Zadzwoniła do mnie dwadzieścia po ósmej i poczułam się oszołomiona, kiedy weszłam po wyłożonych wykładziną schodach. Przez prawie osiemnaście lat randkowania nie sądzę, żebym tak bardzo oczekiwała randki. Była atrakcyjna, tak, ale nie sądziłam, że to pożądanie. Ok, nie sądziłam, że to tylko pożądanie. Cokolwiek. Nie mogłam tego zrozumieć.
Z butelką wina w ręku nacisnęłam dzwonek do drzwi, po raz ostatni pociągając moją wzorzystą muszkę. Tak, miałam na randce muszkę – masz z tym problem? Było za ciepło na marynarkę i chciałam wyglądać, jakbym się dla niej wystroiła.
Usłyszałam, jak kilka zamków zostało cofniętych, zanim drzwi się otworzyły.
Pamiętacie, jak pisałam, że czuję się oszołomiona? Pomnóżcie to przez dziesięć. Albo sto. Myślę, że przestałam oddychać na chwilę, gdy (próbowałam) objąć to, co (nie) miała na sobie.
– Jestem wcześnie – wychrypiałam. Moje oczy prawdopodobnie wyglądały komicznie szeroko, ale nie mogłam kontrolować swojej twarzy.
Uśmiechnęła się, zakładając za uszy kosmyk włosów. Do przedpokoju wpłynął kwiatowy zapach. – Nie martw się. Wejdź.
Cofnęła się, a jedwabista szata, którą nosiła, rozchyliła się na tyle, by ukazać kuszący widok jej piersi. Poczułam, jak moje stopy wchodzą do mieszkania, chociaż wątpiłam, by moje ruchy wyglądały choć trochę jak ludzkie.
– Możesz postawić wino na kuchennym blacie. Przyniosę nam kieliszki.
Kiwnęłam głową i odstawiłam butelkę, zgodnie z instrukcją, w samą porę, by zobaczyć, jak wsuwa ostatni rygiel w drzwiach z powrotem na miejsce. Odwróciła się, szata szeleściła na jej udach.
Jej ciemne włosy były upięte w jeden z tych japońskich koków z tyłu głowy, przytrzymywany dwiema eleganckimi złotymi pałeczkami. Gdy patrzyłam, szarpała kije, a fale opadały jej przez ramię, loki kończyły się w jej talii.
Nie mogłam się ruszyć. Miałam wrażenie, że spełniło się każde moje mokre marzenie. Jej oczy spotkały moje, a na jej policzkach pojawił się ostry rumieniec. – Nie masz nic przeciwko, prawda?
“Przeciwko?” – powtórzyłam. Coś było nie tak z moim gardłem.
– Myślałam, że to będzie o wiele łatwiejsze. Bez udawania.
– Udawania?
– Tak – powiedziała, nerwowo splatając palce. Zawahała się przez chwilę, nieodparta mieszanka wahania i półnagości. Potem podeszła do mnie w czymś, co teraz zdałam sobie sprawę, że były 10-centymetrowymi obcasami.
„Jestem pewna, że nasza randka byłaby fantastyczna”. Pociągnęła wstążkę, która wiązała jej szatę. Rękaw opadł jej na ramię, odsłaniając koronkowy, czarny stanik, który wydawał się unosić jej obfite piersi jak zaproszenie. – Ale jaki jest sens, kiedy obie wiemy, że tego naprawdę chcemy?
Śnię. To musi być sen.
Nic nie powiedziałam. Myślę, że nie mogłabym.
“Kama,” wydyszała, kładąc obie dłonie na mojej klatce piersiowej i przesuwając je do mojego kołnierza. Jej policzki wciąż pokrywał rumieniec. – Jeśli tego nie chcesz, możesz mi powiedzieć. Przestanę…
Jej oczy były szeroko otwarte, szukając potwierdzenia.
MÓW! Powiedz coś. Powiedz słowa. Byle co. Może po prostu kiwnij głową?
Jej palce odpięły muszkę i upuściły ją na podłogę. Potem znaleźli guziki na mojej koszuli. Prawdopodobnie byłam w szoku, ale to nie powstrzymało mnie przed zauważeniem, że jej palce grzebały, prawdopodobnie ze strachu.
– Wiesz – powiedziała niskim głosem. „Kiedy pierwszy raz cię zobaczyłam, wiedziałam, że cię pragnę. Jesteś taka piękna”.
Prześledziła zarys tatuaży, które odsłoniła na mojej klatce piersiowej. “Sposób, w jaki na mnie spojrzałaś, był taki… śmiały.”
– Wyglądałaś na śmiertelnie przestraszoną. Czy ta chropowatość rzeczywiście była moim głosem? Gdzie to było całe moje dorosłe życie?
– Tak mnie pociągałaś. Oczywiście, że się bałam. Myślę, że nadal trochę się boję. Ale to mnie nie powstrzyma. Jej palce rozpięły ostatni guzik mojej koszuli, obnażając mój brzuch – nadal nosiłam stanik na piersi. Cofnęła się i pozwoliła, by jej szata spadła na podłogę, pogrążając moją muszkę w morzu ciemnej satyny.
Jej zaokrąglone biodra były otoczone dopasowaną parą czarnych koronkowych majtek, które odsłaniały i chowały na tyle, by moje gruczoły ślinowe włączyły się w nadbieg. Sięgnęła po moje ręce i położyła je na swoim hojnym, nagim tyłku.
– Co myślisz o stroju? Kasia pomogła mi go dzisiaj wybrać. Pochyliła się i złożyła pocałunek u podstawy mojego gardła. Drżałam i próbowałam to ukryć, wbijając palce w jej tyłek. Przycisnęła się bliżej do mojego ciała.
– To wszystko dla mnie? – zapytałam, a ona skinęła głową, wyglądając na bardzo zadowoloną z siebie. Zbyt zadowoloną.
– W takim razie myślę, że lepiej się przyjrzę. Poczułam, że odzyskałam nieco kontrolę. Myślę, że każdemu trudno by było dojść do siebie po uderzeniu w twarz tak wielkim… pięknem.
Nachyliłam się do jej ucha, odciągając kilka kosmyków włosów, żeby zrobić miejsce na moje usta. – Stań twarzą do ściany, kochanie. Ręce do góry, tyłek.
– C-co? wyjąkała, gdy jej oczy się rozszerzyły.
“Słyszałaś mnie.” Przesunęłam palcem po jej szyi i oddech uwiązł jej w gardle. „Jeśli to robimy, róbmy to we właściwy sposób. A teraz odwróć się”. Lekko klepnąłam ją w tyłek. „Ręce do góry, dupy do góry”.
Odsunęła się powoli, aż jej plecy uderzyły o ścianę, po czym odwróciła się, ukazując pośladki swojego soczystego tyłka w czarnych koronkowych stringach. Uniosła ręce i wystawiła zachęcająco – tym bardziej, gdy odsunęła włosy i spojrzała na mnie przez ramię.
Nerwowa. Zdyszana. Podniecona. Drżąca. Idealna.
Wyszarpnąłam pasek z szlufek. Wylądował na satynie z przytłumionym brzękiem.
– Oczy do przodu – powiedziałam, rozpinając spodnie. Jej oczy spotkały się z moim wahaniem, zanim odwróciła się twarzą do ściany – ale zdążyłam złapać drżenie, które sprawiło, że zadrżały jej ramiona.
Więc lubiła trochę gry siłowej – to może być zabawne…