Otwierając drzwi rozczarowała się wyglądem wnętrza jeszcze bardziej niż wyglądem fasady. Przynajmniej sam bar był akceptowalny. Długi prawie na cztery metry, w ciemnym drewnie, stał przed witryną zawierającą zróżnicowaną kolekcję alkoholi. Pozostała część pomieszczenia pozostawiała wiele do życzenia. Rozchybotane stoliki otoczone przez różną liczbę krzeseł oraz kilka nagryzionych foteli nie wywierało dobrego wrażenia. Najlepsze miejsca w lokalu zapewniały stołki przy barze.

Miejsca siedzące zdecydowanie były nadliczbowe jak na wtorkowe popołudnie, ale pomieszczenie mimo to wydawało się opuszczone. Z tego co widziała, oprócz niej siedział w nim jeszcze tylko jeden klient. Stary, zmęczony życiem mężczyzna w średnim wieku zajmował jeden ze stołków, pociągając z butelki z piwem i oglądając mały telewizor na ścianie.

Sara wzruszyła ramionami i usiadła na miejscu po drugiej stronie baru. Nie była snobem, piła już wcześniej hektolitry alkoholu naraz, a to miejsce idealnie wpasowało się w jej aktualny stan psychiczny. Sama myśl o otoczeniu młodymi, szczęśliwymi i odnoszącymi sukcesy ludźmi sprawiała, że chciało jej się wymiotować.

Mężczyzna przy barze nie zwrócił na nią uwagi. Siedziała sztywno przez sekundę zastanawiając się, czy przypadkiem nie był barmanem. Nagle małe drzwi z tyłu pomieszczenia otworzyły się. Wyszła z nich kobieta wyglądająca jak zgrabna para nóg. Tylko tyle, ponieważ resztę ciała zasłaniały puste skrzynki na piwo. Sara zwróciła uwagę na telewizor. Leciał jakiś program sensacyjny o rolnikach. Oglądała go w oczekiwaniu na przyjęcie zamówienia.

– Co dla ciebie?

Odwróciła wzrok, chcąc kupić niebotyczne ilości piwa, i wbiło ją w podłogę. Przed nią stała najbardziej oszałamiająco piękna kobieta, jaką w życiu widziała.

Od tego momentu los miał się do niej uśmiechnąć.

O autorze