John zamówił to co zwykle w swojej ulubionej kawiarni. Usiadł przy swoim stoliku przy oknie i patrzył na przechodniów, którzy w pośpiechu przepychali się między sobą na chodniku.

Oparł głowę na łokciu i zamknął oczy. Wsłuchał się w dźwięki kawiarni oraz poczuł zapach świeżo robionej kawy. Ciche rozmowy oraz stukot filiżanek sprawiał, że to miejsce było niezwykłe. Po chwili do jego stolika podszedł wysoki blondyn z zamówieniem. Musiał pracować tam od niedawna, ponieważ John nigdy wcześniej go nie widział. Trzęsły mu się ręce, gdy stawiał filiżankę na stole. John uśmiechnął się i podziękował, no co młody chłopak zrobił się czerwony i w pośpiechu wrócił za ladę.

Mężczyzna uniósł brwi na jego reakcję i jeszcze szerzej się uśmiechnął. W spokoju dokończył swoją kawę i zaczął się zbierać. Podszedł do kasy, by zapłacić. Za ladą stał ten sam chłopak, który nerwowo wystukiwał w klawisze.
– Dziękuje Mark – powiedział John i wyszedł do pracy.


Następnego dnia znowu zaszedł do kawiarni, jednak zrobił to troszeczkę wcześniej. Sytuacja się powtórzyła, chłopak wydawał się onieśmielony jego osobą i nie potrafił tego nawet ukryć. Mężczyzna tym razem płacąc za kawę, podsunął mu karteczkę ze swoim numerem i wyszedł bez słowa. Nie lubił pozostawiać w ten sposób sytuacji, jednak w chłopaku było coś, co go przyciągało. Nie chciał go wystraszyć. Teraz pozostało czekać tylko na jego decyzję, czy zamierza się do niego odezwać, czy John będzie musiał poszukać innej kawiarni.

Po dwóch dniach, o godzinie dziewiętnastej w mieszkaniu Johna rozbrzmiała charakterystyczna melodia, którą miał ustawioną jako dzwonek. Odczekał dwa sygnały po czym odebrał. W słuchawce usłyszał niepewny, męski głos:
– Dzień dobry. Zostawił Pan mi ten numer i postanowiłem zadzwonić. Chciałbym… A przepraszam, czy może Pan rozmawiać?


John słysząc jego zdenerwowania zaśmiał się cicho, zasłaniając słuchawkę, by nie zestresować go jeszcze bardziej.


– Cześć, nie ma problemu. Jestem już po pracy. Już myślałem, że się nie odezwiesz. Chciałbyś wyjść gdzieś?


– Tak! – padła zbyt entuzjastyczna odpowiedź.


– Znaczy chętnie się spotkam. Ma Pan coś na myśli? – zapytał, poprawiając się.


– Myślałem nad tą restauracją, którą otworzyli niedaleko kawiarni. Zaczekam po Twojej zmianie – powiedział rozbawiony John i wymienili jeszcze parę zdań, po czym się rozłączył.

Następnego dnia, kiedy się spotkali, Mark był czerwony przez cały czas. Zrobił się jeszcze bardziej, kiedy John zaproponował, by weszli do niego.

Mark usiadł na kanapie i podskoczył, gdy mężczyzna usiadł obok niego. John zaczął rozmowę i po chwili chłopak zaczął się normalnie zachowywać. Położył mu rękę na udzie, co wytrąciło go trochę z równowagi, jednak nie zdjął jej. John poruszał swoją dłonią, gładząc wnętrze jego uda.

Dotykał go coraz wyżej, potem znowu schodził i zaczynał od początku. Policzki chłopaka płonęły, mimo tego nie komentował tego, co się dzieje na dole. John dotknął jego przyrodzenia i ścisnął lekko. Przez materiał spodni był w stanie powiedzieć, że jest twardy. Patrząc Markowi w oczy rozpiął jego rozporek i zsunął spodnie.

Następnie włożył rękę w majtki i dotknął penisa, wyciągając go. Mark jęknął i opadł na oparcie kanapy, zaciskając ręce na jej obiciu. John wykonywał pionowe ruchy dłonią, a drugą dotykał go niżej. Bardzo podobały mu się jego reakcje oraz niewinność, która od niego biła.

Miał ogromną ochotę sprowadzić go na złą drogę, ale wszystko po kolei. Potrzebował dużo czasu, by nauczyć go wielu rzeczy. Chłopak doszedł, spuszczając mu się na rękę. Po chwili, gdy oprzytomniał zaczął go przepraszać. John przewrócił oczami i pocałował go. Ten powoli się rozluźnił i pozwolił, by robił z nim co zechce.