Władze sportowe Kambodży zorganizowały liczne wycieczki i imprezy kulturalne dla odwiedzających drużyny sportowe z innych krajów. W zależności od decyzji organu zarządzającego mogliśmy wychodzić na zwiedzanie interesujących miejsc lub uczestniczyć w jakichkolwiek działaniach kulturalnych, pod warunkiem, że nie zabrakło oficjalnych praktyk czy briefingów. Większość dziewcząt i chłopców była zainteresowana zwiedzaniem witryn i robieniem zakupów. Jednak bardziej interesowało mnie zwiedzanie ich wiejskich i rzadko odwiedzanych obszarów oraz poznanie ich tradycyjnej działalności kulturalnej. Rozmawiałam z moimi reprezentantami z Kambodży i zebrałam jak najwięcej informacji i zdecydowałam, że będę podążał za moimi zainteresowaniami po zakończeniu imprezy naszego zespołu. Na szczęście impreza sportowa naszej drużyny została zaplanowana na pierwszy dzień przed obiadem. Tłumy ludzi było ogromne, bo było to jedno z nielicznych pierwszych wydarzeń. Ponieważ wiedzieliśmy to ufnie, nasza drużyna dała z siebie wszystko i zostaliśmy uhonorowani złotym medalem. Nasza radość i duma nie miały granic. Lider naszego zespołu został powitany przez Prezydenta i Ministra Sportu Kambodży i naszych krajów.
Jako sportowcy mieliśmy przepustki uprawniające do udziału w każdym wydarzeniu sportowym lub mogliśmy udać się na zwiedzanie terenu i inne zajęcia kulturalne z pomocą władz sportowych Kambodży. Była to dla mnie teraz najlepsza okazja, aby sprawdzić, czy mogę odwiedzić tereny Kambodży, aby zobaczyć i doświadczyć najstarszych tradycji rzadko odwiedzanych ludzi we wnętrzach kraju. Dodatkowo dostaliśmy dwa tygodnie wolnego po zakończeniu imprezy sportowej i pozwolono nam wrócić do domu o własnych siłach.
Postanowiłam wziąć kilka dni wolnego, aby odwiedzić odległe tereny w północnej części Kambodży. Tak się złożyło, że byłam jedynym sportowcem zainteresowanym działalnością związaną z dawnymi tradycjami wiejskiej Kambodży. Władze lokalne były uprzejme, że szczególnie zainteresowały się zabraniem mnie do bardzo odległych obszarów ludzi. Tamtejsi ludzie nadal stosowali tradycyjne metody łowienia przy użyciu włóczni i strzał z łuku, a nawet łapania ręcznego. Byłam zdumiony, że to wiedziałam i chciałam to zobaczyć na żywo. Otrzymałam pomoc przewodników, którzy byli młodą dziewczyną i chłopcem. Mieli dużą wiedzę na temat lokalnych języków i ich zwyczajów.
Tego wieczoru towarzysze przewodnicy, chłopak i dziewczyna zabrali mnie na wczesną kolację. Po obiedzie dziewczyna otrzymała telefon z pytaniem, czy byłabym zainteresowana i gotowa odwiedzić odległą wioskę niedaleko Ban Khok Yai na zachodnim brzegu rzeki Mekong, aby nawiązać kontakt i zamieszkać z lokalnymi rodzinami. Wioska znajdowała się około szesnastu mil na północ od głównego miasta Stung Treng. Po uzyskaniu zgody naszego kierownictwa potwierdziłam swoją dyspozycyjność. Następnego ranka zostałam zabrany do jednego małego biura, gdzie zostałam przedstawiony innej dziewczynie przewodniku, która miała być ze mną przez cały czas podczas wizyty. Nazywała się Botum (znaczy księżna).