– Mogłabyś zacząć od czegoś, gdzie nie pokażesz swojej twarzy. Możesz zrobić sobie zdjęcia nago, od szyi w dół. – powiedziała Daniela, po czym wtopiła się w oparcie fotela z szerokim uśmiechem.

Ta myśl dziwnie zaintrygowała Anitę. Mężczyźni kochają kobiety. Wszystkie kobiety.

– Myślałaś już nad jakimś nickiem? To musi być coś unikalnego, chwytliwego i zapadającego w pamięć.

– Nie! – odparła Anita.

Zastanowiła się w jakim kierunku chciałaby pójść z nową nazwą. Wiedziała że to musiałoby być coś zabawnego.

– Widzisz, już się nad tym zastanawiasz! Może mogłabyś być Ewą, pierwszą kobietą, z tymi twoimi wielkimi balonami!

Anita zaśmiała się.

–  Raczej DużAna, albo Anita Balonita…

– To nie może być negatywna nazwa. Poza tym, musimy zmienić twoją samoocenę.

– Od zawsze nienawidzę swojej wagi i kształtów.

– Każda z nas czegoś nie lubi. Czy którakolwiek matka nigdy nie skrytykowała wyglądu własnej córki? Musimy zaakceptować, że wpaja nam się to z pokolenia na pokolenie. I musimy spróbować to zmienić.

Anita przez jakiś czas była bardzo cicho. Pewne imię utknęło jej w głowie.

– A może Ana Banana?

– Przyszniutkie. – powiedziała Daniela – Ana Banana…

Później, tego samego popołudnia i już we własnym domu, Anita weszła na OnlyFans. Ku jej zdziwieniu, znalazła kilka profilów z ładnymi zdjęciami. Przescrollowała klika z nich i nagle westchnęła, zszokowana. Natychmiast złapała za telefon i zadzwoniła do przyjaciółki. Zanim ta zdążyła cokolwiek powiedzieć, Anita wystrzeliła:

– Nie wierzę! Jesteś niegrzeczna! Tak bardzo, bardzo niegrzeczna. I te twoje opowieści typu „Ja? Nigdy bym tego nie zrobiła…” Blablabla, same kłamstwa!

– Anita, poczekaj. Co się stało?

– Widzę twój profil! – krzyknęła do telefonu.

Po drugiej stronie słuchawki zapadła cisza.

– Już masz tu profil! Na OnlyFans! Nie powiedziałaś mi. Okłamałaś mnie dziś u kosmetyczki. Tylko „myślałaś” nad tym?! Przecież profil istnieje od kilku miesięcy!

Daniela wydukała ciche przeprosiny i uargumentowała je tym, że nie wiedziała co przyjaciółka o niej pomyśli. Anita prychnęła z rozczarowania. Była zdezorientowana. Poczuła się nieważna w ich relacji, skoro przyjaciółka nie powierzyła jej takiego sekretu.

– Powinnaś była mi powiedzieć. Jestem w totalnym szoku, że tego nie zrobiłaś. – powiedziała.

– Nikt nie wie że to ja! – powiedziała Daniela i szybko dodała: – To tylko kolejne źródło zarobku. I to całkiem zabawnego. Nic wielkiego, po prostu zbieram na wakacje na Majorce.

– Cherry… – wyszeptała nick koleżanki, jakby właśnie odkryła nowy sekret, nową twarz Danieli – Jesteś Cherry. Jak Madonna albo Cher, tylko jedno słowo, ale za to pasujące do dziwki. Jestem w szoku. W totalnym szoku. Nie wiem… Nie mam słów.

Daniela siedziała cicho po drugiej stronie słuchawki dopóki nie prychnęła. Po sekundzie nie była już w stanie powstrzymać śmiechu.

– Tak się cieszę że już wiesz. Było mi ciężko utrzymywać to w tajemnicy. Gdybym tylko mogła podziękować temu facetowi w sklepie! Zrobił mi dobrze, bo teraz mogę z tobą rozmawiać o Cherry.

– O, widzę że używasz różnych zabawek?

– Tak, tak! Używam każdej zabawki która wpadnie mi w ręce.

Anita wyraźnie słyszała, że Daniela poczuła się jakby ktoś zdjął jej z barków ogromny ciężar. Od razu zaczęła rozmawiać luźniejszym tonem.

– Do tej pory to była świetna zabawa. Naprawdę dobrze się bawiłam. A mężczyźni? Absolutnie mnie kochają. Dostaję takie komentarze, jakich w życiu nie usłyszałabym w realu.

– To dlatego że to nie jest prawdziwe życie. To jest fikcja. Social media to jedna wielka ułuda.

– Staram się przypominać sobie o tym regularnie. Moje prawdziwe życie to praca w policji. Ale pieniądze? Tak, pieniądze są jak najbardziej prawdziwe. Są kolorowe, kochana, i pachną szmalem. Obiecuję ci że faceci będą się dzięki tobie ślinić na ekrany komputerów.

Anita prychnęła, słysząc te słowa.

– Nie myśl o tym negatywnie, dopóki nie spróbujesz! Przyjedź do mnie, to zabiorę cię do mojego studio.

– Masz własne studio?! Gdzie je zmieściłaś?

– Jest w piwnicy, ale kiedy tam schodzę, to lubię sobie wyobrażać że wybieram się na fajną wycieczkę.

– Całkiem nowy świat… – powiedziała Anita, nieco dramatycznie.

– Przyjedź do mnie. Mówię ci, nakręcimy własny film!

Około godzinę później Daniela złapała za klamkę do własnej piwnicy. Zatrzymała się na chwilę, nie otwierając drzwi.

– Jesteś pewna że nie będziesz na mnie patrzała jak na ostatniego zboczeńca?

Anita klepnęła ją w udo.

– Nie każ mi czekać! Cholera, chcę to zobaczyć!

– Trzymam kciuki żeby ci się spodobało, od kiedy przyjechałaś. – odparła koleżanka, naciskając na klamkę.

W środku faktycznie nie było żadnego wielkiego studio. To nie było żadne Hollywood. Była tam tylko lampa do selfie, leżanka, krzesło dla graczy komputerowych, małe łóżko i zielony ekran.

– To tyle? – zapytała niezręcznie Anita.

– Tak. Niezbyt wiele, wiem. Ale… – uniosła palec wskazujący w górę – tu się dzieje magia!

Wskazała ręką na wszystko co się znajdowało w środku, jakby chciała oferować Anicie wejście do Disneylandu. Kobieta nic nie powiedziała, tylko weszła do środka. Zacisnęła usta, nie wierząc że jej przyjaciółka została amatorską gwiazdą porno. Na koniec zatrzymała się i odwróciła do Danieli.

– Widząc twoje zdjęcia online, myślałam że będzie tu więcej… rzeczy. Wiesz, sprzętu, jak wielkie lampy, kamery itp.

– Dzisiejsza technologia nie wymaga wielu „rzeczy”. To właśnie dlatego amatorki często się wybijają. Nie potrzebujemy świata profesjonalnej pornografii żeby coś osiągnąć.

Anita przechadzała się dalej, a Daniela wyciągnęła dłoń i poklepała ją po tyłku.

– Zgodziłabyś się na gościnny występ na mojej stronie? Tylko zdjęcia pełne klasy, w większości nago, ale bez pokazywania twarzy. Nikt cię nie rozpozna.

Anita natychmiast pomyślała o swoich gabarytach. Pomyślała też o wszystkich mężczyznach którzy faktycznie śliniliby się na jej widok. Od razu przypomniał jej się facet ze sklepu.

– Nie sądzę, żebym…

Daniela podeszła do wysokiej metalowej półki.

– Kiedy ostatnio miałaś orgazm, albo zabawiałaś się sama ze sobą?

Anita wolała uniknąć szczerej odpowiedzi. Nie była specjalnie seksualną osobą i nie potrzebowała orgazmów żeby żyć. Co prawda, masturbowała się tego samego dnia kiedy spotkała nieznajomego w sklepie, i podobało jej się…

– Nie wiem, jakiś czas temu. – odparła.

Szafka zaskrzypiała, gdy Daniela otworzyła drzwiczki.

– Spójrz na to. Coś ci się podoba?

Anita popatrzała na arsenał zabawek.

– Ty naprawdę to lubisz! – powiedziała entuzjastycznie, skanując wzrokiem wielki wibrator na baterie.

Stały tam też dildo, mniej lub bardziej przypominające prawdziwe penisy, razem z mackami ośmiornicy i dłońmi kosmitów. Były też zatyczki analne przeróżnych kształtów i kolorów. Jedna z nich szczególnie przykuła jej uwagę. Podniosła z półki zabawkę w kształcie litery „C”.

– Ta jest wyjątkowa.- powiedziała Daniela, przyciskając ukryty na niej przycisk.

Anita poczuła wibrowanie w dłoni.