– Hej, stary! Sory za opóźnienie, ale nie mogłem znaleźć miejsca na parkingu, a po drodze stałem w korkach. Jak się masz?

Tomasz spojrzał w górę, a nad nim stał Robert. Miał na sobie krzykliwą hawajską koszulę, parę ekstremalnie jasnych i krótkich różowych spodenek, oraz klapki na nogach. Tomasz zaśmiał się w duchu, myśląc: „Stary, wyglądasz w tych szortach jak mokry sen jakiegoś homoseksualisty!”. Złapał za swoją torbę i odeszli razem w stronę auta. Wsiedli do środka i udali się przez wyspę do hotelu.

Dojechali na miejsce pół godziny później.

– Twoja mama i mój tata robią zakupy z twoją siostrą, a później pojadą do urzędu załatwić licencję na ślub. Nie będzie ich przez większość dnia, więc pomyślałem, że jak już się ogarniesz, to możemy wyjść na plażę i wyluzować się. – powiedział Robert, kiedy weszli do pokoju.

– Dobra, może być. Jedyne czego chcę, to położyć się, bo nie spałem przez całą noc. Myślę, że mogę zrobić to równie dobrze na plaży. – odpowiedział Tomasz.

Kiedy dotarli do pokoju, rozpakował swój bagaż, poszedł do łazienki i wziął prysznic. Założył spodenki plażowe i t-shirt, po czym udali się na plażę, zatrzymując po drodze w przydrożnej budce i pożerając świeże tacosy z rybą Mahi-Mahi. Najedzeni, wsiedli do auta i pojechali dalej.

– Na jaką plaże jedziemy? – zapytał Tomasz, kiedy odjeżdżali. Plaża hotelowa wydawała się całkiem wystarczająca, więc zastanawiał się dlaczego nie zostali na miejscu.

– Na taką, na której byłem wczoraj. Jest przepiękna. Wziąłem rurki do nurkowania i płetwy, w razie gdybyśmy chcieli popływać.

Po chwili zajechali na parking. Chłopcy wysiedli z auta, a Tomasz zaczął iść w stronę szerokiego pasa białego piachu.

– Czekaj, stary! – wykrzyczał Robert, – To nie ta plaża. Chodziło mi o tą po prawej. Musimy zejść na nią szlakiem ze skał wulkanicznych.

Tomasz odwrócił się i ruszyli we wskazanym kierunku. Kiedy dotarli na miejsce, rozejrzał się po małej plaży. Cholera. Wszędzie, gdzie spojrzał, byli nadzy mężczyźni i kobiety. To była plaża nudystów. – Chyba sobie żartujesz! – powiedział do Roberta, – Plaża NUDYSTÓW?!

Robert spojrzał na niego i roześmiał się.

– A co w tym złego? – odparł, – Nikt przecież nie każe ci się rozbierać. Ja wykorzystam szansę na równomierną opaleniznę na całym ciele!

Weszli na piasek, a Tomasz ściągnął t-shirt. Rozłożył ręcznik i natychmiast padł na rozgrzany piach. Popatrzał, jak Robert również kładzie swój ręcznik, ściąga koszulkę i jego obsceniczne, obcisłe spodenki.