Co się działo? Ania wypędziła córkę, żeby poszła na górę przebrać się i zajęła się robieniem herbaty. Było coś w Sandrze Maćkowiak, co było… inne, a jednak próbowała, jak tylko mogła, Ania nie mogła tego dotknąć. Nauczycielka angielskiego była uderzająca, bez wątpienia – wyższa od Ani czy Agaty, zdecydowanie wyższa od Janka. Mimo bogatego, ciepłego brązu opalenizny, jej rysy wydawały się bardziej klasycznie. Może to był jej strój?
Jej sweterek z golfem był sam w sobie prosty, choć Ania założyłaby się, że miesięczne pieniądze by jej nie wystarczyły na to. Podobnie jej buty do kolan i obcisłe spodnie; nawet jej ciepła budrysówka – Ania dawałaby duże szanse, że cały strój jej gościa kosztował spokojnie powyżej 10 tys. złotych. Podobno nauczyciele języka angielskiego radzili sobie bardzo dobrze. To głównie jej zachowanie, uznała Ania. Sandra ma opanowanie, klasę i elegancję. Wiedziała dokładnie, kim jest, gdzie jest jej miejsce, dokąd idzie i czego chce. Ona nie… wahała się.
Z Sandrą rozmawiało się cudownie. Była sprytna w słowach – cóż, u nauczyciela angielskiego, czego byś oczekiwał? – zdawała się mieć gotową kontrolę nad głównymi wydarzeniami na świecie i rozmawiała w ciepły, intymny sposób, jakby znała się z Anią przez całe życie. Była pełna pochwał dla Agi jako uczennicy i sportowca, mówiąc w świetnych słowach o występie córki w drużynie cheerleaderek, a także po angielsku.
Kiedy Ania zapytała, Sandra zachichotała swoim niesamowitym, gardłowym głosem. – Och, cóż, widzisz, na razie jestem też instruktorem wychowania fizycznego dla dziewcząt, ponieważ ich wcześniejszy wuefista musiał wziąć urlop na czas nieokreślony. Wzruszyła ramionami. „Na pewno nie mam nic przeciwko; sama lubię fitness i jako studentka studiowałam kinestezjologię i mechanikę ciała na uniwersytecie, kiedy robiłam magisterkę”.
Ania znów się zarumieniła, po cichu porównując osiągnięcia Sandry z własnymi. Nie poszła na studia, wyszła za Jana w wieku osiemnastu lat i wkrótce po urodzeniu Agaty. Mimo to tęsknie wspominała swoją miłość do literatury angielskiej, więc skierowała temat w tym kierunku. W ten sposób odbyli bardzo przyjemną pogawędkę, trwającą godzinę lub dłużej; w rzeczywistości Ania została sprowadzona na ziemię, że tak powiem, kiedy Agata zeszła na dół w ładnej sukience, żeby poinformować matkę, że skończyła pracę domową, i zapytać, czy powinna zacząć kolację? – A czy panna Maćkowiak może zostać? Znowu wyjrzałam na zewnątrz i pada teraz bardzo strasznie – dokończyła.
„’Mocno pada śnieg’, Agato” – mówiły jednocześnie Sandra i Ania, po czym wspólnie się roześmiały…