Przerażona, nie przestawałam całować butów. Mężczyzna uniósł lewą stopę i przycisnął podeszwę do mojej twarzy. Jeszcze bardziej przestraszona, instynktownie zaczęłam ją oczyszczać językiem i ustami z zalegającego brudu. Przebrnęłam przez całą powierzchnię, włącznie z obcasem. Nagle zastąpił lewego buta prawym, więc postąpiłam tak samo. Przez cały czas dostawałam razy. Na początku obrywał tyłek i spodnie części ud, ale samoistnie pod wpływem bólu rozszerzyłam nogi, żeby nie sprawiać wrażenia, że śmiem stawiać opór. Dzięki temu bicz skupił się także na wewnętrznej części ud, aż do wysokości cipki, która również otrzymała razy. Intensywny ból nie był dla mnie wtedy znajomym uczuciem. Teraz stał się codzienną rutyną.
Kiedy kilkakrotnie oczyściłam całą powierzchnię podeszwy, uderzenia bicza skupiły się na powrót na moim tyłku i spodnich udach, po czym raptownie ustały. But oparł się o podłoże. Ja powróciłam do klęczącej pozycji. Ale zanim mogłam dziękczynnie wziąć spokojny wdech, przed moją twarzą pojawił się nagi penis. Przerażona że biczowanie powróci, wiedziałam co muszę zrobić. Wszyscy mężczyźni zgromadzeni w pomieszczeniu czekali na swoją kolej. Brałam każdego do ust, usiłując uchodzić za chętną do tej czynności. Wszystko, żeby uniknąć kolejnego biczowania.
Kiedy zakończono przygodę z moimi ustami, zatkano je kneblem. Po tym co się właśnie stało i jak sobie poradziłam z sytuacją stało się jasne, że od tamtej chwili stałam się niewolnicą, która ma entuzjastycznie podchodzić do zadań postawionych przed nią przez właściciela, kimkolwiek by on nie był. Na początku myślałam, że zamieniam całkowite oddanie za jedyną wolność której pragnęłam- wolność od biczowania, ale myliłam się. Razy wkrótce powróciły jako część normalnego, codziennego treningu posłuszeństwa niewolnicy. Tak naprawdę, rutyna okazała się przynieść jeszcze intensywniejszy ból niż ten, który poczułam za pierwszym razem. Miała na celu zaakceptowanie stanu uległości.
W rzeczywistości nie miałam żadnego wpływu na to co się dzieje. Nie pochodziłam z tego kraju, więc byłam traktowana jeszcze gorzej niż tutejsze poddane. Codzienne kary cielesne były sposobem na uświadomienie mi i wszystkim wokół, że choć kiedyś byłam uprzywilejowaną turystką, teraz byłam jedynie kolejną niewolnicą której przetrwanie zależało od tego z jakim zaangażowaniem wykonywałam to czego ode mnie oczekiwano.