Po pokazie z psem Turbo, wielkim rottweilerem, Hania otrzymała pytanie od zaciekawionego widza. Zadała je Klaudia, drobna ruda dziewczyna z zielonymi oczami. Miała dwadzieścia parę lat, ale wyglądała na piętnaście. Jej skóra wydawała się być miękka, delikatna i bez skazy.

Zalała Hanię komplementami, mówiąc jak wspaniale wyglądała podczas posuwania przez Turbo, i sprawiała wrażenie podnieconej na myśl o zrobieniu tego samego. W końcu wybuchła:

– Ja też chciałabym zrobić to z psem. Mogłabyś mnie nauczyć? Opowiedz, jak to się zaczęło! Wyglądasz na doświadczoną. Tak bardzo ci zazdroszczę!

Hania przypomniała sobie jak spotkała po raz pierwszy Panią Domu i jej męża, którego teraz nazywała Mistrzem. Nie powiedziała o tym Klaudii, czując że to niezwiązane z jej pytaniem. Nadal unosiła się na fali ekstazy po szczytowaniu i pomyślała, że zapewne Mistrz lepiej by wytłumaczył o co chodziło w początkowym treningu. Dlatego też uśmiechnęła się i powiedziała:

– Klaudio, czy mogłybyśmy zaczekać aż pozostali goście wyjdą? Porozmawiamy wtedy bezpośrednio z moim Mistrzem. Z pewnością odwiezie cię potem do domu.

– Bardzo chętnie go poznam. – powiedziała dziewczyna z wilgotnymi oczami, podskakując z entuzjazmu jaki tylko młoda osoba potrafi wygenerować.

Jakiś czas później Hania poprowadziła Klaudię wgłąb domu. Dziewczyny usiadły wygodnie w salonie razem z Mistrzem i jego żoną, Panią Domu.

– Mistrzu, Klaudia jest żywo zainteresowana tym co dziś zobaczyła. Nie ma doświadczenia z psami i zapytała mnie jak może zacząć. Pomyślałam, że ty wyjaśnisz wszystko lepiej niż ja.

Mężczyzna do którego się zwróciła miał tak władczą prezencję, że wszystkie zgromadzone kobiety skupiły się wyłącznie na nim, wyłapując każde słowo. Upajał się ich niepodzielną uwagą i dlatego odczekał pełną minutę, zanim odpowiedział:

– Haniu, moja pupilko, nie doceniasz własnych umiejętności. Z pewnością jesteś zdolna do pełnego, dokładnego opisu tego skąd wszystko się wzięło. Powiem krótko: wkrótce po tym jak się poznaliśmy, Hania dobrowolnie oferowała mi swoją pełną uległość i stała się częścią nas. Myślimy o sobie jak o „rodzinie”, żyjąc wspólnie w tym domu i dbając o siebie nawzajem. A teraz śmiało Haniu, opowiedz o swoim wczesnym treningu. Jeśli pomyślę że warto coś dodać, to się wtrącę.

– Tak, Mistrzu.

Dziewczyna czuła teraz się znacznie bardziej gotowa, ponieważ nie miała już umysłu zamroczonego przez zabawę z Turbo, jak zwykle działo się po stosunku. Mimo wszystko, nadal szukała odpowiedniego miejsca od którego mogłaby zacząć swoją opowieść. Kiedy tak próbowała wybrnąć ukradkiem z kłopotliwej zagwozdki, na pomoc przyszedł jej Mistrz.

Podniósł się z kanapy i powiedział cicho:

– Haniu, moja droga… Wstań i zwróć się do mnie. Pomożemy twojej pamięci mięśniowej przypomnieć ci, od czego zacząć. Wiele treningów rozpoczynało się od stania ze mną twarzą w twarz.

– Dziękuję, Mistrzu. – wyszeptała z wdzięcznością.

Była całkiem wysoka jak na kobietę, ponieważ miała 175cm wzrostu. Spojrzała w górę, na pana. Klaudia uważnie obserwowała scenę. Hania była szczupła i zgrabna, oraz miała biust w rozmiarze 34D. Jej jasnozielone oczy spoglądały spokojnie, a długie włosy w kolorze popielatego blond opadały za talię. Zwykle związywała je z tyłu głowy w ciasny kucyk, a w pracy w kok. W tej chwili, zgodnie z przyzwyczajeniem, pozwalała im swobodnie opadać, przeczesując tylko palcami przed wejściem przed oblicze Mistrza.

Klaudia przeniosła wzrok na mężczyznę. Górował nad nią, ponieważ miał 190cm wzrostu i był dobrze zbudowany, bez oznak wiszącego brzuszka i miękkości w ciele. Podobnie do niej, miał włosy w kolorze blond i zielone, przyciągające oczy. Pozycja jaką przybrali najwidoczniej skutkowała jakimś impulsem w pamięci mięśniowej dziewczyny, ponieważ zaczęła opowiadać swoją historię głosem przypominającym trans.

– Kiedy zaczęłam swoje życie z Mistrzem, pierwszą rzeczą jaką zrobił było zabranie mnie z małego mieszkania nad kliniką weterynaryjną którą zarządzałam. Wprowadził mnie do ślicznego apartamentu w skrzydle tego pięknego domu, z widokiem na jezioro. Po drugie, skontaktował się z czterema kandydatami na asystentów do kliniki. Rozmowy przebiegły szybko. Mój wybór padł na wdowę, która wcześniej dzieliła biznes z mężem, ale nie miała głowy do interesów. To spowodowało upadek ich działalności i balansowanie na skraju bankructwa. Kobieta o której mówię, Celina, może i nie miała żyłki do biznesu, ale miała serce do zwierząt i świetne umiejętności chirurgiczne. Dołączyła więc do zespołu i zamieszkała w mieszkaniu nad kliniką. Jest nieco przy sobie, ma ciemne włosy, 40 lat na karku i pretensjonalne podejście, ale oddany i umiejętny z niej pracownik.

Hania uśmiechnęła się przelotnie i odwróciła do Klaudii, mówiąc:

– Opowiadam historię z takimi szczegółami, żebyś mogła sobie wszystko dobrze wyobrazić. Mistrz stale demonstruje kolejne przykłady tego, jak dba o mój dobrobyt. Posiadanie takiej asystentki sprawia mi dużo ulgi i odciąża w codziennej pracy, więc dzięki temu mam więcej werwy do trenowania z nim.

Przeniosła wzrok z powrotem na mężczyznę, uśmiechając się szeroko na wspomnienie minionych zdarzeń.

– Wożono mnie codziennie do i z pracy, limuzyną lub innym autem spośród wszystkich zgromadzonych w podziemnym garażu. Pozwól, że opowiem ci o pewnym specjalnym dniu. Właśnie wróciłam z pracy po ciężkiej zmianie. Nasz szofer, Sylwiusz, nie miał nic przeciwko jeżdżeniu ze mną na przejażdżki po okolicy. Rzucał tylko co jakiś czas przekleństwa zaczerpnięte z innego języka, z powodu innych kierowców na drodze. Nie licząc tych momentów, przejazdy z nim przebiegały w spokoju i ciszy, i były samą przyjemnością.

Hania spojrzała ponownie na Klaudię, ciesząc się że przykuła jej uwagę.

– Po tym długim, ale satysfakcjonującym dniu w pracy, wzięłam gorący prysznic. Odżywiona, wystąpiłam z kabiny, owinęłam się ręcznikiem i założyłam jedwabną, pół-prześwitującą letnią sukienkę.

– Tylko sukienkę? Nic więcej? – przerwała raptownie Klaudia.

Hania zaśmiała się.

– Nic a nic. Wedle życzenia Mistrza, nie noszę już bielizny. Żadna z jego kobiet tego nie robi, nawet żona, Pani Domu. Wyjątek stanowi uroczysta okazja i wyjście z domu, ale nawet wtedy zdarza się to rzadko. Po kilku tygodniach zaczęłam lubić to uczucie. W zasadzie, kiedy teraz zakładam majtki albo biustonosz, to czuję się dziwnie spięta. Oh tak, powinnam również powiedzieć, że perfumy i dezodoranty również nie wchodziły w grę, z wyjątkiem specjalnych okazji jak na przykład bankiet, gdzie wypada szczególnie pachnieć. Zapewne podejrzewasz, jaka jest przyczyna. Psy nienawidzą zapachu mydła, perfum, wody kolońskiej i tym podobnych. Preferują naturalny aromat skóry.

Wiedziona impulsem, Hania uniosła do ust dłoń Mistrza i ucałowała ją w ramach podziękowania za opiekę i hojność.

– Wracając do historii, – powiedziała dziewczyna – chciałam się ubrać tak, żeby sprawić Mistrzowi prezent który później będzie mógł z przyjemnością rozpakować. Zdążyłam w idealnym momencie. Usłyszał zakręcenie wody w prysznicu i idealnie odmierzył czas. Przeszedł przez rozsuwane drzwi, pochylił się i pocałował mnie głęboko i namiętnie, wsuwając język do buzi. Przyjęłam go z radością. Jednocześnie wędrował dłońmi po materiale sukienki, podniecając mnie.

Hania zadrżała z powodu samego wspomnienia.

– Był pociągający, jak zawsze. Wymruczał mi do ucha: „Dziś jest ten dzień, Haniu. Jesteś gotowa?.

Czując, że Klaudia potrzebuje dalszych wyjaśnień, odwróciła się do niej.

– Musisz zrozumieć, że do tego momentu spędziłam już z Mistrzem parę miesięcy, i całkowicie mu ufałam. Ponadto, dal mi tyle przyjemności i opieki, że moim nadrzędnym celem stało się zaspokojenie go, w jakikolwiek sposób sobie zażyczył. Dlatego też poczułam się gotowa na kolejny krok. Ruszyłam za nim nieśmiało przez całą posiadłość, do sali ćwiczeń w naprzeciwległym skrzydle.

Położyła dłoń na piersi.

– Żałuję że nie nie mogłaś poczuć tego jak biło moje serce, dokładnie w tym miejscu. Może kiedyś tego doświadczysz. Wiedziałam, co się stanie.

Pani Domu i Mistrz uśmiechnęli się, słysząc podniecenie w jej głosie. Wspominanie tej historii nakręcało ją tak bardzo, że jej zapach zaczął się unosić w całym pomieszczeniu. Konkurował jedynie z piżmowym aromatem spermy Turbo, wylewającej się powoli z jej cipki. Została tam od czasu pokazu dla gości.

– Kiedy dotarliśmy do sali, próbowałam opanować drżenie ciała. Mistrz zdjął ze mnie sukienkę, czyli otworzył prezent. Wzięłam ją z jego rąk i odwiesiłam na haczyk na ścianie. Stałam teraz nago. Jego żona, czyli Pani Domu, Helena i Sylwia, leżały wygodnie na drewnianych ławach, rozmawiając i śmiejąc się. Wszystkie były nagie i nieskrępowane, pewne swojego piękna, seksualności i uczuciowości. Turbo, mój niedawny pacjent na czyszczeniu zębów, leżał u stóp Pani. Jego inteligentne brązowe oczy śledziły mnie kiedy weszłam do środka.

Hania wzięła głęboki wdech, ponieważ pamięć związana z tamtym momentem wydawała się zabierać jej powietrze.

– Mistrz przemówił zwięźle, mówiąc im że proszę o prywatność podczas tej szczególnej lekcji. Polecił, żeby uszanowały mój wybór. Patrzałam, jak kobiety podnoszą się ociężale na nogi. Spojrzały na mnie i na Mistrza, po czym wyraziły aprobatę. Szczególnie promiennie uśmiechnęła się Pani, i bez żadnej złośliwości w głosie życzyła mi żebym się dobrze bawiła.

Klaudia wstała i podeszła bliżej dziewczyny, chcąc albo podświadomie oferować jej wsparcie, albo upewnić się że nie uroni ani słowa z opowieści. Hania kontynuowała.

– Kiedy zostaliśmy sami w pomieszczeniu z Turbo, nachyliłam się nad psem żeby pogłaskać jego owłosiony napletek. Robiłam to już wcześniej, profesjonalnie podczas pracy, ale to był inny przypadek. Wielki czarny pies odwrócił głowę, patrząc na mnie z zaciekawieniem. Był przyzwyczajony do tego że go dotykam, bo przecież byłam jego weterynarzem. Nie rozumiał, dlaczego tym razem robię to inaczej. Nie tylko byłam naga, ale wyczuł również moje rozedrganie, graniczące ze strachem. Nigdy wcześniej nie okazałam przed nim strachu. Nawet ja czułam, że moje ciało wydzielało w tamtej chwili szczególny zapach. Ono wiedziało czego potrzebowałam, jedynie rozum stał na przeszkodzie. Tego aromatu psy nie wiążą zwykle z człowiekiem, szczególnie z weterynarzem. Spowodował on stopniowe powiększanie psiego penisa. To fizjologiczna reakcja receptorów węchowych w mózgu, mówiąca że jakaś suka musi zostać wyruchana! Ta słodka, kochająca ludzka samica wydawała bardzo sprzeczne sygnały. Biedny Turbo. Taki zmieszany…

Hania uśmiechnęła się do Klaudii.

– Zanim poznałam tę rodzinę, nie wiedziałam że takie coś w ogóle istnieje. Myślałam, że seks z psem to tylko miejska legenda. Zawsze się zastanawiałam co może podniecić dziewczynę tak bardzo, że odda się psu. Z upływem czasu miałam coraz więcej okazji do obserwowania Heleny, Sylwii i Pani Domu, i innych kobiet postępujących dokładnie w taki sposób. Byłam zaskoczona, a wręcz zszokowana, widząc ich wyraz twarzy podczas aktu. Szczególnie kiedy penis się gwałtownie powiększał w ich wnętrzu, bo to zazwyczaj wywoływało szybką sekwencję orgazmów. Moja ciekawość rosła coraz bardziej.

Hania ucichła na moment i pogładziła się po włosach.

– Mimo wszystko, nawet wtedy nie byłam jeszcze przekonana. Spojrzałam na Mistrza i wyszeptałam coś w stylu: „Naprawdę chcesz żebym to zrobiła?”. Przytaknął i odpowiedział stanowczo, żebym odnalazła w tym własną ścieżkę. Moim zadaniem była eksploracja. Powiedział, żebym odkryła siebie dla niego. To była zachęta, którą potrzebowałam usłyszeć.

Dziewczyna popatrzała w oczy Klaudii.

– Zrozum, że dostałam przyzwolenie na coś, co zawsze uważałam za wykorzystywanie i perwersję. Wahając się, uklękłam obok wielkiego czarnego rottweilera. Zwinęłam się w kłębek i sięgnęłam w przód. Penis Turbo w tym momencie dosłownie ociekał. Był wysunięty na dobre 10cm, ale nadal wiotki.

Mistrz i Pani spojrzeli na siebie. Widocznie Hania chciała opisać rudowłosej słuchaczce każdy szczegół tamtego zdarzenia, jaki tylko mogła sobie przypomnieć.

– Sięgnęłam po niego i, delikatnie ale pewnie, uchwyciłam zaraz za żołędzią. W tamtym miejscu znajdują się bardzo wrażliwe kostne struktury. Zaczęłam dotykać je palcami. Pies nie wzdrygnął się, ani nie warczał. W zamian nadstawił się tak, żeby wejść głębiej w moją dłoń. Wiedziałam, że Mistrz nie miał na myśli robienia mu dobrze ręką. Spojrzałam w górę na przystojnego Pana, który był dla mnie wszystkim. Oddałabym mu wszystko i chciałam, nie, pragnęłam go zadowolić, zadowalając siebie. Zgodził się na moją jedyną prośbę, czyli żeby mój pierwszy raz z psem odbył się tylko z nim jako widzem.

Hania zamilkła na moment i przełknęła ślinę, rumieniąc się ze wstydu.

– Kiedyś usłyszałam jak Helena i Sylwia wyśmiewają i komentują inną kobietę, która nie poradziła sobie w swojej próbie z psem. Zaczekały grzecznie zanim wyszła z pomieszczenia, nie chcąc mówić tych rzeczy prosto w twarz, ale było oczywiste że uważały tę porażkę za wyjątkowo śmieszną. Wtedy były już bardzo doświadczone w sztuce psiego seksu… Nie chciałam przeżyć takiego upokorzenia, jeśli cokolwiek poszłoby nie tak.

Twarz Pani Domu sygnalizowała to, że wątpiła aby dziewczyny zachowały się w ten sposób względem członka rodziny, ale kobieta milczała dalej.

– Dlatego byliśmy tylko we dwójkę. Mistrz spełnił moje życzenie, ale dodał też coś od siebie. Musiałam poradzić sobie bez żadnej pomocy ani wskazówki z jego strony.

Przełknęła nerwowo ślinę, przypominając sobie kolejną część opowieści.

– Pamiętam, że byłam roztrzęsiona. Miałam w głowie mnóstwo pytań i wątpliwości, które tylko opóźniały akcję. Czekanie stało się udręką. W końcu pochyliłam głowę na znak częściowej akceptacji, i położyłam się na drewnianej podłodze sali ćwiczeń, tyłem do Turbo. Rozszerzyłam kolana i zniżyłam barki, opierając piersi na parkiecie, tak jak zwykły robić pozostałe dziewczyny podczas aktu. Nadal dotykałam psiego penisa, drażniąc wrażliwe kości za rosnącą żołędzią.

Pani Domu zorientowała się że Klaudia szybko oddycha, przejęta sceną nakreśloną wyraźnie przez narrację Hani. Stwierdziła, że rudowłosa dziewczyna będzie dobrym materiałem do treningu. Z pewnością wiele się nauczy.

Pani weterynarz również przyspieszyła oddechy, kontynuując opowieść.

– Podpierałam się jedną ręką pod brzuchem, a drugą nadal trzymałam rosnącego penisa. Uniosłam tyłek do góry, a Turbo przykucnął na tylnych łapach i zaczął wykonywać ruchy kopulacyjne. W tamtym momencie pozostałam jeszcze pasywna, przyjmując tylko jego poruszające się prącie.

Mistrz przerwał jej raptownie, rozwijając obraz:

– Hania tego nie widziała, ale penis Turbo był wtedy jasnoczerwony i wypełniony gorącą krwią.

– O tak, Klaudio. Ta krew sprawiła, że był ciepły w dotyku. Turbo celował nim w okolice mojej cipki, ale póki co ocierał się tylko o pośladki, kopulując dziko i na ślepo. W międzyczasie oparł przednie łapy o moje żebra i zaczął dyszeć, męcząc się każdym silnym pchnięciem. Stąpał tylnymi łapami po moich łydkach, co było dosyć bolesne. Z penisa zaczął wyciekać preejakulat i tryskał pomiędzy pośladki i na dół pleców.

Hania ponownie zamilkła i spojrzała głęboko w oczy Klaudii.

– Chcę, żebyś w pełni zrozumiała mój stan psychiczny. W tamtym momencie nadal wahałam się czy powinnam to robić. Wiedziałam, że za moment nie będzie już odwrotu. Nie mogłabym tego cofnąć. W głowie walczyły dwa głosy: „Przynależność do Mistrza to jedna sprawa, ale to co się dzieje to jest tabu, i to w dodatku nielegalne!” i „ Ale przecież wiele dziewczyn używa dildo, wibratorów i innych zabawek, więc czym zaspokajanie się gadżetami różni się od tego co zamierzasz zrobić?”. „Zamiast maszyny użyję penisa z krwi i kości, co jest bardziej naturalne. Turbo nie jest do niczego zmuszany.”. Te myśli krążyły mi w głowie, ale wszystkie przeważył fakt, że Mistrz byłby ze mnie dumny, gdybym to zrobiła. I to sprawiło, że zrobiłam mokra na samą myśl.

Kiedy to mówiła, Mistrz uśmiechnął się, a jego oczy błysnęły miłością i uznaniem.

– Wahałam się przez pół sekundy dłużej, po czym podjęłam decyzję. Twardy penis Turbo nadal ocierał się pomiędzy pośladkami, dźgając w nie niczym kijek. Naprowadziłam go, pulsującego i gorącego, do wejścia. Moment połączenia był niesamowicie euforyczny. Udało mi się wydusić „Oh, Mistrzu!”, kiedy pies wsunął się w moją wyczekującą cipkę.

Oczy Klaudii już wcześniej były duże, ale teraz stały się wielkie jak spodki. Jej klatka piersiowa falowała w rytm oddechu. Czuła się, jakby to ona była w sali ćwiczeń razem z Tubo, zamiast Hani.

– Ciało mimowolnie odpowiedziało na natarcie. Odruchowo wciągnęłam brzuch, oplatając wewnętrznymi mięśniami śliskiego penisa. Wszedł we mnie niczym młot. Był ciepły, wręcz gorący. Nigdy wcześniej nie miałam w sobie nic podobnego. Ściany pochwy zacieśniły się, a członek wydawał się jeszcze większy. Podobała mi się również miękkość psiego brzucha, ocierającego się o moje plecy, oraz muskanie jedwabistej sierści.

Hania bezwiednie położyła dłoń na cipce, opowiadając dalej.

– Turbo zaczął mnie posuwać całym ciałem. Puściłam jego żołądź i czułam jak głośno obija się nią o nabrzmiałe wargi sromowe. Trafiał idealnie w łechtaczkę, a każde pchnięcie wywoływało we mnie iskry rozkoszy. Zamknęłam oczy i całkowicie bezwstydnie zaczęłam dopasowywać ruchy tyłka do jego podskoków.

W międzyczasie opowiadania, dłoń Hani zaczęła masować krocze.

– Napierałam na niego z całych sił, gdy nagle poczułam ukłucie bólu. Cipka rozciągnęła cię, żeby zmieścić psiego penisa w pełnym rozmiarze. Kiedy żołądź powiększyła się maksymalnie, wypchnęła z pochwy całe powietrze, powodując serię nieprzyjemnych dźwięków. Kiedy już wszystko się dopasowało, uświadomiłam sobie że Turbo dotarł tak głęboko, jak jeszcze nigdy żadna zabawka.

Dziewczyna zadrżała mówiąc to, a Klaudia również poczuła przebiegający po plecach dreszcz.

– Kiedy pies już maksymalnie się zagłębił, nagle przestał się poruszać i stanął jak wryty. Penis zaczął tryskać niczym wulkan. Klaudia, czułam każdy gorący rozbryzg, rozumiesz?!

W tym momencie obydwie dziewczyny dotykały się bezwiednie po ciałach, podniecone historią.

– Myślałam, że Turbo osiągnął już swój pełen rozmiar. Myliłam się. Nadal się powiększał, co najmniej do wielkości męskiej pięści. Naciskał od wewnątrz na moją łechtaczkę, wypychając ją w przód. Instynktownie sięgnęłam pomiędzy nogi i zaczęłam ją masować. Pies stał wyprężony, ejakulując w rytm bijącego serca i kurczących się jąder. Wypłynęło z nich tak dużo spermy, że nawet korek w postaci gigantycznej żołędzi nie zatrzymał jej przed wypłynięciem. Czułam, jak cieknie po nabrzmiałych wargach. Zbliżałam się do orgazmu, a mój umysł pędził przed siebie. Nie mogłam się skupić na niczym poza zacieśniającą się cipką i uczuciem wypełnienia przez psiego penisa.

Rudowłosa dziewczyna łagodnie jęczała, dotykając siebie coraz szybciej. Nagle ciało Hani zadrżało, a Klaudia instynktownie odskoczyła. Wszystko dlatego, że nagle powiedziała:

– Ze swoim 25-centymetrowym penisem głęboko we mnie, Turbo postanowił zmienić pozycję. Uniósł się wyżej i, ocierając brzuchem o moje pośladki, zanurkował jeszcze dalej. Spazmy były teraz nieco słabsze i rzadsze, ale skumulowana sperma wciskała się coraz bardziej do środka. Dosłownie zamruczałam, kiedy kolejne pchnięcie zrzuciło mnie poza granicę.

Klaudia, słysząc to, zaczęła dochodzić. Hania zignorowała jej jęki i mówiła dalej.

– Poruszałam tyłkiem w górę i w dół, ponieważ orgazm sprawił że nie mogłam racjonalnie myśleć. Byłam w totalnej ekstazie. Nie obchodziło mnie już że parzę się z psem, ani że jestem w pozycji która może być uważana za najbardziej poniżającą dla kobiety. Moje stęknięcia przeszły w zduszony okrzyk, niczym wycie suki w rui. Moje życie zmieniło się na zawsze. Szczerze wątpię, że cokolwiek choć zbliży się do siły tamtego orgazmu.

Hania również zaczęła dochodzić, a Klaudia objęła ją ramieniem i podtrzymywała z powodu drżeń całego ciała. Mistrz i jego żona przyglądali się temu z zadowoleniem.

Kiedy w końcu złapała oddech, pocałowała Klaudię i powiedziała:

– Skurcze w końcu ustąpiły, a oddech powrócił do normy. Rozdygotane serce również zaczęło przypominać swoim rytmem standardowe bicie. Po około dziesięciu minutach penis Turbo zmniejszył się na tyle, że mógł się swobodnie wycofać. Wyjął go ze środka z mokrym mlaśnięciem. Jeśli mam być szczera, to natychmiast poczułam się o wiele gorzej, jak tylko się rozdzieliliśmy. Mimo to, błogość pozostała.

Klaudia przytaknęła, rozumiejąc o co jej chodziło.

– Wylało się ze mnie jeziorko psiej spermy. Ejakulat spłynął po nogach prosto na drewnianą podłogę. Turbo poruszał się powoli, obolały, jakby czuł się głupio za pokrycie mnie. Wiotki penis zwisał w dół, nadal różowy i błyszczący od naszych soków. Pies zaczął lizać moją nabrzmiałą cipkę. Okazywał wdzięczność swojej suce, a ja czułam się wspaniale. Sięgnęłam aby go pogłaskać, a on lizał mnie nadal po wargach i wewnętrznych udach. Następnie położył się na podłodze i zaczął myć penisa i jądra.

Hania uśmiechnęła się do wszystkich obecnych w pomieszczeniu.

– Taki był mój początek.

Klaudia spojrzała na Panią Domu i jej męża. Z błagalnym wyrazem twarzy powiedziała:

– Proszę… Kiedy mogę zacząć?

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.