Zaniosły dziewczyny na górę i położyli je do łóżek w jednej z jej zapasowych sypialni, używając niektórych jej starych t-shirtów jako prowizorycznych koszul nocnych dla dziewcząt. Ewka zaczęła chichotać na widok Bogny unoszącej rąbek, który sięgał jej do stóp, kiedy myła zęby i myła ręce i twarz.

Patrzyła, jak Maria całuje dziewczyny na dobranoc i naciąga koc na ich ciche postacie, gest ten przepełniony miłością i czułością, jej serce prawie pękło.

– Cieszę się, że zdjęłam tę sukienkę – powiedziała, kiedy zeszły na dół. Przebrała się z sukienki i założyła wygodny szlafrok, który kupiła jeszcze na studiach. – Nie mam nic przeciwko strojeniu się, ale tak jest o wiele lepiej w zimną noc.

– Nadal pięknie wyglądasz – powiedziała Maria. Pożyczyła parę spodni dresowych i t-shirt i w oczach Ewki wyglądała jak studentka pierwszego roku, gotowa na długi weekend.

– Dzięki, kochanie – powiedziała od niechcenia.

Usiadła na kanapie z westchnieniem ulgi, a potem znowu westchnęła, o wiele bardziej szczęśliwie, kiedy Maria przytuliła się do niej. Jej krew rozgrzała się, gdy jej ciepłe, giętkie ciało zwinęło się przy jej.

Podniosła rękę, by uchwycić kosmyk swoich włosów, cienkich jak jedwab. Ciągle przesuwała go palcami.

Zamknęła oczy i wyszeptała modlitwę.

– Skąd pochodzisz, Maria? I przed czym uciekasz?

Młodsza kobieta sapnęła, jej ciało napięło się obok niej. Ewka bardzo uważała, aby jej ciało było spokojne i zrelaksowane. Wiedziała, że ​​każdy wysiłek, by ją kontrolować, doprowadziłby tylko do większej paniki Marii.

– Nie musisz mi mówić, jeśli nie chcesz – powiedziała cicho. – Ale bardzo mi na tobie zależy. A jeśli chcesz budować swoją przyszłość wokół mnie, muszę poznać prawdę.

– Nigdy cię nie okłamałam – zaprotestowała młodsza kobieta.

– Jestem pewna, że nie. Ale dużo ukrywałaś. I to twoje prawo. Nie będę cię naciskać. Ale chciałabym wiedzieć. Tylko po to, żeby pomóc ci chronić Bognę i Dorotę, jeśli dla nie ma innego powodu.

W blasku ognia zobaczyła, jak usta Marii drżą. – Czy będziesz… – szepnęła. – Czy nadal będziesz moim przyjacielem, gdy ci powiem? Ponieważ… o Boże, Ewelina! zakryła twarz rękami. “Niektóre z tych opowieści są okropne.”

„Jeśli potrafisz to powiedzieć,” odpowiedziała cicho, „Mogę to usłyszeć”.

Maria uśmiechnęła się do niej, choć w jej wyrazie nie było szczęścia. – Możesz zmienić zdanie, kiedy to usłyszysz. Nagle wyglądała na znacznie starszą niż jej prawdziwy wiek, jakby dwie lub trzy dekady minęły w jednej chwili.

„Urodziłam się i wychowałam w sekcie na północy Polski. Jeszcze półtora roku temu ledwo wiedziałam, że świat zewnętrzny istnieje.

– Moi rodzice… nie wiem. Wyłapałam kilka wskazówek, tu i tam, że byli bogaci, zanim wpadli pod jego urok.

– Czyj urok?

O autorze