Tak więc teraz, wolny od korporacyjnego świata i kredytu studenckiego, musiałem zdecydować, co dalej robić. Wiedziałem, że w którymś momencie będę musiał zachować się dorośle. Jeśli to była ta chwila, to powinienem był poszukać kolejnej pracy, aby odłożyć więcej pieniędzy na kupno domu. Tylko że ja nie czułem się gotowy na to wszystko. Był już wrzesień, więc za późno na myślenie o Ibizie. Nadal ciągnęło mnie do słońca. Ostatnia zima w Europie była nadzwyczaj nieprzyjemna, i nie mogłem znieść myśli o nadejściu kolejnej w najbliższym czasie. Tak więc, jak większość Europejczyków poszukujących ciepła w zimne miesiące, zdecydowałem się skierować na Wyspy Kanaryjskie.
Od zawsze byłem gejem i zdawałem sobie z tego sprawę. To nic wielkiego, ale nigdy nie miałem okresu przejściowego, jak niektórzy mężczyźni. Lubiłem zabawę z penisem i tyłkiem. Moja rodzina wiedziała od początku o mojej orientacji i nigdy nie miała problemu z moją seksualnością. Jako dwudziestoparolatek z wyrzeźbionym ciałem, dobrze się bawiłem mieszkając w Warszawie. Mając metr dziewięćdziesiąt wzrostu i niezły wygląd, nigdy nie miałem problemu w znajdywaniu uwagi innych. Nie związałem się jednak z nikim na stałe. Dlatego też udałem się na gejowską wyspę na Kanarach: Gran Canarię. I kupiłem bilet w jedną stronę. Nie miałem konkretnego planu. Myślałem, że załapię jakąś pracę przy barze, załatwię sobie mieszkanie i sprawy jakoś się ułożą, jak do tej pory.
Kiedy dotarłem na miejsce, było 30 stopni Celsjusza. Przez pierwszy tydzień pracowałem usilnie nad swoją opalenizną. Wielu facetów na plaży było sporo starszych, a dużo z nich także nagich. Ja zawsze nosiłem kąpielówki, ponieważ lubiłem linię opalenizny na ciele. Blady tyłek wydawał się odstawać jeszcze bardziej od reszty tułowia, niż było w rzeczywistości.
Udało mi się zdobyć małe mieszkanko, nic specjalnego, ale nie potrzebowałem wiele. Zapytałem o zatrudnienie w okolicznych knajpach, ale żadna nie miała wakatu. Jeśli mam być szczery, nie przykładałem się do poszukiwań.
Pewnego wieczoru poszedłem do Yumbo w centrum handlowym Maspalomas. Jadłem wczesną kolację po wyjątkowo intensywnej sesji na siłowni, kiedy zauważyłem znak przed jednym z barów: „Kelnerzy bez koszulki poszukiwani – więcej informacji przy barze”. Z jakiegoś powodu, idea pracy bez ubrania spodobała mi się. Od zawsze doceniałem uwagę jaką przykuwało moje twarde, muskularne ciało, a mogłem dodatkowo mieć za to pieniądze. Kiedy tylko skończyłem jeść, udałem się drzwi obok.
Facet za barem robił właśnie inwentaryzację. Knajpa nie była jeszcze otwarta, więc wywnioskowałem, że tam pracuje.
– Cześć, przyszedłem w sprawie ogłoszenia o pracę.
– Jak masz na imię, chłopcze? – powiedział facet.