Oblizała czubki palców, zanim ssała koniec jednego. Jej oddech w drżącym oddechu, rozłożyła palce i skinęła mi głową. Wzięłam jej palec wskazujący do ust, gdy ona wzięła swój środkowy palec w swój i wylizałyśmy je do czysta, zanim nasze usta ponownie się spotkały.

Trwaliśmy tak długo, aż wyciągnęła rękę, szukając czegoś za mną i zarzuciła ręcznik na moje ramiona. Ledwo rozpoznałam jej głos, tak przepełniony pożądaniem. – Alicjo, zadaj mi to pytanie jeszcze raz.

– Wszystko w porządku, Roksa?

– Och, kurwa, tak. Więc pieprzone ‘ok’. Jeśli tak jest ‘ok’… och, po prostu zabierz mnie do łóżka i pieprz mnie, Ala – daj spokój dziewczyno, to jest zajebiste!

Wypchnęła mnie spod prysznica i wytarła do sucha, po czym wręczyła mi ręcznik.

Wytarłam ją najlepiej jak potrafiłam i starając się kontrolować moje szalejące emocje, wyciągnęłam do niej rękę. – Czy mogę mieć ten zaszczyt, panno Brzósko?

Wzięła głęboki oddech, uśmiechnęła się i wzięła mnie za rękę, najwyraźniej teraz bardziej zadowolona ze swojej decyzji i coraz bardziej pewna siebie z minuty na minutę. – Możesz, panno Kaźmierczuk.

Zaprowadziła mnie do swojej sypialni i podniosła misia z łóżka. Pomachała mi jedną z jego łap. – Hubert… to moja nowa przyjaciółka Ala. Za każdym razem, gdy widziałaś mnie w tym pokoju z tym paskudnym mężczyzną, udawałam. Położyła go na nocnym stoliku i uśmiechnęła się do mnie. – Nie sądzę, żebym musiała udawać z Alą.

Uklęknęłam na łóżku i wyciągnęłam do niej ręce. –  Nie, Roksano. Już nie będzie udawania.

Zrobiła krok w stronę łóżka i zamarła, zakrywając dłonią oczy. – O kurwa!

Moje serce zamarło, obawiając się najgorszego. – O co chodzi, Rokso?

– Chwileczkę. Nie ruszaj się, kurwa!

Sięgnęła do torby i wyjęła komórkę, wbijając kilka guzików i niespokojnie stukając ręką. – No już, już… och do cholery, odbierz! Cześć Grzesiek, słuchaj, bardzo mi przykro, ale właśnie miałam mały wypadek na lekcji spinu… nic poważnego. – Mrugnęła do mnie. – Właśnie coś naciągnęłam, kiedy wchodziłam pod prysznic! –  Zakryła dłonią usta i widziałam, jak drżą jej ramiona, gdy tłumiła śmiech.

Ledwo słyszałam resztę rozmowy, byłam w takiej ekstazie. W końcu odłożyła telefon i z nieśmiałym uśmiechem na twarzy wdrapała się na łóżko i uklękła przede mną. – Praca załatwiona – teraz, gdzie byłyśmy?

Wyciągnęłam rękę i wzięłam jej twarz w dłonie, powoli przyciągając ją do siebie. – Miałaś być bardzo delikatna z tą rzeczą, którą właśnie wyciągnęłaś. Myślisz, że sobie z tym poradzisz?

Jej oczy rozszerzyły się, gdy podeszła bliżej. – Mogę potrzebować wskazówek, ale na pewno dam sobie radę.

Po ostatnich piętnastu minutach pod prysznicem nie miałam złudzeń, że Roksana Brzóska sobie poradzi.

Po prostu nigdy nie wyobrażałam sobie w najśmielszych snach, że poradzi sobie tak dobrze.

*To już koniec przygód lesbijek, które poznały się na zajęciach. Już wkrótce kolejne serie opowiadań ode mnie 😉

O autorze