Podczas naszych pierwszych spotkań, seks był najlepszym jakiego doświadczyłam. Kiedy byłam już po trzydziestce, związaliśmy się ze sobą na stałe. Było między nami coś, dzięki czemu czułam się jak nastolatka. Wzięliśmy ślub i zaczęliśmy wspólne życie z wielką dozą optymizmu.
Dla nas obojga to było drugie małżeństwo, bo wcześniej mieliśmy innych stałych partnerów. Ja zdążyłam się już nauczyć, jak się nie kłócić z małżonkiem. Oboje byliśmy świadomi że niektóre słowa mogą nie tylko zranić do żywego, ale w niektórych przypadkach są też niemożliwe do wybaczenia. Odnaleźliśmy stabilizację i stworzyliśmy fundament dla życia erotycznego pełnego przygód. Myślę że oboje sądziliśmy że nasz związek jest niepokonany.
W miarę upływu czasu życie rzuciło w nas wieloma wyzwaniami. Małe problemy finansowe i mnóstwo zajęć w ciągu każdego dnia sprawiły że nieraz czuliśmy się bardziej jak lokatorzy niż małżonkowie. Stopniowo mieliśmy dla siebie coraz mniej czasu. Nasze życie erotyczne upadło, gdy on przez jakiś czas miał problemy z erekcją.
Początkowo to nie wydawało się nam przeszkadzać. Sądziliśmy że problem przeminie i wkrótce wrócimy do regularnego seksu. Przynajmniej tak siebie nawzajem pocieszaliśmy. Dni zmieniły się w tygodnie, tygodnie w miesiące, a oprócz samego współżycia problemem stał się nawet najprostszy dotyk. Oddaliliśmy się od siebie, bojąc się że jakikolwiek kontakt fizyczny doprowadzi do niezręcznej bezsilności. Łatwiej było nam go całkowicie unikać.
Im więcej czasu upływało, tym większa przestrzeń nas dzieliła. W zasadzie, staliśmy się tylko współlokatorami. Pewnego wieczoru, przeglądając internet, natrafiłam na stronę internetową o wiedzy holistycznej, na której opublikowano artykuł o zaburzeniach erekcji. Okazało się, że istnieją gadżety pomagające mężczyznom pokonać ten problem. Słyszałam już kiedyś o pompkach, ale nie wiedziałam o innych urządzeniach. Szczególnie zaintrygował mnie wibrator, który mógłby równocześnie stymulować zarówno mnie jak i męża. Mimo iż nie doszłoby do penetracji, nadal moglibyśmy się cieszyć sobą nawzajem. Przeczytałam opis działania i zamówiłam produkt, bo nie miałam już nic do stracenia.
Następną przeszkodą było namówienie męża na eksperyment. Wiedziałam że wstydził się swojego problemu i miał ciarki na sam dźwięk słowa impotencja, bo to uderzało w jego ego. Wydawało mi się że czuł się przez to gorszy i mniej męski, choć w moich oczach nadal był tym samym wspaniałym człowiekiem. Był spełnieniem moich marzeń i nawet jeśli nie miał erekcji, to ja nadal potrzebowałam intymności. Pomimo mnóstwa sposobów na obejście problemu, my zamknęliśmy się w swoich strefach komfortu bo nie potrafiliśmy pokonać uczucia wstydu. Dlatego też, pewnego razu przytuliłam się do niego w łóżku i opowiedziałam mu o swoich planach, o tym jak bardzo za nim tęsknię, jak pragnę jego dotyku i czułości nawet bez możliwości uprawiania seksu. Przedstawiłam kilka kreatywnych ścieżek którymi moglibyśmy podążyć, bo brak prób z naszej strony, przy tylu możliwościach, wydawał się być po prostu głupi.
Po początkowym zdziwieniu męża, napięcie stopniowo ustąpiło i już wkrótce rozmawialiśmy otwarcie o tym jak bardzo za sobą tęskniliśmy. Zalała nas fala ulgi. Zbliżyliśmy się emocjonalnie najbardziej od kilku miesięcy. Oboje zasnęliśmy z uśmiechami na twarzach, wiedząc że nie tylko nadal siebie pragniemy, ale też czeka nas naprawdę fajny czas spędzony na zabawie.
Wibrator przyszedł pocztą trzy dni po tym jak go zamówiłam. To było dziwne uczucie, wprowadzanie czegoś tak obcego w nasze życie erotyczne, ale skoro miało nam pomóc…
Po kolacji usiedliśmy i przeczytaliśmy wspólnie instrukcję. Obgadaliśmy sposoby w jakie moglibyśmy użyć naszego nowego sprzętu. Zgodnie stwierdziliśmy że nie ma presji i jeśli nam się nie spodoba, to możemy wypróbować coś innego. Zdecydowaliśmy się też odczekać do momentu w którym będziemy w odpowiednim humorze i nie będziemy siebie do niczego zmuszać.
Następnego dnia nie mogłam się na niczym skupić. Im dłużej nad tym myślałam, tym bardziej chciałam wypróbować urządzenie. Wyznałam mężowi że chyba jestem gotowa, a on się uśmiechnął i powiedział że też już ma ochotę. Poszliśmy więc do sypialni i rzuciliśmy się na łóżko jak ciekawscy, napaleni nastolatkowie.
Zdecydowaliśmy że za pierwszym podejściem nie użyjemy żelu, tylko przyciśniemy zabawkę do penisa męża i zobaczymy jak się mu będzie podobało. Zaczęliśmy na najniższym biegu, a on natychmiast się uśmiechnął. Powiedział że to przyjemne i czuł się jak podczas pierwszych erotycznych podbojów. Powoli zwiększaliśmy moc, a im bardziej to robiliśmy, tym bardziej go skręcało z przyjemności. To był bardzo fajny widok, a ja stopniowo robiłam się mokra patrząc na to jak mąż robi sobie dobrze. Wkrótce zauważyłam że jego penis zrobił się trochę sztywniejszy niż zwykle, więc zdziwiłam się że urządzenie naprawdę działało. Zresztą kiedy on spojrzał w dół i zauważył że ma częściową erekcję, był wręcz wniebowzięty.
Zdecydowałam się do niego dołączyć. Wspięłam się na niego i przycisnęłam łechtaczkę do drugiego wibratora. Gdy tylko go dotknęłam, jęknęłam z przyjemności. Był wspaniały. Moja cipka natychmiast zalała się wilgocią. Popatrzałam na przystojnego męża, szczęśliwa z tego że pierwszy raz od wielu miesięcy pojawiła się między nami intymność. Oboje jednocześnie czuliśmy wibracje przepływające przez nasze ciała.
Zaczęłam powoli kołysać biodrami na wibratorze, a jego dłonie powędrowały do moich piersi. Objął je i ścisnął obydwa sutki. Jęknęłam jeszcze głośniej i wygięłam plecy, bo każde ściśnięcie wywoływało strumień rozkoszy w mojej cipce. Moje soki wypływały z dziurki i skapywały na jego jądra. Nie wiedziałam że potrafię być taka mokra. Czułam że niedługo dojdę, jeśli będziemy to dalej robić. Pochyliłam się i pocałowałam go. Nasze języki stoczyły bitwę i połączyły się tak jak potrafią tylko języki prawdziwych kochanków.
Czułam że on poruszał biodrami, pragnąc do mnie dotrzeć poprzez posuwanie zabawki. Ciepło jego skóry i wibracje uderzające w łechtaczkę, stanowiły dla mnie zbyt wiele. Zanim się zorientowałam, krzyczałam w silnym orgazmie, a z cipki trysnęły płyny. Mąż patrzał z diabelskim uśmiechem jak całą się wiję i trzęsę, po czym złapał mnie w ramiona, odrzucił DuoPuls na bok, i położył mnie na plecach.
Nagle wcisnął we mnie penisa który był twardy jak skała. Nie mogłam uwierzyć w to jaki był sztywny- chyba nigdy wcześniej taki nie był, przez wszystkie lata naszego małżeństwa. Wszedł z łatwością w moją zaciskającą się cipkę. Jego pulsujący, gorący członek wypełnił mnie po brzegi. Już dawno nie uprawialiśmy seksu, więc byłam w środku wyjątkowo ciasna. To uczucie mnie wręcz przytłoczyło, i było tak intensywne że zatraciłam się w ekstazie.
Usłyszałam że głośno dyszał i zbliżał się do orgazmu. Biedny, nie miał go od tak dawna…
Odgłosy jego rozkoszy tak bardzo mnie nakręcały, że już wkrótce szczytowałam po raz drugi. Tym razem, ponieważ był w środku, skurcze pochwy były jeszcze silniejsze.
Zacisnęłam zczękę, czując jak wciskał się we mnie i tryskał raz za razem. Wylał z siebie niesamowite ilości spermy. Po kilku chwilach upadł na mnie i leżeliśmy bezwładnie przez jakiś czas, próbując złapać oddech. Jakiś czas później, mąż zaczął chichotać. Zachowywaliśmy się jakby to był nasz pierwszy raz. Zastanawialiśmy się dlaczego nie spróbowaliśmy tego wcześniej.
Bardzo często wspominamy te wydarzenia. Nigdy wcześniej ani później nie czułam się tak blisko męża. Opisuję tę historię żeby powiedzieć że być może nie każdemu mężczyźnie przy zaburzeniach erekcji może pomóc erotyczna zabawka, ale warto próbować różnych opcji, bo w dzisiejszych czasach jest ich naprawdę mnóstwo!