Marlena i ja byliśmy małżeństwem od prawie dwudziestu lat, kiedy przyłapałem ją na zdradzie. To było prawie tak, jakby próbowała dać się złapać, prawie wcale nie ukrywała swoich seksualnych wyczynów.
Złapałem ją w łóżku, wyrzuciłem tego szmaciarza, jej chłopaka, na zewnątrz i wymienialiśmy się ciosami przez kilka minut, aż skopałem mu tyłek. Oczywiście, kiedy przyjechała policja, a ona wstawiła się za swoim chłopakiem zamiast mnie, głupim mężem bez pojęcia, co się dzieje, ja spędziłem dobę w areszcie. Chłopak już otrząsnął się z oklepu, który mu dałem, zanim wyszedłem. Wniosłem zarzuty, ponieważ on wnosił zarzuty. Fakt, że gliniarze udokumentowali wszystko, działał na moją korzyść, ponieważ zostałem zwolniony z aresztu, minus pięćset złotych grzywny i pięć tysięcy dla mojego prawnika. Moja żona nawet nie przeprosiła. Udowodniła, że jest prawdziwą pizdą. Dlaczego, u licha, kiedykolwiek poślubiłem tę czarownicę? Musiałem stracić rozum.
Więc to była typowa sytuacja słowo przeciw słowu… razem z tym, co mieli do powiedzenia policjanci. Obie sprawy zostały odrzucone z braku jasnych dowodów. Tydzień później złapano mnie pijanego łażacego po mieście i awanturującego się. Wrzucili mnie na wytrzeźwiałkę, a następnego dnia odwiedziło mnie kilku policjantów, zanim zostałem zwolniony.
“Panie Kwiatkowski, jak długo tu pan jest?”
„No cóż… nie wiem, jak się tu dostałem. Ostatnim razem, kiedy patrzyłem, odbyłem miłą rozmowę z panem Jimem Beamem i panem Johnnym Walkerem. Potem budzę się tutaj z rozdzierającym bólem głowy, a teraz muszę stanąć przed sędzią. Więc odpowiadając na twoje pytanie, nie mam pojęcia. Teraz jestem ciekawy, dlaczego pytasz? Czy nie macie jakiegoś rodzaju zapisu w tego rodzaju sprawach?
„Robert Mazurek został zaatakowany przez swój samochód i ponownie trafił do szpitala, więc ponieważ był kochankiem twojej żony, jesteś głównym podejrzanym. Od tego czasu dowiedzieliśmy się, że cztery inne żony uległy jego urokowi, hm… więc ich mężowie i partnerzy również są sprawdzani. Jednak ponieważ byłeś gościem naszego przybytku, masz bardzo dobre alibi.
”Jeśli dowiesz się, kto to zrobił, daj mi zna… Chętnie przekażę trochę kasy na jego koszty prawne. Jestem mu winien za to, co chciałem zrobić. Czy ten dupek Robert Mazurek przeżyje?
“Wraca do zdrowia. Jego jądra zostały pobite, nie wiem, jak to się skończy”. Przysięgam, że policjant uśmiechnął się. Gliny też są ludźmi. Wiedzieli dokładnie, co się stało.
“No cóż, cholera. Życzenia nie zawsze się spełniają! W jakim szpitalu przebywa ten dupek? Chciałbym złożyć mu małą wizytę”. Mój uśmiech przeczył morderczym zamiarom.
“Nie, nie, nie. Proszę, nie rób tego. Nie chcemy cię znowu aresztować. Proszę cię również, jako osobistą przysługę, abyś więcej nie bił tego gościa. Proszę?” Policjant błagał mnie. Naprawdę nie chciał mnie ponownie aresztować. „Wiesz, przeszedłem dokładnie to samo z moją byłą. Chciała sprawdzić, czy jest ktoś lepszy ode mnie i przyjmowała podania jeszcze zanim się rozwiedliśmy. Prawie zabiłem jedną z jej zabawek. Mam szczęście, że pięciu moich przyjaciół przytrzymało mnie.”
„Zamierzałeś go zastrzelić?”
„O nie, miałem zamiar go rozerwać rękami! Byłem tak cholernie zły. Proszę… Wiem, że z przyjemnością pomożesz mu spotkać Boga. Błagam cię, żebyś nie zbliżał się do niego. Proszę?” Policjant był bardzo szczery. Nie miał ochoty mnie aresztować.
“Dobra … na razie zostawię tego drania w spokoju. Naprawdę chcę zabić sukinsyna. Ale głowa mnie boli i muszę iść do pracy, jeśli jeszcze mnie nie zwolnili. Potrzebuję też dobrego adwokata od rozwodów. Jakieś pomysły, chłopaki?”
Jeden z detektywów dał mi wizytówkę swojej kuzynki, rekina w branży. Rozwód dobiegł końca i zakończył się w ciągu trzech miesięcy. O dziwo, dostałem dom z powodu braku kapitału i jej chęci być ze swoim nowym chłopakiem. Chciała wyjść za tego drania, gdy tylko atrament wyschnie na rozwodzie. Poprosiłem prawnika o zapisanie świadczenia na rzecz dzieci, które w przypadku śmierci jednego z rodziców 70% majątku zostanie rozdzielone do naszych dzieci. Pomyślała nawet o tym i zgodziła się. Więc dzieci miały być chronione przed jej przyszłym mężem lub chłopakami. To samo ze mną, chociaż prawdopodobnie nigdy więcej się nie ożenię. Nie mogę uwierzyć, że faktycznie zgodziliśmy się na to, ale zdarzają się cuda.
Kiedy byliśmy małżeństwem, wykupiliśmy sporo ubezpieczenia na życie, głównie na mnie dla niej, ale nie kosztowało to dużo więcej za odpowiednią polisę na jej życie dla mnie. Tak więc osiem miesięcy po naszym rozstaniu zginęła w strasznej katastrofie lotniczej. Technicznie byliśmy nadal małżeństwem, chociaż tak naprawdę czekało to tylko na papierkową robotę i podpis sędziów. Nie miałem od nikogo wiadomości, dopóki moje dzieci nie zadzwoniły do mnie z wiadomością, że była w samolocie, który spadł. W wiadomościach podano, że nikt nie przeżył, a zdjęcia z katastrofy były jak z totalnego zniszczenia. W głębi serca wiedziałem, że odeszła. Naprawdę nie życzyłem jej śmierci. Po prostu nie chciałem już być jej mężem…
W kościele jej ciało leżało w zamkniętej trumnie, a ja otwarcie płakałem z dwójką moich dzieci, osiemnastoletnią córką i dziewiętnastoletnim synem, Michaliną i Samuelem. Przyszedł chłopak mojej byłej żony i nagle mieliśmy się pozabijać. Wziąłem go za szmaty i wyprowadziłem z kościoła. Odbyliśmy miłą, cichą rozmowę. Kiedy on i ja wszystko sobie wyjaśniliśmy, wróciliśmy, by stanąć z przodu przy trumnie. On z jednej strony, ja z drugiej. Nie podobało mi się to, ale technicznie rzecz biorąc, byłem z nią żonaty, a on nie był, pomimo naszych poprzednich dwudziestu lat jakby małżeńskiej błogości. Chciałem od razu umieścić go w dopasowanej trumnie, ale myśli o moich dzieciach powstrzymały moją rękę.
– Tato, jestem z ciebie tak dumna! Nie zabiłeś tego przeklętego drania! – oświadczyła moja córka. Ona i mój syn podzielali moją ogromną niechęć do nowego chłopaka mojej zmarłej byłej żony. Nienawidzili jego. On też ich nie lubił.
Po tym pogrzeb przebiegł bez żadnych problemów.
Byłem w domu, kiedy otrzymałem dwa duże czeki, jeden od firmy ubezpieczeniowej linii lotniczych na 200 tys. złotych i jeden od naszej rodzinnej firmy ubezpieczeniowej na dwa miliony złotych. Powiedzieć, że byłem zszokowany, to za mało.
200 tysięcy było na ubezpieczenie przed lotem, które kosztowało pięćdziesiąt lub sto złotych, standard dla osób podróżujących samolotem. Wyraźnie zostało mi to napisane ręcznym dopiskiem mojej żony „Kocham cię Franek”. Kto by pomyślał, że to będzie ostatni raz, kiedy do mnie napisze. To było jak prezent zza grobu.
Drugi czek dotyczył polisy, która faktycznie nadal obowiązywała, mimo że byliśmy (prawie) rozwiedzeni. Składki polisowe były pobierane automatycznie co miesiąc. Myślałem, że to po prostu idzie automatycznie do dzieci, ale beneficjent (ja) nie został w ogóle zmieniony. Ponieważ zginęła w wypadku lotniczym, uznano to za podwójne odszkodowanie. Milion złotych stał się dwoma milionami złotych. Więc wszystkie moje rachunki zostaną opłacone! Zapłaciłem za dzieci z ostatnich pozostałych wydatków na studia, nie aż tak dużo, ponieważ oboje mieli dużo stypendiów i oboje też pracowali. Było kilka kredytów studenckich, ale wszystkie je spłaciłem. Moje dzieci ukończyliby studia bez żadnych długów. Spłaciłem kredyt hipoteczny i różne rachunki. Zapłaciłem nawet koszt pogrzebu. To była właściwa decyzja.
Od wielu lat nie byłem na wakacjach, więc miałem ponad trzy miesiące zebranego wolnego. Wziąłem to. Chciałem po prostu trochę się zrelaksować i wyleczyć emocjonalnie.
Pojechałem łowić ryby. Spędziłem tydzień w Sopocie. Odwiedziłem mojego brata w Szczecinie. Wróciłem do domu i posprzątałem dom.
Po raz pierwszy od lat chodziłem na siłownię, wykonując ćwiczenia, które polecił mi trener, przybierając jakąś formę. Naprawdę poczułem się trochę lepiej po solidnym, ciężkim treningu. W ciągu sześciu miesięcy straciłem 25 kg. Musiałem kupić nowe ubrania. Zaskoczeniem dla mnie było to, że pod wszystkimi zwałami tłuszczu, które traciłem, było kilka mięśni. Nie chcę się chwalić, ale wyglądałem dobrze. Miałem czteropak! Byłem w lepszej formie niż przez lata.
Miałem czas, więc dokonałem kilku zmian w domu. Powiększyłem nieco metraż, wstawiłem kilka nowych łazienek i sypialni oraz zainstalowałem basen. Garaż, który całkowicie przebudowałem, aby pomieścić cztery samochody i apartament teściowej dla mojej teściowej, gdyby trzeba było się nią zająć. Podczas rozwodu była dla mnie bardzo miła, zawsze mając nadzieję na pojednanie, aż stało się to niemożliwe. Prawda jest taka, że przez całe małżeństwo była dla mnie milsza niż moja była żona! Powinienem był ją poślubić. Zawsze była mile widziana.
Linie lotnicze i ja szybko dogadaliśmy się na znaczną kwotę. Mój prawnik powiedział, że mamy za sobą dwadzieścia lat małżeństwa, a to na sali sądowej z pewnością szarpie serce ławników. Moje milczenie miało swoją cenę. Szybko się rozliczyliśmy. Cisza była dosłownie złotem.
Potem zaproponowano mi wcześniejszą emeryturę. Życie stało się trochę nudne. Dwa miesiące później moja stara firma błagała mnie, żebym wrócił jako konsultant. Pomyślałem, co do cholery, łatwe godziny, mógłbym zająć się tymi problemami, łatwe pieniądze. To było dwa razy więcej niż przed przejściem na emeryturę. Miałem czas na partię golfa i codziennie chodziłem na siłownię. Mam miłą starszą panią, żeby posprzątała dom i ugotowała dla mnie kilka dobrych posiłków. Widziałem dzieci, ale szły na studia i ciężko było dopasować harmonogramy. Byli bardzo zajęci. Czułem się samotny. To było o wiele gorsze niż puste gniazdo.
Moje serce wciąż bolało z powodu żony, z którą się rozwiodłem, a potem pochowałem. Przynajmniej oryginalna żona, ta z moich snów i wspomnień. Po prostu więcej ćwiczyłem, więcej czasu spędzałem na bieżni. Co jeszcze możesz zrobić? Nie możesz wrócić i naprawić rzeczy. Czas płynie.
W następną niedzielę poszedłem do kościoła. Nie byłam tam od wielu lat i było mi dobrze, chociaż płakałem, kiedy śpiewali pieśni. Przywołał myśli o pogrzebie. Rzeczy, których nie chciałem pamiętać. Ale nie mamy kontroli nad takimi rzeczami, mimo że wcześniej próbowałem zagłuszyć wspomnienia alkoholem. Miałem terapeutkę i była na wagę złota za wielką pomoc, którą mi udzieliła. Musiałem nauczyć się wybaczać. To była prawda boga, jedynym sposobem na pozbycie się emocjonalnego bagażu było przebaczenie. Musiałem jej wybaczyć, jej chłopakowi i wreszcie…
Sobie.
Gdybym miał wyzdrowieć, musiałbym to zrobić. Dowiedziałem się o tym nawet w kościele.
Ksiądz mówił o przebaczeniu i Bogu. Na pewno były to tematy, które chciałem usłyszeć. Na zakończenie nabożeństwa wszyscy znający mnie uściskali mnie i zapraszali do odwiedzin. To było bardzo dobre dla duszy.
Zapomniałem, że na świecie są bardzo mili ludzie.