Ryszard Jędrzejowski nigdy nie uczestniczył w spotkaniach po latach ze swoją klasą z liceum. Nie miał zbyt wielu dobrych wspomnień z tą szkołą. Był jednym z tych prześladowanych dzieciaków. Codziennie doświadczał przemocy słownej i fizycznej. Po prostu znęcali się nad nim, bo był trochę „inny”.

Zamknął się w swoim świecie książek i nauki. Dzięki temu świetnie zdał maturę i poszedł na dobre studia. Najpierw ukończył marketing i zarządzanie, po czym poszedł do szkoły gotowania. Teraz prowadził jedną z najlepszych restauracji w mieście. Wszystkie stoliki zawsze były pełne, bez wcześniejszej rezerwacji nie można było się tam dostać.

W tym roku jego klasa organizowała spotkanie z okazji dwudziestu lat po maturze. Nie zamierzał zaszczycić ich swoją obecnością. Jednak zadzwonił do niego Tomek – kolega z ławki, który go usilnie namawiał, żeby przyszedł. Tomek był jedyną osobą, z którą utrzymywał sporadyczny kontakt po ukończeniu szkoły.

– Cześć, Rysiek. Myślę, że jednak chciałbyś w tym roku do nas dołączyć.

– Dlaczego?  – zaśmiał się Ryszard. – Czy coś się zmieniło? Czy faceci, którzy się nade mną znęcali, zostali ukarani?

 – Nie, nie. Nie o to mi chodzi. Pamiętasz tamtego gościa, w którym się podkochiwałeś przez całe cztery lata liceum – Dawida?

Kiedy Ryszard usłyszał to imię, jego kutas delikatnie podskoczył.

– Dawid? Ten, który trenował lekkoatletykę? Myślałem, że się gdzieś wyprowadził.

– Tak, ten Dawid. Wyprowadził się, ale właśnie wrócił do domu, bo znalazł się w nienajlepszej sytuacji. Pamiętasz, że ożenił się z tą laską z bogatej rodziny? Namówiła go, żeby nie szedł na studia, bo jej ojciec miał zatrudnić go w swojej firmie. Potem zaczęła go zdradzać, przyłapał ją i cóż… Został sam, bez szkoły i bez pieniędzy. Do tego jej ojciec postarał się, żeby nikt go nie przyjął do pracy.

Ryszardowi zabiło szybciej serce. Nie wiedział, jak to możliwe, ale dalej czuł coś do tego chłopaka. Był mądrym, wysportowanym przystojniakiem, który jako jeden z niewielu nie czepiał się go i traktował go jak człowieka.

– Przecież możesz zrobić sobie wolne. Jesteś szefem.

– Dobra, zastanowię się. Cześć! – powiedział, a jego umysł był już daleko poza rzeczywistością, puścił wodze swojej fantazji.

Ryszard przez 20 lat starał się zachować dobrą formę. Był bardzo zdyscyplinowany. Codziennie przed pracą szedł na siłownię. Niestety cierpiało na tym jego życie towarzyskie, ponieważ pracował 12 – 15 godzin dziennie, więc fizycznie po prostu nie miał możliwości chodzić na randki i znaleźć prawdziwej miłości. Na szczęście kandydatów na szybki seks bez zobowiązań było wielu.

Gdy usłyszał, że na spotkaniu klasowym pojawi się Dawid, od razu zdecydował, że pójdzie. Pół dnia szykował się do wyjścia. Chciał wyglądać jak najlepiej. Miał ogromną nadzieję, że sprawy potoczą się według jego planu. Do restauracji przyjechał chwilę po umówionej godzinie. Od razu go zauważył. Stał w rogu i rozmawiał z kilkoma osobami. Nadal miał te piękne czarne loki. Nadal miał smukłą, wysportowaną sylwetkę. Ryszard postanowił od razu do niego podejść.

– Cześć. Pamiętasz mnie?

Dawid skupił się przez chwilę na jego twarzy, a potem się uśmiechnął. 

– O mój Boże. Rysiek.

Uścisk dłoni szybko zamienił się w przytulenie. 

– Myślałem, że już nigdy cię nie zobaczę. Jak się masz? 

– Jakoś sobie radzę – odpowiedział Ryszard. 

– Jakoś? Słyszałem o twojej restauracji! Całkiem nieźle ci się wiedzie  – powiedział z uśmiechem. – I do tego świetnie wyglądasz! Chyba nie omijasz siłowni szerokim łukiem.

Ryszard uśmiechnął się.

– Nie, nie, na studiach polubiłem ćwiczenia. Ty też świetnie wyglądasz. Dalej biegasz?

– Tak. Teraz trenuję do maratonu.

– A poza tym? Jak się trzymasz?

– Cóż, szczerze mówiąc, nie najlepiej, Ryśku. Nie mam wykształcenia, kasy, pracy i żony. Wróciłem do rodzinnego miasta i liczę tylko na to, że życzliwi ludzie mi jakoś pomogą. Choć jak dotąd jednak niewiele się wydarzyło. A ja naprawdę potrzebuję pracy. Jestem pogrążony w długach.

 – Nie ożeniłeś się ponownie? Nie masz nikogo?

Dawid potrząsnął głową.

– Nie, jestem singlem, tak jak ty. Tylko z innych powodów  – próbował się roześmiać.

– Słuchaj, Dawid, nie jestem pewien, ale może mogę ci pomóc. Spotkajmy się jutro w mojej restauracji. Mogę zaoferować ci jakąś pomoc.

Oczy Dawida rozszerzyły się, ale wyglądał na ostrożnego. 

– Chcesz mi pożyczyć pieniądze? Nie wiem, kiedy byłbym w stanie ci oddać.

– Spotkajmy się. Porozmawiamy. Jutro o 14 w mojej restauracji.

– Dobrze. I tak nie mam innych planów.

Ryszard był w swojej restauracji następnego dnia, gdy wszedł Dawid. Było jasne, że starał się zrobić dobre wrażenie. Ubrał białą koszulę, niebieskie spodnie, mokasyny i tweedową marynarkę. Serce Ryszarda od razu zaczęło szybciej bić. Po dwudziestu latach wciąż był zakochany w tym facecie. Wstał, aby powitać Dawida uściskiem dłoni. Dawid go od razu przytulił po przyjacielsku.

– Ryszard, bardzo ci dziękuję, że chcesz mi pomóc.

– Dawidzie, zdziwiłbyś się, gdybyś wiedział, jak bardzo jesteś dla mnie ważny. Chodźmy na obiad i porozmawiajmy.

Ryszard zawołał kelnera i poprosił o dwie porcje dania dnia.

– Nie chcę być niedelikatny, ale Karolina nieźle cię wyruchała.

Dawid skrzywił się. 

– Myślę, że to bardziej jej ojciec. Chociaż, tak, myślę, że można ją nazwać suką.

– Przecież mówiliśmy ci, że popełniasz błąd.

Dawid opuścił głowę.

– Tak, wiem. Powinienem był was posłuchać. Wydawało mi się, że ją kocham.

– Rozumiem. Powiedz mi teraz, jak bardzo jesteś zadłużony. Zobaczę, co mogę zrobić.

– Liczyłem, że może masz dla mnie jakąś pracę. Długi będę sam spłacał, nie chcę nikogo obciążać.

– Skupmy się najpierw na długach. Potem porozmawiamy o pracy.

– Sto tysięcy. Jestem winien sto tysięcy. Na koncie mam jakieś 65 złotych.

Ryszard zawsze był dobrym pokerzystą i teraz też zachował swoją pokerową twarz. Więcej pieniędzy miał odłożone w gotówce w sejfie na wszelki wypadek. Bez problemu mógł mu pomóc.

 – Posłuchaj, Dawid. Myślę, że mogę ci pomóc.

Oczy Dawida pojaśniały.