Gdy tylko drzwi pokoju do terapii się otworzyły, Lena aż podskoczyła na równe nogi. Doktor Adam Miler ledwo zdążył zamknąć je za sobą, a kobieta już wisiała mu na szyi i mocno go ściskała.

– Dzień dobry, Leno! – powiedział z uśmiechem – Chyba miałaś dobry tydzień?

– Tak, to był naprawdę fajny tydzień. Bardzo dziękuję! – odparła z wielkim uśmiechem, kiedy już się od niego oderwała.

– Cieszę się. – powiedział, wskazując jej dłonią żeby usiadła na fotelu naprzeciw niego – Nie mogę się doczekać, aż mi wszystko opowiesz. Widać że wzięłaś sobie do serca przynajmniej niektóre z moich rad.

Spojrzał przelotnie na jej strój, czyli wściekle różową bluzkę z ewidentnym brakiem biustonosza pod spodem, i legginsy nie pozostawiające absolutnie nic dla wyobraźni.

– Oh, wzięłam sobie do serca, i to bardzo poważnie. – przyznała z uśmiechem – To bardzo wyzwalające, móc być sobą w swojej prawdziwej, seksownej odsłonie, bez martwienia się co pomyślą inni.

– To naprawdę wspaniale, Leno. Gratuluję.

Dziewczyna poczuła przyjemny dreszczyk, słysząc pochwałę od doktora. Spojrzała na niego z uwielbieniem, szczęśliwa że cieszył się z jej postępów.

– Widzę że znalazłaś styl w garderobie, który bardzo do ciebie pasuje. – kontynuował psycholog – Rozmawialiśmy też o wadze przekierowania swojego myślenia na seksapil i na używanie bardziej namiętnego języka. Jak sobie radzisz w tych rejonach?

– Chyba idzie mi całkiem nieźle. – przyznała – To znaczy, na początku nie było łatwo. Wie pan z jak bardzo konserwatywnego miejsca pochodzę. Podczas tego tygodnia skupiłam się na pracy nad lepszym słownictwem, więc wpadłam na pomysł oglądania porno podczas masturbacji. Początkowo wahałam się, bo wychowano mnie w przeświadczeniu że porno jest złe. Pomyślałam jednak o tym co pan mówił na sesji, że niektóre przekonania w których wzrastałam raniły moje prawdziwe seksualne „ja”, i spróbowałam.

– Czy to pomogło? – zapytał doktor.

– Jasne, że tak! – niemal krzyknęła – Naprawdę, kiedy tylko włączyłam film, zastanawiałam się dlaczego tak długo z tym zwlekałam. Poza tym że oswoiłam się z niegrzecznymi sfomułowaniami, na przykład tym że to są cycki, – jednocześnie ścisnęła swoje piersi – masturbacja była wspaniała! Zrobiłam to chyba z 12 razy w tym tygodniu, i było super!

Doktor Miler się uśmiechnął.

– Wspaniała robota. Bardzo dobrze, Leno. A teraz powiedz, czy natrafiłaś na jakieś problemy?

– Tak, było kilka. – przyznała – Kiedy powiedziałam Arturowi że będę mogła się z nim pieprzyć dopiero za parę tygodni, był wyraźnie zły. Kilka razy w tym tygodniu przesiadywał długo w łazience. Wiedziałam że wali sobie konia i nie winię go za to. Mimo to, głupio mi. Czuję się winna że nie mam ochoty na seks, kiedy on jest w pobliżu. Chciałabym żeby było inaczej, ale kiedy on chce się bzykać, to jest zazwyczaj ostatnia rzecz na jaką ja mam ochotę.

– To zrozumiałe. – pocieszył ją doktor – To również częste na tym etapie terapii. Powoli budzisz w sobie własną seksualność. Być może przez jakiś czas ucierpi na tym relacja z mężem, ale, tak jak powiedziałem na ostatniej sesji, wszystko powróci do normy. W międzyczasie musisz robić co w twojej mocy żeby oswoić się z nowymi uczuciami. Czy to był jedyny problem minionego tygodnia?

– Obawiam się że nie. – odpowiedziała Lena – Jest jeszcze jeden problem. Chodzi o mężczyzn.

– Co masz na myśli?

– Od kiedy zaczęłam myśleć o sobie w bardziej seksualny sposób, czuję się jakby każdy mężczyzna na ziemi to zauważył. I to bardzo. Wiem że nie potrafię kontrolować niczyich myśli, ale wydaje mi się że wpływam na wielu z nich. Nie zliczę ilu facetów flirtowało ze mną w tym tygodniu, albo prawiło mi komplementy.

– Rozumiem. – powiedział psycholog, otwierając górną szufladę biurka w poszukiwaniu czegoś – A jaka była twoja reakcja na tych mężczyzn?

– Mówiłam im żeby się odczepili i zostawili mnie w świętym spokoju.

– To zrozumiałe. – powiedział doktor, wręczając jej urządzenie do terapii – A teraz pozwól, że zadam czysto teoretyczne pytanie. Co by się stało gdybyś zagrała w ich gierkę, i odwzajemniłabyś flirt?

– Co takiego? – żachnęła się – Nie mogę! Przecież jestem mężatką! Nie mogę zdradzić Artura i flirtować sobie z innymi facetami, prawda?

– To dobre pytanie, Leno. – powiedział doktor, wyjmując własne urządzenie z szuflady – Rozważymy je na dzisiejszej sesji.

Kliknął na ekran, a urządzenie w dłoniach Leny włączyło się. Delikatne wibracje niemal natychmiast ją uspokoiły. Poczuła że zapada się w fotel, przymknęła powieki i uśmiechnęła się błogo.

– Jak się czujesz, Leno?

– Bardzo przyjemnie. Tak samo jak ostatnio. – odpowiedziała rozmarzonym głosem.

Doktor uśmiechnął się i ponownie stuknął w ekran.

– Bardzo dobrze, grzeczna dziewczynka. Lubisz, jak cię tak nazywam. Chcesz być grzeczną dziewczynką, prawda?

– Mmmmmhmmm… – odpowiedziała.

– Bardzo dobrze. Podobało ci się bycie seksowną Leną w tym tygodniu, tak?

– Oczywiście. I to bardzo.

– Czułaś się ożywiona, pełna energii. Uwielbiałaś czuć się seksownie. Powiedz to, Leno. Powiedz że lubisz czuć się seksownie.

– Lubię czuć się seksownie.

– Ufasz mi bezgranicznie. – kontynuował psycholog – Wiesz, że nigdy nie skierowałbym cię na zły tor, prawda?

– Tak. – dziewczyna odpowiedziała rozmarzonym głosem.

– Grzeczna dziewczynka. To ważne żebyś o tym pamiętała, bo w tym tygodniu mamy wiele do nauki. Jest jeszcze wiele przekonań których się kurczowo trzymasz, a które niszczą twoje małżeństwo. Chcesz żeby twoje małżeństwo przetrwało, prawda?

– Naprawdę chcę tego.

– W takim razie musimy się zająć tą sytuacją, zanim przekonania zniszczą coś więcej. Leno, powiedz mi że chcesz się pozbyć szkodliwych przekonań.

– Chcę się pozbyć szkodliwych przekonań, doktorze.

– Grzeczna dziewczynka. – powiedział psycholog i stuknął kilka razy w ekran urządzenia – To, czym musimy się dziś zająć, to myślenie że flirt z innymi mężczyznami poza twoim mężem jest w jakiś sposób zły, albo oznacza zdradę. Posłuchaj mnie uważnie, Leno. Nie ma nic złego w niewinnym flircie. To zwykła zabawa. Powtórz.

Pomimo relaksu płynącego od wibrującego urządzenia, Lena poczuła wewnętrzny konflikt. Z jednej strony czuła że doktor Miler ma rację. Ufała mu. Mężczyźni którzy z nią flirtowali byli bardzo przystojni i odwzajemnienie flirtu mogłoby jej sprawić sporo frajdy. Z drugiej strony, jeśli Artur dowiedziałby się o tym, na pewno poczułby się zraniony. Lena zastanawiała się nad tym całkiem długo, wahając się pomiędzy prawdą którą mówił doktor, a faktem że zraniłaby męża.

– Wierzę panu. – powiedziała w końcu, bardzo powoli – Ale nie mogę zranić Artura.

– Leno, posłuchaj mnie. – odparł asertywnie doktor – Nie zranisz Artura. Czy kiedykolwiek coś przed nim ukrywałaś?

– Tak. – przyznała.

– Czy czuł się zraniony, kiedy ukrywałaś przed nim jakiś sekret?

– Nie.

– Oto twoja odpowiedź, Leno. Zranienie Artura jest niemożliwe, jeśli pozostaje sekretem. Wiesz że to prawda. Jeśli kiedykolwiek będziesz się martwiła o to że mu sprawisz przykrość, to przypomnij sobie że nie może być zły na coś o czym nie wie. A teraz, spróbujmy od nowa. Chcę usłyszeć że nie ma nic złego we flirtowaniu, i że flirt to jedynie nieszkodliwa zabawa.