. Jeśli mnie dotkniesz, mam to na wideo i uznam to za napad.
– Jestem funkcjonariuszem organów ścigania – powiedział.
– Prawo wyraźnie stwierdza, że jeśli zostanę napadnięta, gdy nie popełniam przestępstwa, w miejscu, w którym mi wolno przebywać, mam prawo bronić się przed funkcjonariuszem organów ścigania, nawet jeśli obrona skutkuje śmierć funkcjonariusza organów ścigania – powiedziałam. – Wierz mi, ja to wiem, jestem prawnikiem.
Popełnił swój trzeci błąd, chwytając mój telefon i boleśnie wykręcając mój palec. Upuściłam telefon, chwytając jego lewy nadgarstek lewą ręką. Szybko się odwróciłam, trzymając jego lewe ramię wyciągnięte, chwytając jego rękę prawą, lewą pachą na jego lewym ramieniu i opuściłam ciężar na to ramię.
Zatoczył się dwa kroki do przodu, zanim upadł na ten gruby brzuch, z twarzą na chodniku i buchającym z niego powietrzem. Kontynuowałam podważanie tego ramienia, wykręcając je do góry, a on wrzasnął, gdy ramię pękło. Poczułam, jak zwiotczał i opuścił ramię. Wzięłam jego broń, złapałam go za plecy i owinęłam mu szyję w dławieniu. Zastanawiałam się, ile życia mu przeleciało w ten sam sposób. Zaczął odpływać, próbował poruszyć lewą ręką i jęknął.
– Połóż się i bądź cicho, suko – powiedziałam mu. – Uduszę cię i wrzucę do rzeki. Kiwnij głową, jeśli rozumiesz. Pokiwał głową.
Paula przykucnęła obok niego. – Wygląda na to, że jesteś zakonserwowany – powiedziała. – Nie powinieneś był się z nami pieprzyć.
Śmiałam się. – Paula, wracaj do samochodu i weź moją plakietkę – powiedziałam jej. – Jest w mojej torbie. Klucz w kieszeni.
Niezwykle lubiłam tę sukienkę. Miałam nadzieję, że nie jest uszkodzona. Miał kieszenie!
Dostała klucze i po minucie usłyszałm ćwierkanie drzwi. Wróciła i ponownie przykucnęła. – Pokaż mu – powiedziałam.
Paula trzymała go przed cipą i czytał.
– Teraz pozwolę ci odejść – powiedziałam mu. – Będą z tego jakieś kłopoty?
– Nie – powiedział.
Pomogłam mu wstać i otrzepałam go. Jego ramię najwyraźniej bolało i nie działało to tak dobrze. Będzie miał z tym jakiś problem.
– Masz złe nastawienie – powiedziałam mu. „Wydaje się, że myślisz, że posiadanie odznaki i broni czyni cię wyjątkowym. Tak nie jest. Jak dotąd jesteś hańbą dla ludzkości. Złożyłeś przysięgę, że będziesz służyć i chronić swoją społeczność. Zapomniałeś o tym i zdecydowałeś się zostać tyranem. Pierdol się, za to. Teraz mam twoją broń i wiesz, kim jestem. Jak myślisz, co powinnam zrobić?
– Ja… przepraszam – powiedział. „Ja… ja…
– Zapomnij o tym – powiedziałam. – Mam pomysł. Dlaczego nie zapomnisz o wszystkich swoich bzdurach i po prostu nie spróbujesz być przyzwoitym człowiekiem? Nie złożę raportu. Jak to brzmi?
– Ja… dziękuję. Nie wiem, co powiedzieć.
– Nic nie mów – powiedziałam mu. – Możesz mnie wkurzyć. Biorę broń. Zamierzam ją rozładować i schodzimy do naszego samochodu. Zostawię tam broń i amunicję na chodniku. Jak tylko skręcimy za róg, możesz przyjść i go wziąć.
Skinęłam głową w stronę Pauli – Będzie cię obserwować. Jeśli się ruszysz, zanim skręcimy za róg, wrócę tutaj i skopię ci tyłek. Rozumiesz?
Pokiwał głową. – Tak.
Poklepałam go po ramieniu, a on się skrzywił. – Dobry chłopiec – powiedziałam.
Wsiadłyśmy do samochodu, podałam sprzęt Pauli, a ona położyła je na chodniku. Odjechałam i skręciłyśmy za róg, podczas gdy Paula patrzyła.
Spojrzała na mnie i nie powiedziała ani słowa. – Co? – Powiedziałam…