Znów pomyślała o Marcinie. On byłby dobrym kumplem tego typu. Prawdopodobnie był już kumplem nie jednej kobiety. Wpada na szybki numerek i znika. Mogła sobie wyobrazić, jak wchodzi do kuchni, gdy Bartek wychodzi. Rozpina ogrodniczki, podchodzi do niej. Natychmiastowe zdjęcie bokserek, które lądują u jej kostek. Nie marnowałby czasu. Szybkie ściśnięcie jej piersi. Drugą dłonią chwyta spódnicę i ją podciąga. Jego szorstkie, silne dłonie rwą jej rajstopy. Prawdopodobnie oszczędziłby jej majtek, gdyby ją obrócił i rzucił na kolana. Całość rozgrywałaby się na kuchennym stole.

Z pewnością nie marnowałby czasu. Już czuła ciepło jego mocnej ręki wciskającej się w jej małą dziurkę, gdy próbował wsadzić tam swojego wielkiego kutasa. Mogła niemal poczuć bulwiasty czubek wpychający się do jej środka, otwierającego się na resztę jego twardej męskości. Wyobrażała sobie, że będzie szorstki. Mogła niemal poczuć jego silne dłonie trzymające ją mocno za biodra, gdy mocno i szybko w nią go wepchnął. Ona również nie miała wątpliwości, że będzie grał pierwsze skrzypce w ujawnianiu swoich pragnień, a ona będzie miała na sobie jedynie gumkę do włosów. Niewątpliwie wykorzysta jej koński ogon, owijając go wokół pięści, pociągając za niego i dając jej klapsy.

Znowu pomyślała o Marcinie. Jej ręka znajdowała się w jej różowych bawełnianych majtkach, a palce żwawo się poruszały. 

– Marcin! Marcin! – krzyknęła dochodząc.

Sandra westchnęła głośno kilka minut później, gdy zeskakiwała z łóżka. Jej majtki były całkowicie przemoczone. Potrzebowała ponownego prysznica i zmiany majtek.

Piętnaście minut później była już ubrana. Przebrała pościel, wzięła Kindle i uśmiechnęła się do siebie. Kusiło ją ponowne otworzenie. Przecież zostało jeszcze sporo zakładek do otworzenia. Jednak było to jak otwarcie puszki Pandory. Nie chodziło o to, że zło z tego mogło uciec, ale zastanawiała się, jaka kobieta się w niej tworzy. Minęło sporo czasu, odkąd w ciągu dnia wskoczyła do łóżka, żeby się zabawić.

Udało jej się zebrać siłę, by utrzymać okładkę zamkniętą i umieścić ją z powrotem na półce, ale jej postanowienie trwało maksymalnie półtorej godziny. 

Z Kindle w ręku usiadła przy stole kuchennym i otworzyła go. 

‘Nie zwracali na niego uwagi, gdy się całowali. On siedział na drewnianym krześle w rogu sypialni. Kobieta opuściła rękę do pachwiny nagiego mężczyzny. Złapała jego ogromne jądro do swojej małej dłoni. Z rogu pokoju, w którym siedział mężczyzna, zabrzmiało westchnienie, ale zignorowano to i kontynuowano całowanie i pieszczoty.

Ona też była naga. Z wyjątkiem pary czarnych, koronkowych pończoch i pasa, do którego były zawieszone. Ręka mężczyzny znajdowała się między jej udami, a mężczyzna na krześle widział, jak zgrabnie poruszają się jego palce. Jęk kobiety oznajmiał, że ją dogłębnie penetrują. Ponowne westchnięcie mężczyzny na krześle. To było ekscytujące, patrzeć, jak inny mężczyzna zajmuje się kobietą. Nie tylko to go podniecało, ale także fakt, że ta kobieta była jego żoną, a mężczyzna jej kochankiem.

Mężczyzna westchnął ponownie i lekko się przesunął, gdy jej ręka dotknęła kutasa swojego kochanka. Obserwował jej palce biegnące wzdłuż lateksu. Chociaż prezerwatywa była na pełnym odcinku, nie była wystarczająco duża, aby w pełni pokryć całą długość wyprostowanego fiuta. Przyjaciel kochanka jego żony był duży. Ogromny wręcz.

On też ubrał prezerwatywę. Jego żona zawsze denerwowała się jego przedwczesnym wytryskiem. Spojrzał na siebie z góry. Wokół podstawy jego kutasa zebrało się jeszcze sporo prezerwatywy, podkreślając jego męskość, a zbiorniczek wypełniony był już mlecznobiałym płynem. Chciał sam siebie dotykać. Tak bardzo chciał chwycić swojego kutasa i się masturbować, ale nie mógł. Miał ręce spięte kajdankami.

Jego żona chciała mieć pewność, że w trakcie oglądania jest wystarczająco dobrze unieruchomiony. Nie chciała, żeby nagle zeskoczył z krzesła, by przerwać ich współżycie. Jeśli by na prawdę tego chciał, to dałby radę. Jednak jej kochanek był amatorskim bokserem wagi ciężkiej, więc jej mąż nie miał najmniejszych szans.

Podniósł wzrok i skierował ku nagiej pary przed nim. Ciągle go głaskała, a on podniecał ją swoimi palcami. Nagle stanęła na palcach i pocałowała go przed przyciśnięciem warg do jego ucha. Patrzył, jak się poruszają, gdy szeptała. Mężczyzna uśmiechnął się, kiwając głową w zgodzie. Pocałował ją i wyszeptał kilka słów. Spojrzała na niego i skinęła głową.

Nagle odwróciła się, by spojrzeć w jego kierunku i uklęknęła. Już wcześniej widział, jak klęczy przed swoim kochankiem. Patrzył, jak wkłada jego męskość do swoich ust i zwija prezerwatywę w dół jego trzonka. Zawsze go to podniecało, ale tym razem był przepełniony strachem. Przed tym, jak jej palce zebrały się wokół lateksowej obręczy prezerwatywy, doskonale wiedziała, co zamierza zrobić.

Głośne westchnięcie nadeszło z rogu pokoju, gdy ściągała prezerwatywę z jego kutasa i wstała. Jego serce omal nie wyskoczyło z piersi, gdy nagle odwróciła się i podeszła do niego z prezerwatywą trzymaną między palcami. Nie było dla niego dziwne, że po seksie gumka była wypełniona i zdjęta. Pomachała mu nią przed oczami, chcąc pokazać nie tylko ilość spermy, ale również fakt, że jej kochanek doszedł. Spuścił się, bo jego żona się nim zajęła.

Pomachała tym przed jego twarzą, kiedy mówiła:

– Bill obiecał zrezygnować z tego.

Otworzył usta, by się wypowiedzieć, ale nie wydał dźwięku. I tak nie miałoby to sensu. Doskonale znała ryzyko. Oboje wiedzieli, że nie zażywa pigułek. Wystarczająco ryzykowne było używanie prezerwatyw, ale to… to było niebezpieczne. 

– Zgadzasz się, prawda? – Zapytała sięgając po jego penisa.

– Ja … 

Jej palce zaczęły go dotykać. 

Spojrzał jej w oczy, a później na dłoń, powoli masturbującą go.

– O Boże – krzyknął.

Wciąż go dotykała. Znów krzyknął i patrzył, jak jego prezerwatywa zaczęła się wypełniać.

– O Boże…o Boże.

 – Świetny kutas – powiedziała cicho, zatrzymując rękę.

Rzuciła zużytą prezerwatywą, pocałowała go i wróciła do kochanka. 

Spojrzał w górę od swojego nieszczęsnego stanu i obserwował jak się całowali, zanim weszli do łóżka.

 – O Boże – krzyknął ostatni raz, gdy kochanek jego żony znów znalazł się pomiędzy jej udami.’

Ręka Sary wciąż się trzęsła, gdy zamknęła Kindle. 

– Mój Boże – powiedziała głośno.