Coś dziwnego dzieje się ostatnio na planie filmowym, ale nie potrafię dokładnie określić co. Wydaje się, jakby moja rola w spektaklu istniała jedynie po to, żeby mnie wykorzystać i upokorzyć… Ale to nie może być prawda, racja? Nie zniósłbym takiego czegoś za nic w świecie, od razu bym odszedł. Kilka razy poszedłem nawet w tej intencji do menedżera, Henryka. Jakimś cudem zawsze opuszczałem jego biuro bez przedłożenia mu wypowiedzenia.
Show biznes nie jest mi obcy; zaczynałem w liceum, kiedy nauczyciel koła teatralnego angażował mnie w szkolne przedstawienia. Podejrzewałem, że pan G był gejem, ponieważ miał świetną prezencję i brak żony, lub chociażby dziewczyny u boku. Na dodatek, dopiero co skończył trzydziestkę. Na jego obronę powiem, że nigdy nie doświadczyłem żadnych nieprzyjemnych akcji z jego strony. I dobrze, bo musiałbym zrobić coś, czego mógłbym potem żałować. Jak to, co przydarzyło się pedałkom po lekcji w-f, kiedy gapili się na mnie nieustannie pod prysznicem.
Nawet zanim zacząłem chodzić na siłownię, wyglądałem całkiem dobrze dzięki twarzy i naturalnemu urokowi. Mam dobre kości policzkowe, kruczoczarne włosy, brązowe oczy i coś, co jedna dziewczyna określiła mianem „alabastrowej skóry”. To pedalskie określenie, ale nie mogę zaprzeczyć, że pomaga mi w życiu erotycznym. Zapewne bardzo. Kolejka dziewczyn nigdy się nie kończy, a ja chętnie zaspokajam ich żądze. Wykorzystaj i porzuć, to moje motto. Nienawidzę, kiedy kobiety zaczynają się mazać, to moja wskazówka do ucieczki. Czego niby się spodziewają? Pierścionka zaręczynowego?! Boże drogi… Po co się wiązać, kiedy można się bawić?
Siłownia pomogła mi ukształtować idealny sześciopak, solidne mięśnie piersiowe i wystające bicepsy. Przykładałem tez wagę do dolnej połowy ciała, ćwicząc uda, łydki i pośladki. Nie chciałem skończyć jak niektórzy, napakowani na górze z kurzymi łapkami na dole. Ciężka praca się opłaciła i dostałem nawet kilka angaży na zlecenia modelingowe. Oczywiście nie robiłem nic przesadnego, pozowanie jest tylko dla panienek! Zgadzałem się najwyżej na ściągnięcie koszulki i lekkie spięcie klaty.
To zastanawia mnie najbardziej w aktualnej sytuacji. Jak dałem się namówić na założenie najbardziej kusego i odsłaniającego wdzianka w całym przedstawieniu? Dosłownie kurczę się w sobie z niesmakiem, kiedy widzę siebie na ekranie w ciasnych majtkach, o ile w ogóle mam cokolwiek ubrane.
Wszystko zaczęło się z grubej rury. Już na pierwszym dniu na planie odkryłem, że cała garderoba przeznaczona dla mnie na ten dzień składa się z ręcznika i pary białych majtek z metką projektanta. Bielizna była o rozmiar za mała i nie zakrywała praktycznie nic – tkanina miała na biodrach niecały centymetr szerokości!
Zrobiłem awanturę Henrykowi, przysięgam. Nie na to się umawialiśmy. Aktorki, grające moją mamę i dziewczynę, miały na sobie odzież, podczas gdy ja wygłaszałem swoje kwestie w kusych majteczkach. Coś tu nie gra, prawda?
– Nie wierzę, że jakikolwiek koleś w moim wieku ubrałby coś takiego. – powiedziałem Henrykowi oburzony.
– Słuchaj Cezary, wiesz jak to wszystko działa. Grasz swoją rolę według scenariusza, nie zadajesz pytań. Co z tego, jeśli spędzisz cały odcinek w białych majtkach? Masz świetne ciało, więc nie powinieneś mieć problemu z jego pokazywaniem.
– Nie o to chodzi. Chcę być brany na poważnie jako aktor. – zajęczałem. – Nie chcę być tylko wabikiem przyciągającym znudzone panie domu przed telewizor.
– Będziesz miał szansę pokazać swoje umiejętności aktorskie, kiedy akcja się rozbuduje i Maks zacznie brać sterydy. Póki co wierzę, że zdajesz sobie sprawę, jak integralną częścią aktorstwa jest język ciała. Kiedy masz na sobie jedynie majtki, publiczność ma szansę zobaczyć Maksa w całości, to znaczy jego język ciała, bez przeszkody powodowanej przez ubrania. Czy to nie prawda?
Henryk mówił sensownie. W sumie, powodem dla którego mnie zatrudnił było zastępstwo za aktora, który wcześniej grał rolę Maksa. Poprzednik był niskim chuderlakiem, nie było na czym zawiesić oka. Nie dziw, że producenci zażądali zmiany na kogoś z prezencją godną głównej postaci nowego sezonu! W końcu Maks był ukochanym synem najważniejszej pary, wokół której kręciła się cała fabuła. Jego rodzicami byli policjant i prawniczka, a on sam spłodził syna będąc w pierwszej klasie liceum. (Osobowość postaci też była bardziej zgodna z moim podejściem do życia, niż z podejściem poprzedniego aktora.)
Henryk z pewnością trafił w dziesiątkę kiedy mnie zwerbował i dokładnie to mi powiedział. Stwierdził, że świetnie bym sobie poradził wynosząc postać Maksa do rangi symbolu seksu. Powinienem być poirytowany, ale miło było słyszeć taki komplement z jego ust. Być może dlatego nie kwestionowałem wszystkich późniejszych scen, w których musiałem występować w bieliźnie. To stało się codziennością. Każda scena, bez wyjątku, która toczyła się w domu rodziców Maksa, wymagała ode mnie noszenia białych bokserek. ( Czasami próbowano urozmaicić widok, zmieniając ich kolor lub dając ręcznik w zamian.)
Nie ważne, czy z wizytą przychodzili znajomi czy rodzina- Maks zawsze witał ich w majtkach i zabawiał rozmową bez potrzeby ubrania czegoś więcej. Z czasem zacząłem uważać, że to upokarzające. Inni aktorzy na planie żartowali ze mnie, a dziennikarze podczas wywiadów pytali, czy w ogóle miałem szansę być kiedyś ubrany. W sumie, nigdy się to nie zdarzało. Nawet sceny dziejące się poza mieszkaniem zazwyczaj obejmowały mnie biegającego po parku bez koszulki, owiniętego ręcznikiem w saunie, albo przebierającego się w szatni szkolnej po treningu.
Cóż, nie mogę winić Henryka za wyciskanie możliwości z nowego planu filmowego do ostatniej kropli. Był zbudowany specjalnie po to, aby umożliwić rozwój akcji o której wspomniał wcześniej. Maks wpadający w uzależnienie od sterydów to coś, czego potrzebowałem w swojej karierze: ważny, społeczny temat na czasie, który może mi przynieść nagrodę Orła.
Pierwsza faza rozwoju akcji, to Maks wstępujący do szkolnej drużyny zapaśniczej. Niestety, początki nie były łatwe. Ogarnęło mnie przerażenie, kiedy zobaczyłem liliowy, jednoczęściowy kostium przygotowany dla mnie w garderobie. Obcisły, podkreślający każde zakrzywienie ciała i, co gorsza, miałem go nosić bez bielizny pod spodem!
Henryk tłumaczył, że bielizna brzydko by się odcinała spod elastycznego materiału, a to zniszczyłoby ujęcie w kamerze.
– Ale to jest jeszcze bardziej odsłaniające, niż białe majtki! – zaprotestowałem – Patrz! – wskazałem bezsilnie na krocze, gdzie materiał obscenicznie podkreślał zarys penisa i jąder. Można było zgadnąć, jakiego jestem wyznania. Nie żebym miał się czego wstydzić, ale nie potrzebowałem zdemaskowania długości własnego przyrodzenia w telewizji publicznej!
Henryk starał się brzmieć pocieszająco.
– Wow! To znaczy… Nie powinieneś się wstydzić. Poza tym, będziemy kręcić sceny zapasów głównie od tyłu. Jeśli cokolwiek wśliźnie się w kadr, edytujemy to w postprodukcji. A tak de facto, nie masz żadnego powodu żeby się zakrywać. Zresztą, kolejna scena toczy się w przebieralni, gdzie siedzisz na ławce kompletnie nagi.
– Kompletnie nagi?! – wykrzyczałem.- To będzie ujęcie z boku, tylko po to żeby pokazać publiczności że faktycznie nie masz nic na sobie… To oznacza, że jesteś wrażliwy. Tłumaczy też, dlaczego Maks bierze się za sterydy. Przecież to fabuła, którą sam chciałeś wprowadzić, pamiętasz?
Dodatkowa uwaga na temat Remika, mojego osiemnastoletniego kolegi z pracy, zapieczętowała sprawę:
– Remik ledwie skończył osiemnastkę, a już ma na koncie nagą scenę z zeszłego tygodnia. Chyba mi nie powiesz, że ty nie dasz rady?!
Zjeżyłem się z powodu sugestii, że jestem zbyt dużym cykorem żeby podołać nagiej scenie. Byłem na planie, kiedy Remik kręcił swoją. Zdziwiłem się że faktycznie nie ma na sobie ubrań. Myślałem, że ochraniacze na genitalia to standardowa procedura w takich przypadkach. Zamiast jednego z nich, cała produkcja obecna na planie miała okazję rzucić okiem na interes chłopaka, kiedy nie udało mu się go całkowicie zakryć. Przynajmniej wersja odcinka którą dopuszczono do emisji na antenie została skrupulatnie edytowana.
Byłem pewien, że Henryk przyłożyłby się co najmniej tak samo do zatuszowania moich okolic intymnych. Poza tym, nie mogłem przegrać z jakimś smarkaczem!
– Jasne, oczywiście że pamiętam. Zróbmy to. – zadeklarowałem się, brzmiąc o wiele pewniej niż było w rzeczywistości. Henryk uśmiechnął się szeroko.
– Wspaniale. Czy wszystko ustaliliśmy? Widzimy się na planie za dziesięć minut.
O wyznaczonym czasie stawiłem się na macie zapaśniczej, rozłożonej na planie sali do ćwiczeń. Miałem być sponiewierany przez gigantycznego kolesia, który grał oponenta Maksa. Facet był naprawdę wielki! Nie wiem, jak miał uchodzić za chłopaka ze szkoły średniej.
Nie robił sobie zresztą żartów, brał aktorstwo na poważnie. Uderzał mną o matę z tak brutalną siłą, że ktoś drobniejszej budowy ode mnie nie wyszedłby z tego bez szwanku. Może nikt mu nie powiedział, że to tylko gra aktorska. Jego siła popchnęła mnie do dania z siebie wszystkiego w zmaganiach, pomimo tego że moja postać miała ostatecznie przegrać starcie. Nic to nie zmieniło, wciąż byłem szmacianą lalką w potężnych ramionach. Jego chwyty też nie były udawane. Przytrzymywał mnie pod pachą i zmuszał tym samym do wąchania przykrego zapachu potu, lub zaciskał moją twarz pomiędzy udami, podtykając ją sobie pod krocze. Kolejną z opcji było kładzenie się na mnie i praktycznie gwałcenie mojego tyłka swoim penisem- mógłbym przysiąc, że był twardy!
Kiedy w końcu skończyliśmy nagrywać liczne sceny zapasów, byłem spocony i obolały. Chciałem jedynie pojechać do domu i wziąć długą, gorącą kąpiel. Ale mój dzień jeszcze się nie kończył. Nadszedł czas na scenę, której się obawiałem. Na nagą scenę.
Wtoczyłem się do przebieralni i pełen obaw rozebrałem przesiąknięty potem kostium. Zdałem sobie sprawę, że pokazywał jeszcze więcej, kiedy był mokry. Miałem ogromną nadzieję, że edytorzy przyłożą się do pracy. W obecnym stanie brak ochraniacza był moim najmniejszym zmartwieniem.
– Cięcie! – wykrzyczał znienacka reżyser, kiedy stałem z tyłkiem na wierzchu, zakrywając przyrodzenie jedną ręką. – Cezary, musisz się rozluźnić. Maks nie wstydziłby się rozbierania w szatni.
– Wiem, ale nie miałby też publiczności. – zaprotestowałem. Z jakiegoś powodu, na planie zebrało się nadzwyczaj dużo ludzi tego dnia: inni aktorzy i dodatkowa ekipa, która nie była w ogóle zaangażowana w scenę. Niektórzy przyprowadzili nawet znajomych i rodzinę!
Henryk próbował załagodzić sytuację.
– Daj spokój, Cezary. Wszyscy są po prostu ciekawi zwrotu akcji w fabule, przecież to duży krok. Chyba im tego nie odmówisz, co? – powiedział, uśmiechając się do mnie. Musiałem przyznać, że to pomogło uspokoić gryzące uczucie w brzuchu, choć tylko trochę.
– Czy nie mogę przynajmniej mieć na sobie ochraniacza? – powiedziałem błagającym tonem.
– Rozmawialiśmy o tym wcześniej. – odpowiedział cierpliwie Henryk. – To się nazywa wejście w rolę. Trzeba wyglądać i zachowywać się realistycznie.
Nie mogłem podważyć jego logiki. Tylko najlepsi aktorzy potrafili grać w ten sposób. Zgodziłem się na kolejne podejście. Ponownie ściągnąłem kostium, próbując nie myśleć o widowni. Usiadłem ciężko na ławce, trzymając głowę w dłoniach. Kamera złapała ujęcie mojego spoconego, napompowanego ciała. Za to wszystkie osoby stojące z przodu na planie zobaczyły niczym niezaburzony obraz nagości.
– Hej, koleś. Chcesz następnym razem pobić tego faceta? – odezwał się kolejny szkolny zapaśnik, tak samo postawny jak mój poprzedni oponent. Miał sprzedać Maksowi pierwszą działkę sterydów.
Zrobiłem błąd unosząc wzrok, ponieważ wybrzuszenie jego majtek znajdowało się idealnie na wysokości moich oczu. To wszystko, co miał na sobie! Cholera, mógł przynajmniej stanąć odrobinę dalej zamiast przystawiać interes do mojej twarzy. Poczułem swąd jego genitaliów i zrobiło mi się niedobrze.
„Wejście w rolę”, powiedziałem sobie w duchu i dzielnie brnąłem dalej.
– Jasne, że tak! Ale jak niby miałbym to zrobić? Praktycznie pozamiatał mną podłogę.
– Mam swoje sposoby. – powiedział aktor, przysuwając się bliżej. Uderzył mnie silniejszy zapach męskiego piżma, ale nie mogłem odwrócić wzroku. W końcu czego się nie robi dla kariery?