Silny wiatr rozwiał moje kruczoczarne włosy, podczas gdy jechałam nad jezioro z moją najlepszą przyjaciółką. Z radia leciało „Ice Ice Baby”, a zniesmaczona Celina pokręciła głową.

– Nie mogę uwierzyć że znasz wszystkie słowa tej piosenki. Jesteś żałosna.

– Hej! Przecież to świetna piosenka. Nie śmiej się ze mnie! – powiedziałam jej, przekrzykując muzykę.

Jechaliśmy słuchając składanki którą skomponowała dla mnie rok wcześniej. Kiedy jest lato i jedziesz autem z otwartymi oknami, ze swoim partnerem inwazji u boku i wiatrem we włosach, czujesz się niepokonany. Celina była dla mnie kimś znacznie więcej. Kochałam ją, niektórzy mogliby rzec, w nienaturalny sposób. Nasza miłość była jednak tak perfekcyjna, że nie mogła być nienaturalna. Trzymała dłoń na mojej ręce, kiedy zmieniałam biegi. Miała uśmiech na twarzy i rozwiane włosy koloru różowego i blond. Była piękna i jeśli ktokolwiek sądził inaczej, powinien zgłosić się do okulisty. Przy wzroście 1,6m ważyła około 75kg i miała biust w rozmiarze c. Dla mnie była idealna w każdym calu. 

Jechałyśmy na spotkanie z dwójką chłopaków nad jeziorem. To praktycznie rzecz biorąc staw, ale niewiele ludzi korzysta z niego w trakcie lata, więc to nasze ulubione miejsce, pomimo że trzeba do niego jechać przez 4 godziny. Chłopcy z którymi mieliśmy się spotkać, wpadli nam w oko już jakiś czas temu. Janek był wysokim blondynem z twarzą dzieciaka, co sprawiało że moje serce topniało na jego widok. Sam jego głos sprawia że drżę. Nieustannie się ze mną droczył i drażnił, a ja to uwielbiałam. Alan był trochę niższy od Janka, miał czarne włosy i mięśnie brzucha na których można by zetrzeć żółty ser. 

Poznaliśmy się w liceum, a to było lato przed klasą maturalną. Celina i ja przysięgłyśmy sobie że zdobędziemy tych chłopaków przed końcem wakacji, choćby to była ostatnia rzecz jaką zrobimy. 

Nikt nie wiedział że byłyśmy parą. Ukrywałyśmy się publicznie, ponieważ zarazem podobali nam się chłopcy. Zawarłyśmy umowę że nie będziemy dopuszczać do siebie żadnych innych kobiet, ale mężczyźni byli akceptowalni, dopóki byłyśmy ze sobą szczere. Rozumiem, że są aspekty w których kobieta nie potrafi zaspokoić drugiej kobiety tak samo jak mężczyzna, a Celina się ze mną zgadza. Strap-ony i dildo robią tylko część roboty. Uwierzcie mi, próbowałyśmy. 

Przyjechałyśmy na miejsce krótko po godzinie trzynastej, a chłopaki czekali już na nas w terenówce Janka. Zeskoczyli z tyłu auta żeby nas przywitać, po czym zabrałyśmy ręczniki, zamknęłyśmy auto, i ruszyliśmy w stronę jeziora. Przez całą drogę śmialiśmy się i dokazywaliśmy. 

Janek i Alan zdjęli koszulki podczas marszu. Usłyszałam ciche westchnienie, które wyrwało się Celinie na ich widok. Nie winiłam jej, ponieważ sama się ledwie powstrzymałam. Oni byli naprawdę przystojni, wręcz zapierali dech w piersi. Czułam miękki punkt w swojej duszy, względem Janka (i w cipce również). Ciągle o nim myślałam, szczególnie nocą, kiedy byłam sama. 

Dotarliśmy do końca trawnika, gdzie zaczynał się piach i żwirek. Rozłożyłyśmy ręczniki i zaczęłyśmy się rozbierać. Patrzałam jak Celina się obnaża, i to samo robili chłopcy. Naprawdę było na co popatrzeć. Zsunęła szorty z bioder w dół nóg i powiedziała:

– Kasia, daj mi się o siebie oprzeć!

Natychmiast pojawiłam się u jej boku i wystawiłam ramię, żeby mogła się o mnie oprzeć i całkowicie pozbyć się spodenek. Spojrzała na mnie i puściła mi oczko. Wiedziałam co się teraz stanie. Musiałyśmy wprawić nasz plan w życie. Złapałam dół jej bluzki i powoli ją zdjęłam.

– Dziękuję, kochanie. – uśmiechnęła się, po czym się odwdzięczyła.

Przez cały czas, kiedy rozbierałyśmy się wzajemnie do kostiumów kąpielowych, byłyśmy obserwowane.

– No, chodźcie! – krzyknęłyśmy, ruszając w stronę jeziora i rozbryzgując wodę dookoła.

Zdążyłyśmy się już całkowicie zagłębić, a chłopcy ledwie się ruszyli. Widziałyśmy że stoją nadal na brzegu i, poruszeni, rozmawiają o czymś zbyt cicho żebyśmy mogły usłyszeć. 

Wreszcie podeszli do brzegu i weszli za nami do wody. 

– O co chodziło, tam na plaży? – zapytałam.

– Oh, my… Zastanawialiśmy się nad tym, czy woda jest zimna. – powiedział Alan.

Taaa, jasne. 

Bawiliśmy się jak każde nastolatki. Wspinałam się na Janka, a Celina wskakiwała na ramiona Alana. Śmialiśmy się, popychaliśmy, wrzucaliśmy się wzajemnie do wody. 

My w międzyczasie zdołałyśmy poluźnić zapięcia naszych bikini. Przytaknęłyśmy do siebie w ramach umówionego znaku, i Celina podtopiła mnie. 

– No dalej, Kasia! Jesteś w tym żałosna… – zaśmiała się na głos.

Wynurzyłam się na powierzchnię i otworzyłam szeroko oczy. Razem z Jankiem, gapiliśmy się na nią. 

– Hej, Celcia… Masz dziewczyny na wierzchu… – powiedziałam.

Jej gra aktorska była wspaniała. Wycofała się, próbując zakryć piersi, i wpadła na Alana. 

– O cholera, gdzie mój stanik?!

Nagle usłyszałam głośny śmiech Janka. 

– Znalazłem! – krzyknął, wymachując górą od bikini nad głową.

– To nie mój. – prychnęła Celina.

Usiłowałam odebrać swoją własność z rąk chłopaka, podczas gdy Alan natknął się na bikini koleżanki i próbował je utrzymać poza jej zasięgiem. Janek robił to samo ze mną. 

Po kilku minutach Celina podpłynęła za mnie i objęła moje piersi dłońmi. 

– Już sobie poradziłyśmy, nie potrzebujemy już kostiumów. – oznajmiła z uśmiechem.

Odwróciła mnie i złapała pod wodą za pośladki. Nasze piersi przycisnęły się do siebie, wyglądając jak mleczne pagórki otoczone oceanem. Chłopaki przestali wymachiwać naszymi ubraniami i gapili się na nas, w bezruchu. 

Ograłyśmy to tak, jakby każda dziewczyna ze zgubionym kostiumem kąpielowym się tak zachowywała. 

– No co, na co się tak gapicie?! – zapytałam.

Wydawali się przyrośnięci do dna jeziora. 

– A jak myślisz?! Na co możemy się gapić? – zapytał Alan.

– Co innego mamy zrobić? Zabraliście nasze kostiumy! – krzyknęła Celina.

Spojrzała na mnie tak jak zawsze, czyli jakbyśmy widziały siebie po raz pierwszy. Nigdy nie byłyśmy dobre w ukrywaniu naszych uczuć przed światem. Gdybyśmy były mężczyznami, mówiłoby się, że nie potrafimy utrzymać penisów w spodniach. W zasadzie dziwiłam się, że przez cały rok nikt się nie zorientował co jest grane. Zdecydowanie, brak kontaktu wzrokowego pomagał mi się opanować w szkole. 

Nie mogłam temu zaradzić, że dziewczyna patrzała na mnie swoimi niebieskimi, przeszywającymi oczami, a jej mokre blond włosy oplatały twarz nadając wygląd istnego anioła. Przyciągnęłam ją do siebie i wpiłam w jej usta. Usłyszałam westchnienia chłopaków, ale nie mogłam się od niej oderwać. Rozszerzyła je niczym Morze Czerwone, i polizała moje wargi. Przesunęła dłonie z pleców na włosy i wplotła w nie palce. Położyłam rękę na jej piersiach i delikatnie je ścisnęłam.

Na moment odchyliła się, i obydwie popatrzałyśmy na chłopaków. Stali jak wryci, wyglądając jak czwartoklasiści podglądający mamę w łazience. 

– Nasze staniki, proszę? – powiedziała Celina uwodzicielskim głosem. Nie potrafili wydusić z siebie ani słowa, więc tylko wręczyli nam brakujące części ubrania. Założyłyśmy je i wyszłyśmy z wody. Janek i Alan poszli za nami, niczym zahipnotyzowani.