Pewnego razu kiedy miałam okres, mój chłopak był wyjątkowo napalony. Siedzieliśmy na kanapie, a on znienacka wyjął penisa ze spodni i znacząco na mnie spojrzał. Po dłuższym czasie namysłu wstałam z siedzenia i poszłam po żel intymny. Kiedy wróciłam do salonu, całkiem nagi chłopak już na mnie czekał.

Zaczęliśmy się całować, a ja pieściłam jego penisa. Czasami zatrzymywałam się tylko u podstawy, albo drażniłam sam czubek. Widziałam że chciałby żebym przyspieszyła ruchy, ale wolałam go trochę przeczekać. Bawiłam się z nim w ten sposób prawie przez godzinę. Za każdym razem kiedy był już bliski orgazmu, ja przestawałam.

Wpatrywałam się przez kilka minut w pulsującego penisa i wracałam do gry kiedy już się uspokoił. Po kilku razach chłopak niestety nie wytrzymał tej delikatnej zabawy. Prawie zasnął oparty o kanapę, więc bez ostrzeżenia znacznie przyspieszyłam ruchy i wzmocniłam uścisk. Już po kilku sekundach z penisa wytrysnął strumień spermy który był tak długi, że opryskał dywan, kanapę i moje ubrania. Trochę nasienia wylądowało nawet na mojej twarzy.

Nigdy wcześniej nie miał tak silnego wytrysku, więc byłam bardzo dumna ze swojej roboty. Czasami warto go trochę podrażnić.