– Wiecie, że jestem bardzo otwarta. Chcę tylko, żebyście oboje byli szczęśliwi. Jednak nigdy dotąd nie widziałam was tak blisko i tak szczęśliwych. Więc powiedz mi, czy lubisz ubierać się jak dziewczyna, jak bliźniaczka Joli?
Wzięłam głęboki oddech.
– Kiedy to się zaczęło, byłam bardzo niechętna. Ale chciałam pomóc Joli. W miarę upływu tygodnia nie tylko przyzwyczaiłam się do tego, ale to zmieniło mnie i naszą relację.
– Mamo, to było tak, jakbym nagle miała siostrę. Wiem, że to brzmi szalenie, ale zbliżyło nas to bardziej niż kiedykolwiek wcześniej – dodała Jola.
– Więc myślę, że odpowiedź brzmi: polubiłam bycie siostrą Joli – kontynuowałam. – Uwielbiam to, co zmieniło się w naszych relacjach.
Mama się uśmiechnęła.
–Jak matka mogłaby nie chcieć tego słuchać? Domyślam się, że możesz chcieć kontynuować, powiedzmy, bycie siostrą Joli, nawet po egzaminie? – Nie wiedziałam, co powiedzieć. Mama kontynuowała. – Kochanie, jeśli to cię uszczęśliwi, a zwłaszcza jeśli zbliży was do siebie, nie widzę w tym nic złego. W rzeczywistości już widzę bardzo pozytywną zmianę w was obojgu. Naprawdę jesteś piękną dziewczyną. Jesteś cudowna w tej sukience. Masz kobiece rysy jak Jola. Nigdy o tym nie wspominałam, ale mam przyjaciela, który powiedział mi, że jest crossdresserem. Rozmawialiśmy o tym i podobno jest to dość powszechne. Wyszłam nawet z nim, a raczej z nią, na drinka. Nikt nie mógł powiedzieć, że nie jest kobietą. A ty jesteś jeszcze bardziej kobieca niż ona.
Jola i ja uśmiechnęłyśmy się.
– Słuchajcie, umieram z głodu. Planowałam, że pójdziemy na kolację. Więc może zabiorę moje dzieci? – mama uśmiechnęła się i spojrzała na mnie. – Co ty na to?
– Jasne, pójdę się przebrać.
– Nie. Wyglądasz świetnie. Miałam na myśli moje bliźniaczki. Nie mam nic przeciwko, jeśli tak jest ci wygodnie.
Jola uśmiechnęła się szeroko, a ja odpowiedziałam najbardziej kobiecym tonem:
– Z przyjemnością.
– Wygląda na to, że po raz pierwszy zabieram moje bliźniaczki na kolację. – Wszystkie zachichotałyśmy.
– Przy okazji, mamo, kiedy wychodzimy, Eryka staje się Eryką – wtrąciła Jola.
Mama uśmiechnęła się.
– To z pewnością wydaje się właściwe. Eryka, jesteś gotowa? Popraw szminkę i ruszajmy w drogę.
Poszłyśmy do pobliskiej restauracji i zjadłyśmy kolację. Mama miała pytania, ale wydawała się bardzo swobodna. W pewnym momencie podeszła starsza para i zapytała mamę:
– Czy to są pani córki bliźniaczki?
Mama uśmiechnęła się i odpowiedziała, że tak.
– Piękne dziewczyny – powiedziała kobieta.
– Dziękuję. Też tak myślę.
Jola i ja uśmiechnęłyśmy się i podziękowałyśmy za komplement. Przeprosiłam i poszłam do damskiej toalety. Mama poszła za mną. Podeszła do lustra, wyjęła szminkę i nałożyła ją na usta. Odwróciła się do mnie.
– Masz, ty też musisz sobie poprawić.
Uśmiechnęłyśmy się, gdy nakładałam szminkę.
– Eryka, nie masz torebki? Dam ci jedną z moich.
Po kolacji poszłyśmy na spacer. Mama zatrzymała się, by spojrzeć w witrynę sklepową. Doganiając nas, powiedziała:
– Ojej. Nie mogę odróżnić, która jest która od tyłu.
Wszystkie się roześmiałyśmy. Kiedy wróciłyśmy do domu, mama powiedziała nam, że jest wyczerpana i idzie spać.
– To był długi i bardzo intensywny dzień. Dobranoc. – Zawahała się. – Dobranoc, dziewczyny.
– Poszło lepiej niż się spodziewałam – powiedziała Jola. – Mam wrażenie, że nie będzie miała nic przeciwko, jeśli zostaniesz Eryką.
– Tak, ja też to czuję. Po prostu zobaczmy, jak będzie.
Jola pochyliła się i pocałowała mnie. Całowałyśmy się przez kilka minut. Jola sięgnęła pod moją spódnicę.
– Widzę, że cię podnieciłam. Chcę, żebyś dobrze się wyspała, więc myślę, że lepiej się tym zajmę.
Jola szybko ściągnęła moje majtki i uklękła między moimi nogami. Szybko wzięła mnie do ust i zaczęła ssać. Nie trwało długo, zanim eksplodowałam w jej ustach. Po przełknięciu powiedziała:
– Proszę. Mam nadzieję, że to pomoże ci lepiej spać.
Razem zmyłyśmy makijaż i udałyśmy się do naszych pokoi. Spałam dobrze, gdy obudziło mnie lekkie stukanie do drzwi. Mama wsunęła głowę do środka.
– Mogę wejść? – zapytała.
– Oczywiście, mamo.
Miałam na sobie jedynie białe koronkowe majtki. Mama usiadła na łóżku.
– Muszę powiedzieć, że miło widzieć Eryka. Chociaż lubię też Erykę. Chcę tylko, żebyś wiedziała, że jeśli o mnie chodzi, nie mam nic przeciwko żadnej z wersji ciebie.
– Dzięki, mamo. Doceniam to. Nie jestem pewna, jak to wszystko się stało, ale lubię być Eryką. I to jak bardzo zbliżyłyśmy się z Jolą.
– Miło mi to słyszeć. Zakładam, że musisz się przygotować na egzamin. Czy jest coś, w czym mogę pomóc? Co planujesz założyć?
– Jola i ja pomyślałyśmy o czymś podobnym do tego, co miała na sobie ostatnim razem. Mierzyłam jej szarą plisowaną spódnicę z białym swetrem i pasującym żakietem. Co o tym myślisz?
– To brzmi dobrze. Może się ubierzesz i zejdziesz na dół, a ja podzielę się z tobą moją opinią?
Zerknęła na sukienkę wiszącą na oparciu krzesła obok łóżka. Był tam stanik, który miałam na sobie. Podniosła go.
– Jaki ładny stanik. To nie jest jeden ze staników Joli, prawda? – zapytała z uśmiechem.
Wzięłam prysznic i ogoliłam nogi. Założyłam stanik, majtki i rajstopy. Ogoliłam twarz i nałożyłam makijaż. Właśnie wtedy weszła Jola.
– Jak się czujesz, kochana?
– Całkiem dobrze. Mama i ja odbyłyśmy dziś rano miłą rozmowę. Chce, żebym była Eryką, kiedy tylko zechcę. Podoba jej się też, że się tak zbliżyłyśmy.
– To wspaniale. Mam siostrę.
Zeszłam do kuchni. Mama spojrzała na mnie.
– Dzień dobry, Eryko. Wyglądasz ślicznie.
– Dzięki, mamo. Myślisz, że strój jest w porządku?
– Myślę, że tak. Balerinki też są dobrym pomysłem. A makijaż nie jest przesadzony. Zrobiłaś go sama?
– Tak. Jola jest dobrą nauczycielką.
– A może podwiozę cię na egzamin?
– Naprawdę mamo?
– Jasne. Jola oczywiście nie może, a nie chciałabym, żebyś jechała sama.
– Zawsze mówisz z sensem, mamo.
Jola weszła i zapytała, czy jestem gotowa.
– Chwileczkę – powiedziała mama. – Ona potrzebuje torebki. Żadna kobieta nie wychodzi nigdzie bez torebki. Pójdę po jedną z moich. I Jola, daj Eryce jeden ze swoich portfeli. I jakąś szminkę.
– Przepraszam, mamo. Powinnam była o tym pomyśleć. Cieszę się, że wróciłaś.
Wzięłam torebkę i włożyłam do niej prawo jazdy Joli, komórkę i szminkę. Byłam gotowa. Mama spojrzała na mnie i zapytała:
– Idziemy, Eryko? Ups, chciałam powiedzieć Jolu – wszystkie się roześmiałyśmy. Pojechałyśmy. Pocałowała mnie i powiedziała, że odbierze mnie o czwartej. Weszłam do środka. Pokazałam prawo jazdy Joli. Mężczyzna spojrzał na mnie i powiedział:
– Powodzenia, Jolu.