Od zawsze imponował mi mój własny penis, zarówno wielkością jak i grubością. Kiedyś nawet mój tata żartował, że wielkie kutasy krążą w rodzinie, i sprawią przyjemność wielu ludziom na tym świecie. Mimo to, kutas tego faceta był ogromny. Miał wielką żołądź i kompletnie wypełniał dziurę w ścianie. Po mojej stronie wystawało przynajmniej 30cm członka. Najśmieszniejsze było to, że przypominał z wyglądu mojego własnego, tylko robił o wiele większe wrażenie. Nigdy wcześniej nie obciągałem penisa, ale wiedziałem że muszę spróbować tego konkretnego okazu. Zbliżyłem się i od razu poczułem jego aromat. Czubek lśnił od preejakulatu. Wystawiłem język i skosztowałem go, po raz pierwszy w życiu. 

Cholera, smakował niesamowicie. Objąłem grubą końcówkę ustami i delikatnie ją ścisnąłem. Wziąłem go, centymetr po centymetrze, dopóki nie zakrztusiłem się tym potworem. Łzy napływały mi do oczu i czułem że zaraz zwymiotuję, ale potrzeba posiadania go w sobie była zbyt silna. Kołysałem głową w przód i w tył, coraz mocniej i coraz szybciej. Okazjonalny wypływ moczu lub preejakulatu sprawiał, że miałem coraz więcej siły do działania. Mój własny penis był prawie purpurowy z podniecenia, a męska cipka pulsowała z żądzy. Wiedziałem że kiedy tylko we mnie wystrzeli, to ja sam eksploduję dookoła spermą. 

Nagle, koleś bez ostrzeżenia się wycofał!

– Co, do chuja?!

Byłem w totalnym amoku. Chciałem wypić jego spermę. Dlaczego to zrobił? Czy nie byłem zbyt dobry? A może zrobiłem coś nie tak?

– Wstań i odwróć się – usłyszałem.

Zrobiłem jak kazał. 

– Przysuń się tyłkiem bliżej ściany.

Znowu wykonałem polecenie. Przycisnąłem pulsujący z wyczekiwania odbyt ciasno do ściany. Nie byłem pewien czego oczekiwać, dopóki nie poczułem grubego palca, posmarowanego czymś tłustym, w środku. 

– Hmmm, super! To będzie niezłe rżnięcie… – powiedział mężczyzna.

Wycofał go ze mnie o wiele za wcześnie.

– Cholera… – wydukałem, czując że oparł na dziurce swojego penisa.

Nacisnął na wejście i poczułem ogromny ból. Moje ciało zastygło w jednoczesnej rozkoszy. Chciałem żeby to się stało, chciałem żeby wypełnił mnie swoim kutasem. Czułem każdy jego centymetr, który się we mnie zagłębiał. Czułem się jakby mnie rozrywał na pół, ale przyjemność znacznie przeważała. Nagle nacisk ustał i okazało się że zmieściłem w sobie całego potwora. 

– Całe 30cm, stary! Wziąłeś wszystko, mała dziwko! – usłyszałem zza ścianki.

Dokładnie tak się czułem- jak zużyta męska dziwka, ale dobrze się z tym czułem. 

– Na co czekasz? – rzuciłem przez ramię – Rżnij mnie!

Mężczyzna zwyczajowo zaśmiał się pod nosem, a następnie powoli poruszył biodrami. Wysuwał się z drżącego odbytu i powoli wsuwał z powrotem. Nigdy wcześniej nie czułem się tak wspaniale jak teraz, mając w sobie wielkiego, mokrego kutasa. W dodatku należał do kompletnie nieznajomej osoby, mężczyzny, który wiedział jak wyglądam. To jeszcze bardziej mnie nakręcało. 

Facet poruszał się coraz szybciej i mocniej, oraz sięgał coraz głębiej. Moja dupa ziała rozkoszą, a penis pulsował jak przed orgazmem, kiedy nagle… on skończył. Usłyszałem niski pomruk z jego ust i wylał we mnie swoją spermę, strzał za strzałem. 

– Zatrzymaj go w środku, proszę… – błagałem go – Chcę sobie zwalić, dopóki jesteś we mnie.

Mężczyzna i tak się wycofał. Mój tyłek wydawał się być teraz jak pusta jaskinia. Wydawało się jakby ta bestia należała do mnie i bez niej byłem niekompletny. 

– Jeśli chcesz dojść, to ja chcę wszystko wypić. – powiedział.

Szybko przepchnąłem penisa przez otwór a on natychmiast zabrał się do roboty. Poruszał się znacznie bardziej energicznie niż przedtem i mruczał z przyjemności łykając mojego członka. Już po chwili byłem gotów na wystrzał. 

– Zaraz dojdę… – wydyszałem.

Facet natychmiast zacisnął usta na penisie i wypił cały ładunek mojej gorącej spermy. Wyraźnie słyszałem jak ją przełykał. Po wszystkim, wykończony opadłem na deskę klozetową. Byłem tak wyczerpany, że nie mogłem się otrząsnąć. Z amoku wyrwało mnie skrzypienie drzwiczek sąsiedniej kabiny. „To było zajebiste”, pomyślałem ubierając się i przygotowując do wyjścia na autobus. Gdy spojrzałem na zegarek, przekląłem w myślach bo okazało się że odjeżdża za 5 minut. 

Gdy biegłem na przystanek, przez moją głowę przelatywało milion myśli o tym co się właśnie stało. Kto to był? Czy kiedyś znowu go spotkam? Czy może będziemy to robić regularnie? Dlaczego nie dał mi swojego numeru? 

Wspiąłem się po schodkach do środka autobusu i udałem się na sam koniec.

– Cześć synu, jak ci minął dzień? – powiedział do mnie radosny, znajomy głos, wyrywając mnie z zamyślenia.

Odwróciłem się w jego stronę i zauważyłem znajome czerwone trampki. Powiodłem wzrokiem w górę po muskularnych nogach aż na wielkie dłonie, gestykulujące w stronę wielkiego wybrzuszenia w spodniach. Silne przedramiona prowadziły do wielkich bicepsów, umięśnionych ramion i szyi, a wtedy spojrzałem na jego twarz.

– Tata!

Ojciec uśmiechnął się, oblizał usta i puścił mi oczko.  – Wszystkiego najlepszego, synu. Pomyślałem, że w tym roku zasłużyłeś na wyjątkowy prezent… Jak ci się podobało?

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.