Ze spuszczoną głową podreptałam za nią do sypialni. Zośka otworzyła drzwi podwójnej szafy i cmoknęła. Zaczęła przesuwać wieszaki i po chwili kilka z nich poleciały na łóżko. Postanowiłam zaczekać, aż skończy i dopiero się odezwać. Wolałam nie kusić losu, kiedy była w swoim żywiole.
‒ To, to, ta… O i to ‒ mruczała pod nosem.
‒ Nie za bardzo mam… ‒ zaczęłam.
‒ Zamknij się ‒ warknęła. ‒ Jeszcze nie skończyłam.
Przysiadłam na brzegu łóżka, podczas gdy Zośka walczyła z wieszakami. Niechętnie łypałam na ubrania, gdy te lądowały na materacu obok mnie. Po kilku minutach przyjaciółka skończyła, po czym stanęła przede mną, kładąc dłonie na biodrach.
‒ Założysz tą ładną różową sukienkę ‒ zadecydowała.
Otworzyłam usta, aby coś powiedzieć, ale przerwała mi w połowie zdania.
‒ Jak zamierzasz jęczeć, to się kurwa nawet nie odzywaj.
‒Chcę po prostu ładnie wyglądać.
‒ I będziesz. A teraz idź się umyć. ‒ Zmarszczyła nos, jakbym śmierdziała. Zapragnęłam ją udusić.
Zamiast tego spiorunowałam ją wzrokiem, zgarnęłam z szafy bieliznę na ten wieczór i wymaszerowałam z sypialni. Zośka zdawała się pozostać niewzruszona na mojego focha. Wchodząc do łazienki zatrzasnęłam za sobą drzwi z hukiem. Dopiero mając odrobinę prywatności zaczęłam przygotowywać się na wieczór.
Kończąc prysznic owinęłam się ręcznikiem i wyszłam z kabiny. Stając na dywaniku usłyszałam, jak mój telefon zaczyna wibrować na umywalce. W pomieszczeniu wciąż unosiła się para, sięgnęłam na oślep po aparat i na widok nazwy kontaktu serce zaczęło walić mi w piersi jak oszalałe. Zaczęły mi się trząść ręce i wcisnęłam zły guzik. Odebrałam wideo rozmowę zamiast zwykłego połączenia!
Na ekranie telefonu pojawiła się twarz Rafała. Ręcznik spadł mi na podłogę. Odruchowo chciałam go złapać i wtedy… Zamiast mojej twarzy pokazałam cycki.
‒ O boże! ‒ zawyłam spanikowana i na oślep zaczęłam wciskać wszystkie guziki, aż w końcu ekran zrobił się czarny.
Odłożyłam telefon i jęknęłam głośno. Drzwi od łazienki stanęły otworem, w a nich głowa Zośki.
‒ Co jest? ‒ spytała.
Osunęłam się plecami po ścianie i ukryłam twarz w dłoniach.
‒ Hanka, zaczynasz mnie martwić ‒ dodała.
‒ Zadzwonił do mnie, a ja pokazałam mu cycki! ‒ wydusiłam.
‒ Co zrobiłaś?‒ zapytała.
‒ Nie każ mi tego powtarzać…
‒Cóż, przynajmniej chłopak wie na co się pisze. Głowa do góry, nic się nie stało. Wstawaj i bierz się do roboty.
Z trudem dźwignęłam się z podłogi. Zośka poszła sobie, a ja zmusiłam się, żeby wysuszyć ciało i włosy. Włożyłam wybraną wcześniej bieliznę i wreszcie wyszłam z łazienki. Wchodząc do salonu dostałam wiadomość. Świadomość, że była od Rafała, wywołała falę gorąca. Podeszłam do Zośki i wcisnęłam jej komórkę w dłoń.
‒ Ty przeczytaj, bo ja nie dam rady ‒ rzuciłam.
Przyjaciółka odblokowała telefon. Jej twarz zastygła w nieodgadnionym wyrazie. O mało nie zaczęłam obgryzać paznokci.
‒Napisał: Przyjadę po ciebie o siódmej, podaj adres. ‒ Podniosła głowę nad ekranu i spojrzała na mnie szeroko otwartymi oczami.
‒ Coś jeszcze…?
‒Tak. Napisał również, że nie masz się czego wstydzić i dodał emotkę ognia.
Pisnęłam, podskakując w miejscu. O rany! Zasłoniłam dłonią usta. Na twarzy przyjaciółki zagościł szeroki uśmiech.
‒Chyba spodobały mu się twoje cycki. A teraz wciskaj się w tą kieckę, żebyśmy mogły zrobić ci włosy.
Tym razem nie protestowałam i bez słowa wbiłam się w różową kreację. Usiadłam na krześle w łazience, podczas gdy Zośka zajmowała się moją fryzurą. Szybko poszło, zwłaszcza, że zdecydowałam się na miękkie fale. Kiedy skończyła, krytycznym okiem spojrzałam w lustro, by ocenić efekty jej pracy. Przyjaciółka cmoknęła.
‒ Jest cacy, teraz tapeta.
Zamknęłam oczy, by sekundę później poczuć na swojej skórze pierwsze muśnięcie pędzelka. Siedziałam i cierpliwie czekałam, aż skończy. A kiedy to się stało i dostałam oficjalne pozwolenie na otworzenie oczu zagwizdałam pod nosem.
To się nazywał efekt! Cóż to była za przemiana! Normalnie brzydkie kaczątko stało się łabędziem! Podziękowałam jej ściskając mocno. Zośka zgarnęła swoje rzeczy i wyszła chwilę przed siódmą. O wyznaczonej przez Rafała godzinie byłam gotowa. Kręciłam się po mieszkaniu bez celu, aż zadzwonił dzwonek do drzwi. Puściłam się biegiem, żeby otworzyć. Kiedy zobaczyłam go w garniturze, zaniemówiłam. Co za ciacho!
Brak seksu sprawił, że moje ciało zrobiło się wygłodniałe. A on wydawał się być na tą chwilę bardzo apetycznym kąskiem. Uśmiechnęłam się nerwowo, usiłując zamaskować przed nim swoja prawdziwą reakcje. Ciemne spojrzenie sunęło po mojej sylwetce, nieco dłużej zatrzymując się na biuście.
‒ Przepięknie wyglądasz ‒ powiedział.
Zadrżałam.
‒ Dziękuję, ty również świetnie się prezentujesz ‒ odparłam.
‒ Gotowa do drogi?
‒ Tak, wezmę tylko torebkę.
Sięgnęłam po nią, włożyłam pospiesznie czarne szpilki i wyszłam z mieszkania. Zamknęłam je na klucz, po czym zeszliśmy na dół. Rafał poprowadził nas do swojego samochodu zaparkowanego przed blokiem. Nawet otworzył przede mną drzwi, kiedy wsiadałam. Sprawił, że poczułam się wyjątkowo.
Na szczęście znał drogę na salę weselną i praktycznie nie musiałam się odzywać. Wiedziałam, że nie może to trwać zbyt długo i w końcu będę musiała coś powiedzieć. Po dojeździe na miejsce Rafał zaparkował na zapchanym po brzegi parkingu. Długo krążył, aż wreszcie udało mu się znaleźć wolne miejsce. Kiedy wysiadałam, podał mi rękę. Dotykającjego skóry poczułam, jak w moim wnętrzu rozlewa się przyjemne ciepło.
Te drobne gesty i palące spojrzenia pobudzały moje uśpione pragnienie. Ciało budziło się życia, sprawiając, że z każdym kolejnym robiłam się ich coraz bardziej głodna. Przekraczając próg sali widziałam, jak inne kobiety rzucają okiem w kierunku Rafała. Ściągnęłam łopatki, unosząc wysoko głowę. Ich zazdrość mi pochlebiała. Bo to ja przyszłam z facetem, który podobał się innym. Wraz z momentem, kiedy usiedliśmy do stołu, zaczęła się zabawa. Wódka lała się litrami, głośna muzyka i roztańczone towarzystwo sprawiło, że w końcu i mi udzielił się imprezowy nastrój. Rafał polewał wszystkim, szybko odnajdując się wśród nieznanych sobie ludzi. Obserwowałam go dyskretnie, w duchu powtarzając sobie, że powinnam podziękować Zośce i Radkowi. Bez nich by się to nie udało.
W końcu ruszyliśmy na parkiet. Alkohol krążył w moich żyłach dodając odwagi.Towarzystwo narzuciło szybkie tempo, a ja ostatnio mało piłam. Mój organizm nie potrzebował wiele, żeby zacząć się dobrze bawić. Wreszcie przestałam się stresować. Po pierwszej piosence całkowicie porzuciłam wstyd. Zarzuciłam Rafałowi ręce na szyję i przylgnęłam do niego. Seksowny zapach mężczyzny sprawiał, że szumiało mi w głowie. Albo może był to alkohol. Poczułam jego dłonie na swoich plecach. Leniwy uśmiech wykrzywił jego wargi. Podniosłam głowę i spojrzałam mu prosto w oczy.
‒ Przepraszam za to wcześniej ‒ wybąkałam, przypominając sobie o wcześniejszej sytuacji.
Zaśmiał się szczerze.
‒ Nic się nie stało ‒ powiedział, chcąc nieco mnie uspokoić.
‒ Dla mnie to bardzo krępujące i dziękuję, że zachowujesz się tak, jakby nic się nie stało‒ ciągnęłam zakłopotana.
Jego spojrzenie pociemniało. Błądził dłońmi po moich nagich plecach, aż pokryła je gęsia skórka.
‒Nie zachowuję się tak, jakby nic się nie stało. ‒ Jego głos był niski, zachrypnięty. Sprawił, że zadrżałam niekontrolowanie. ‒Nie mogę przestać o tym myśleć.
Zaniemówiłam. Uśmiechnął się zadowolony z siebie. Moja reakcja ewidentnie mu się podobała. Nie wiedziałam, czy chodziło o to, że wprawianie mnie w zakłopotanie było zabawne, czy o fakt, że mnie podniecał…
‒Wracajmy do stolika, piosenka się skończyła.
Byłam kompletnie oszołomiona tym, co powiedział. Czy to oznaczało, że mu się podobam? I co ja mam teraz niby zrobić? Próbowałam zapanować nad narastającym podnieceniem, ale przychodziło mi to z coraz większym trudem. Przygryzłam wargę, zerkając na Rafała. Mężczyzna musiał wyczuć, że na niego patrzyłam, po odwzajemnił spojrzenie. Pod wpływem jego palącego spojrzenia mimowolnie zacisnęłam uda.