Lena to moja najlepsza przyjaciółka. Stanowiła dla mnie oparcie od momentu kiedy w pierwszej klasie podstawówki próbowałam wyznać miłość Jasiowi Kowalskiemu. Robiłyśmy razem dosłownie wszystko. Chodziłyśmy na lekcje, jadłyśmy drugie śniadanie w szkole i dzieliłyśmy wspólne sekrety. Nigdy jednak nie widziałam, żeby się w kimś zakochała. Tak, jakby była odporna na zauroczenie. Nigdy nawet nie spodobał jej się żaden konkretny chłopak, ani nie patrzała na nikogo maślanym wzrokiem. Czasami zastanawiam się, czy potrafi odczuwać ludzkie uczucia.
Tego dnia były moje dziewiętnaste urodziny. Byłyśmy na pierwszym roku studiów. Lena postanowiła do mnie wpaść. To niemal naturalne dla nas, nawet jeśli czasem robi to niespodziewanie. Niemniej jednak, zawsze jest mile widziana. O 21 wszystko było gotowe. Przygotowałam przyjęcie w tematyce lotniska. Zawsze marzyłam żeby zostać pilotem kiedy będę już duża, a Lena gorąco mnie w tym wspierała.
– Cześć Basiu! – powiedziała, przechodząc przez drzwi – Wyglądasz świetnie!
Zarumieniłam się i zrobiłam piruet, patrząc na siebie w lustrze. Miałam na sobie wyciętą, niebieską mini, która wyglądała mega seksownie. Zastanawiałam się, po co ją w ogóle założyłam.
– Wielkie dzięki! Proszę, wejdź do środka.
Otworzyłam szerzej drzwi i wtedy zauważyłam, że Lena ma na sobie kusą bluzkę. Dziewczyna nigdy nie miała dużych piersi, ale widziałam wyraźnie odsłonięty dekolt. Spódniczka również była krótka, a dzięki temu jej ręce wydawały się dłuższe niż sądziłam.
Lena zauważyła że się na nią gapię.
– Podoba ci się? – zapytała – Jest nowa. Czekałam z nią specjalnie na twoje urodziny. Mam dla ciebie prezent!
Mówiąc to, podała mi paczkę udekorowaną brokatem i świecidełkami. Natychmiast odłożyłam ją do kąta.
– Otworzę ją, jak tylko zdejmiesz z nóg te szpilki.
Zajęło jej to chwilę, po czym dała mi występ, schylając się żeby je odłożyć na podłogę. Wydawało mi się że widziałam majtki.
Lena podniosła się i przeciągnęła.
– Okej, to może zagrajmy w butelkę, w wersję na pytania i odpowiedzi? Trzeba to zrobić na urodzinach.
Złapała w dłoń butelkę po Coli, w której nadal coś było, i położyła ją na panelach. Butelka odwróciła się w moją stronę.
– No dobra… – powiedziałam, pocierając dłonie – Masz kogoś na oku?
Twarz dziewczyny zapłonęła.
– OMG, oczywiście że tak. W zasadzie, to coś całkiem poważnego…
Po kilku rundach znudziłyśmy się zabawą i zdecydowałam że otworzę prezent, który mi dała. Okazało się że to wibrator, a ja aż pisnęłam z zachwytu bo od lat chciałam taki dostać. Jedyna rzecz w moim domu, która przypomina wibrator, to elektryczna szczoteczka do zębów.
– Wypróbuj go! – powiedziała Lena, praktycznie wciskając mi go w dłoń.
Zdjęłam więc majtki i przyłożyłam go sobie do łechtaczki. Natychmiast poczułam stymulację. Przycisnęłam go bardziej, pragnąc orgazmu.
– O jacie, jest taaaaaki super!
Orgazm się spiętrzał i stopniowo czułam że jestem coraz bliżej końca. Zostało jeszcze tylko kilka sekund…
– Zaraz dojdę! – krzyknęłam, a z mojej cipki wystrzelił płyn.
Lena uklękła przede mną i szybko go wyłapała do buzi.
– Mmmm – zajęczała, zaczynając lizać moją łechtaczkę – Ale smaczne.
Spojrzałam na nią w szoku.
– Lena, czy ty…
Dziewczyna przytaknęła i przyspieszyła ruchy języka.
Z mojego gardła wyrwał się zduszony krzyk. Wygięłam plecy, chciałam więcej.
Kiedy znowu doszłam, obydwie spijałyśmy moje soki i pocałowałyśmy się namiętnie.
Popatrzałam Lenie w oczy.
– Teraz twoja kolej.
– Jasne, że tak. – odpowiedziała z szerokim uśmiechem.