– Wyglądasz świetnie – powiedziała Alicja, kładąc dłonie na biodrach odzianych w skąpe, skórzane szorty, ledwie zakrywające pośladki. Tylko ona była w stanie uciągnąć taki look i nadal wyglądać z klasą.

Spojrzałam na siebie w lustrze, ale kobieta patrząca na mnie z jego tafli, w pstrokatej mini sukience, mocnym makijażu i natapirowanych włosach, nie przypominała mnie. Zazwyczaj nie malowałam się, więc nie rozpoznawałam własnej twarzy. Nie wspomnę o tym co miałam na sobie- w życiu nie ubrałabym tych rzeczy gdybym miała wybór. Problem w tym, że właśnie o to chodziło tego wieczoru. Na tę jedną noc nie chciałam być Kasią. Chciałam wcielić się w inną postać.

Dla kurażu pochłonęłyśmy dwie pięćdziesiątki czystej. Stary, dobry, polski zwyczaj. Na zewnątrz czekało już na nas auto, i całe szczęście bo powinnyśmy się ubrać całkiem inaczej żeby sprostać październikowemu chłodowi. 

Pod klubem była gigantyczna kolejka, ale Alicja kazała szoferowi się zatrzymać w pobliżu drzwi. Wysiadłyśmy z auta, a napakowany koleś stojący na bramce uchylił dla nas grubą, czerwoną linę. Kiedy przechodziłyśmy, puścił nam oczko. Zaczynało się świetnie, poza tym że z niewiadomych powodów przeszedł mnie dreszcz. 

Alicja zamówiła dwie Jaegerbomby i flirtowała z cudnym barmanem o brazylijskiej urodzie. Byłam zbyt zdezorientowana, żeby słuchać tego co mówią. Mój żołądek wyprawiał jakieś akrobacje, a oczy przeszukiwały parkiet w poszukiwaniu niego. Nagle w moje żebra uderzył spiczasty łokieć. 

– Tam jest twój facet. – powiedziała Alicja – Na trzeciej godzinie.

Wyglądał lepiej niż go zapamiętałam. Ostro zarysowana żuchwa i schludnie przystrzyżony zarost. Złapał trochę opalenizny na ostatniej podróży do Gdańska. Mięśnie przebijały się przez podciągnięte rękawy koszuli. Niezłe ciacho z tego Marka. 

– Chodź, zatańczmy. – powiedziała Alicja i przyciągnęła mnie bliżej, w maleńką przestrzeń znajdującą się idealnie w jego polu widzenia.

Zaczęłyśmy się wyginać w rytmie klubowej muzyki. To kompletnie nie moja bajka, ale gdybym postawiła na swoim, to siedziałabym na sofie przed tv, i oglądała X Factor. Zamiast tego byłam w najmodniejszym klubie w Warszawie, w niebotycznie wysokich szpilkach od których już bolały mnie stopy. 

Odstawiłyśmy niezłe przedstawienie, tańcząc naraz z kilkoma kolesiami którzy się nawinęli, jak klasyczne dzikie laski na imprezie. Alicja świetnie się bawiła, ale ja nie miałam tyle wstrzemięźliwości. Co rusz rzucałam przelotne spojrzenia w jego stronę. Po jakimś czasie poczułam na sobie jego wzrok i przeszyła mnie iskra triumfu. 

Jeden z jego kumpli zatoczył krąg i podszedł do nas. Alicja szybko go usidliła, owijając chude ramiona wokół jego szyi. Chciałam mieć to już za sobą, ważne dla mnie było to, żeby on podszedł pierwszy. Widać, że jest osobą która lubi mieć co chce. 

Alicja wiła się wokół nowego kolegi, a ja tańczyłam sama. Po chwili poczułam czyjąś dłoń na talii. Nie musiałam się odwracać, żeby wiedzieć że to on. W miejscu do którego zbliżył palce, przeskoczyła między nami iskra. 

– Jesteś świetną tancerką. – powiedział niskim, ochrypłym tonem – Szampana?

Zatrzepotałam rzęsami i udałam, że zastanawiam się nad odpowiedzią.

– Tylko, jeśli moja koleżanka będzie mogła pójść z nami. – powiedziałam, zerkając na Alicję.

– Oczywiście, im więcej tym lepiej. Daniel, zabierz swoją piękną koleżankę i chodź na drinka. – powiedział.

Chwycił moją dłoń i poprowadził po schodach na górę. Czekała na nas pusta loża, a w niej kubełek z lodem i zmrożonym szampanem. Przechodziliśmy obok dwóch kobiet rozłożonych na swoich kolegach, na welurowych sofach, ale instynktownie wyczuli że nie powinni wchodzić nam w drogę. 

Marek nalał szampana do kieliszków i wzniósł toast:

– Za najpiękniejsze kobiety w klubie.

Wywróciłam oczami, ale postarałam się jak najbardziej udać szczery śmiech i zarumienienie policzków. 

– Marek Buczyński. – powiedział, podając mi dłoń – A ty jak się nazywasz?

– Anastazja, ale znajomi mówią mi Ania. – odpowiedziałam.

Tego dnia nie byłam przecież Kasią. Byłam Anastazją, i miałam za zadanie wpakowanie tego kolesia za kraty. 

O autorze