Ten dzień od początku nie układał się dobrze. Rano całkowicie zignorowałem budzik, w wyniku czego spóźniłem się do pracy. Poranne pół godziny spóźnienia ciągnęło się za mną już przez cały dzień. Z niczym nie mogłem się wyrobić, w pracy nie zdążyłem na przerwę obiadową, a w efekcie zbyt późno wyszedłem do domu. Przez cały dzień brakowało mi tych kilkudziesięciu minut, które rano spędziłem w objęciach Morfeusza.

Jak się chrzani, to wszystko po kolei. Jak pewnie się domyślacie, także przez pozostałą część dnia wciąż musiałem gonić. Nawet wieczorem na siłownię dotarłem spóźniony i ledwie starczyło mi czasu na wykonanie całego treningu przed zamknięciem. Byłem ostatni w szatni i ostatni pod prysznicem. Dopiero po umyciu się i wyjściu z kabiny poczułem delikatny dotyk fortuny.

Magda była najfajniejszą trenerką i dziewczyną z obsługi na naszej siłowni. Zawsze uśmiechnięta, miła, radosna i niemal bosko wysportowana. Nie wiem, jak to się stało, że po moim wyjściu spod prysznica spotkałem ją właśnie w męskiej szatni. Nie zauważyła mnie. Była odwrócona tyłem i zajęta myciem natrysku, a słuchawki na uszach odcinały ją od dźwięków wokół.

Sporo pracowałem nad swoją sylwetką, jednak w porównaniu z nią miałem ogromne kompleksy. Teraz nadarzyła się wyjątkowa okazja, żeby przyjrzeć się jej zgrabnym pośladkom, schowanym pod tkaniną skórzanych spodni, które podrygiwały w rytm muzyki. Nie mogłem oderwać wzroku od jej zgrabnych i proporcjonalnie umięśnionych nóg sprawnie poruszających się w tańcu. Magda miała na sobie jedynie cienką bluzeczkę na ramiączkach, spod której wystawały wąskie paski stanika. Oglądałem zatem napinające się mięśnie na plecach i podziwiałem idealne wcięcie w talii. 

Trochę się zapatrzyłem. Zdałem sobie z tego sprawę dopiero w momencie, kiedy dziewczyna odwróciła się w moją stronę. Była wyraźnie zaskoczona i szybkim ruchem zdjęła słuchawki. Poznała mnie, choć nie potrafiła ukryć zakłopotania.

– Ja tylko sprzątam – wydukała.– To znaczy Pani Basia, która zawsze sprząta, zadzwoniła, że jej nie będzie i muszę ją zastąpić.

– Spoko, nic się nie dzieje, nie musisz się tłumaczyć. Ja w sumie trochę dziś jestem spóźniony – odparłem głupkowato, za co szybko skarciłem się w myślach.

Wzrok Magdy chyba odruchowo ześlizgnął się po moim ciele i zatrzymał na dłużej na bokserkach, które jako jedyne osłaniały moje ciało. Nie zdawałem sobie sprawy wcześniej, że mój organizm w wiadomy sposób zareagował na widok młodej i zgrabnej dziewczyny. Spaliłem się rumieńcem, co ona bardzo rezolutnie skomentowała:

– Chyba już dłuższą chwilę mnie obserwujesz, co?

– To nie tak – próbowałem się tłumaczyć, ale paląca skóra na twarzy zdradzała rumieńcem drobne kłamstwo. Jej zawadiacki uśmiech potwierdzał, że nie dała się nabrać. Pospiesznie zasłoniłem newralgiczne miejsce ręcznikiem.

 – W sumie to nawet miłe – powiedziała ku mojemu zdziwieniu. – Jak chcesz, to możesz sobie jeszcze popatrzeć.

Uśmiechnęła się, założyła słuchawki na uszy i jak gdyby nigdy nic zaczęła czyścić kolejną kabinę. Jej biodra znów zaczęły bujać się w seksownym tańcu, jednak tym razem jakby bardziej zmysłowo. Znów nie mogłem oderwać od niej wzroku, a mój najlepszy przyjaciel w odczuwalny sposób zaczął sztywnieć. Wiedziałem, że powinienem sobie iść i zacząć się przebierać, jednak nie mogłem się ruszyć. Stale patrzyłem na jej ciało i podążałem za nią wzrokiem. Widok zgrabnego ciała, mocnych pośladków i ud całkowicie mnie zauroczył. Uznałem, że ciało Magdy idealnie wpisuje się w kanony piękna, jakie mi odpowiadają. 

 – Skoro jeszcze tu stoisz, to może trochę mi pomożesz? – odezwała się nagle, spoglądając na mnie przez ramię.  Podszedłem do niej wolnym krokiem i ze spuszczoną głową niczym chłopczyk przyłapany na kradzieży cukierka z tajnej szuflady mamy. Magda z uśmiechem patrzyła na mój chód, a potem kazała mi wejść do jednej z kabin. Badawczo rozejrzałem się wewnątrz, szukając czegoś nietypowego, w czym mógłbym być pomocny. Spodziewałem się mycia wysoko położonych kafelek albo naprawy zepsutego prysznica. Zanim jednak zakończyłem oględziny, drzwi do kabiny zatrzasnęły się z hukiem. Ku mojemu zdziwieniu, nie byłem wewnątrz sam. Magda oparła się o zamknięte drzwi, założyła ręce na piersiach i spoglądała triumfalnie na moje zakłopotanie.

O autorze