Magda była na tyle zajęta przenoszeniem danych na komputer, że zupełnie nie zauważyła jak do jej gabinetu wszedł mężczyzna. Pochłonęła ją całkowicie praca, którą zresztą lubiła. Znajomi zawsze dziwili jej się, że wybrała akurat pracę w urzędzie, jednak sprawiało jej to satysfakcję, więc po prostu ich zbywała, zmieniając temat. Mężczyzna, na początku nie odezwał się ani słowem, widząc, że jest zajęta. Drugim powodem, dlaczego milczał, było to, że po prostu nie mógł oderwać od niej wzroku. Miała długie czarne włosy, które swobodnie opadały jej na ramiona kontrastując z białą koszulą. Patrząc jak układa się jej ubranie, był wstanie powiedzieć, że miała duże piersi, a sama jej sylwetka należała do bardzo atrakcyjnych. Po dłuższym momencie, gdy poczuł, że zaczyna wyobrażać sobie więcej niż powinien chrząknął delikatnie, zwracając na siebie jej uwagę. Podskoczyła delikatnie na siedzeniu i spojrzała na niego.
– O, dzień dobry. Przepraszam, nie zauważyłam pana. – powiedziała lekko zawstydzona.
– Nic nie szkodzi. Dostałem zlecenie, by sprawdzić oświetlenie w tym gabinecie. Postaram się zrobić to jak najszybciej, by nie przeszkadzać. – powiedział mężczyzna uśmiechając się do niej przyjaźnie. Odwzajemniała jego uśmiech i wstała od biurka.
– Magda. – przedstawiła się, wyciągając ku niemu rękę.
– Piotr, miło mi. – odpowiedział i delikatnie ucałował ją w dłoń. Zarumieniła się trochę, co uznał za urocze. Szybko jednak otrząsnął się, pozbywając się gorących myśli. Zaczął szukać skrzynki elektrycznej, jednak kiedy ją znalazł, okazało się, że ktoś zamontował ją na tyle wysoko, by z pozycji stojącej nie dało się jej dosięgnąć. Rozejrzał się po pokoju i jego wzrok spoczął na krześle.
– Już podaje. – zaoferowała Magda widząc problem.
– Proszę tylko uważać, bo to krzesło jest wątpliwej jakości. – ostrzegła.
– Możesz jej potrzymać dla mnie? – zapytał.
– Pewnie. – padła szybka odpowiedź, a kobieta położyła ręce na oparciu, stabilizując krzesło.
Piotr zaczął gmerać w instalacji, kiedy nagle wykonał gwałtowny ruch i runął wprost na Magdę. Udało mu się zakryć ręką jej głowę, przez co uniknęła twardego zderzenia z podłogą. Przymknęła delikatnie oczy z bólu i spojrzała na niego. Piotr poczuł jak serce szybciej mu bije, w momencie, gdy jej błękitne oczy przeszywały go na wylot. Zaczął się odsuwać, jednak powstrzymała go, chwytając za koszulę.
– Nic nie szkodzi, powiedziała zbliżając się do niego. Kiedy ich usta znalazły się milimetry od siebie, Piotr pocałował ją delikatnie, jakby sprawdzając. Szukając zgody, którą szybko otrzymał, gdy wsadziła język w jego usta. Zaczęli się namiętnie całować, a ich ciała przylegać do siebie coraz bardziej. Zaczął rozpinać jej koszulę, guzik po guziku. Ona w tym czasie włożyła rękę w jego włosy i delikatnie przeczesała. Mężczyzna zdjął również stanik i gdy zobaczył jej krągłe duże piersi po prostu zanurzył w nich twarz, bawiąc się nimi. Oddech Magdy przyśpieszał oraz czuła, że dzięki tym pieszczotom jest już mokra. Piotr jakby czytając w jej myślach, zdjął powoli dosyć krótką, czarną spódniczkę, a następnie rajstopy oraz bieliznę. Na początku wsadził w nią palce, a ona jęknęła cicho. Gdy widział, już, że dłużej nie wytrzyma, rozpiął rozporek i powoli się w nią wsunął. Tym razem towarzyszył mu znacznie głośniejszy jęk. Napierał na nią rytmicznie, wchodząc coraz głębiej. Kobieta chwyciła go mocno za ramiona, nie mogąc znieść narastającego orgazmu. Piotr przyśpieszał, również czując, że jest blisko. Jej jęki jeszcze bardziej go pobudzały, a zimna podłoga, na której leżeli powodowała, że miał ciarki. Jej piersi falowały hipnotyzując, w rytm jego ruchów. Im bardziej przyśpieszał, głos Magdy stawał się słabszy oraz z trudem łapała powietrze. W końcu wszedł w nią bardzo mocno, szczytując w środku. Magda czuła jak ciepła ciecz rozlewa się w niej i również doszła, zasłaniając usta ręką.
Chwilę po tym, gdy skończyli się ubierać, rozległo się pukanie petenta umówionego na tę godzinę. Piotr spojrzał na Magdę lekko zaczerwieniony.
– Ja…- zaczął.
– Zapraszam za tydzień, za którymś razem uda się panu naprawić to oświetlenie. – powiedziała i puściła mu oczko.
Malwina weszła do biblioteki, gdzie przywitał ją jej ulubiony zapach starych książek. Uwielbiała czytać odkąd była wstanie łączyć litery w słowa, a następnie w zdania. Ostatnio jednak pochłonęła ją wyjątkowo specyficzna literatura i za każdym razem z wypiekami na twarzy oraz z lekkim zawstydzeniem podawała kolejne pozycje bibliotekarce, modląc się w duchu, że te książki nic jej nie sugerują. Pomimo jej zniewalającego wyglądu, Malwina była dosyć nieśmiałą kobietą i dopiero niedawno odkryła, że pociągają ją inne kobiety. Po zaakceptowaniu tego chciała się dowiedzieć jak najwięcej o tego typu relacjach i do tego służyły jej książki. Przechadzając się wzdłuż wypełnionych regałów, w końcu znalazła to, czego szukała. Na samej górze, w kremowej okładce stała poszukiwana przez nią uporczywie lektura. Wyciągnęła rękę oraz stanęła na palcach, jednak nie była w stanie jej dosięgnąć. Przez chwilę przestępowała z nogi na nogę, nie wiedząc co zrobić. Nie chciała prosić bibliotekarki, która swoją drogą przyprawiała ją o szybsze bicie serca. Nie chciała również wrócić do domu z niczym. Jej wewnętrzny spór, został jednak przerwany.
– W czymś pomóc? – za jej plecami rozległ się kobiecy głos.
– Ja. Nie. Wszystko w porządku.- wyjąkała Malwina, patrząc się w podłogę.
– Najwidoczniej nie, ponieważ od pięciu minut kręci się pani w miejscu przed tą półką i mamrocze coś do siebie. – oznajmiła kobieta, unosząc brew. Malwina zrobiła się cała czerwona i przeklęła samą siebie w duchu, nie potrafi się przyzwoicie zachować.
– Więc? – zapytała ponownie bibliotekarka.
– Nie mogę dosięgnąć książki. – wymamrotała kobieta.
– Słucham? Możesz głośniej skarbie, znowu mamroczesz do siebie. – powiedziała bibliotekarka patrząc z uśmiechem, kiedy jej policzki stały się jeszcze bardziej czerwone.
– Może mi Pani pomóc dosięgnąć tę książkę! – tym razem Malwina prawie krzyknęła.
– Ależ oczywiście. – odparła kobieta i poszła po drabinę.
Po chwili wspięła się na nią, a Malwina nie mogła oderwać od niej wzroku. Patrząc z tej perspektywy. miała idealny widok na jej tył oraz nogi. Jej serce biło jak szalone i nie zauważyła jak bibliotekarka odwróciła się do niej twarzą i powiedziała beztrosko:
– Nie ładni jest się tak patrzeć.
Malwina niczym rażona prądem odwróciła się gwałtownie do niej plecami, patrząc na przeciwległy regał.
– Przepraszam, nie chciałam, to nie tak. – wymamrotała nerwowo.
– Więc takie książki Cię interesują młoda damo. – stwierdziła bibliotekarka obracając książkę w rękach.
– Wiesz jak mogę powiedzieć, że bardzo kocham książki oraz teorię to praktyka i doznania są nie do zastąpienia. Co o tym myślisz? – jej ton dziwnie się zmienił, a ona zeszła i położyła dłoń na ramieniu Malwiny. Ta zadrżała delikatnie i odwróciła się niepewnie.
– Ja…uważam, że jesteś piękna. – wypaliła bez namysłu. W tym momencie jej mózg już nie pracował jak powinien. Była przytłoczona i jedyne, o czym myślała to by do czegoś między nimi doszło.
Bibliotekarka przybrała poważny wyraz twarzy i chwyciła ją za rękę, ciągnąć do pomieszczenia dla pracowników. W momencie, gdy przekroczyły próg, kobieta przyparła Malwinę do drzwi, kładąc ręce obok jej głowy. Nachyliła się i pocałowała ją władczo. Malwina przymknęła oczy i pozwoliła się jej zdominować. Bibliotekarka zaczęła zdejmować z niej bluzkę, odsłaniając czerwony, koronkowy biustonosz. Ujęła piersi Malwiny i bawiła się nimi przez chwilę, zanim zdjęła również bieliznę. Następnie ciągnęła ją za sutki i ssała. Malwina jęczała cichutko za każdym razem, kiedy mocniej ściskała jej biust. Ręce bibliotekarki opadły na jej brzuch, a następnie powędrowały ku jej kroczu. Gładziła jej kobiecość, wywierając delikatny nacisk. Widząc, że Malwina zaczyna ciężko dyszeć, włożyła jej rękę do majtek. Jej palce zaczęły wchodzić w dziewczynę, najpierw pojedynczo i na zmianę, potem dodawała kolejne. Im więcej palców znajdowało się w niej, tym bardziej uroczo jęczała. Kobieta zaczęła masować kciukiem jej łechtaczkę oraz wsuwać i wysuwać z niej palce. Po takiej stymulacji Malwina doszła, zostawiając soki na jej ręce. Bibliotekarka z uśmiechem przysunęła swoją mokrą dłoń do jej twarzy. Ku jej zdumieniu, dziewczyna chwyciła ją delikatnie i włożyła jej palce do ust, liżąc je i ssąc. Bibliotekarka uśmiechnęła się.
– Dobra dziewczynka. – powiedziała zniżając ton.
– Następnym razem nie bój się zapytać o pomoc. – szepnęła jej do ucha, powodując ciarki na jej ciele.
– Dobrze, proszę Pani. – odpowiedziała cicho Malwina.
– A co z moją książką? – zapytała nieśmiało i była jeszcze bardziej zdezorientowana, kiedy bibliotekarka wybuchła śmiechem.