„Im cięższa robota, tym ciężej trzeba się nią zająć”. To coś, co zwykł mówić ojciec Sary na tyle sklepu samochodowego, kiedy obowiązki się piętrzyły.
Ona sama rozumiała to w ten sposób, że kiedy rzeczy się komplikują, to twardziele tego świata przekraczają własne granice, żeby sobie z nimi poradzić. Zamknęła metalowe drzwiczki szafki, myśląc o kilku kolejnych możliwych interpretacjach powiedzenia.
Kiedy przekręciła kluczyk, uświadomiła sobie że pierwszy raz w życiu może utożsamić się z nim. Przechodziła już w życiu ciężkie chwile i sądziła, że dotknęło ją do tej pory więcej złego, niż losowego człowieka.
Matka opuściła rodzinę kiedy dziewczyna miała jedynie 3 lata. Pozostawiła ją na wychowanie samotnemu ojcu. To oznaczało dorastanie w sklepie samochodowym w małym mieście na Pomorzu, w otoczeniu ekscentrycznych fanów motoryzacji i mechaników, których ojciec natychmiast przyjął za przyszywanych wujków. W dodatku zdawała sobie sprawę że jest lesbijką już od najmłodszych lat, więc zdecydowanie poczuła znaczenie słowa „inny”.
Zawsze udawało jej się przetrwać. Zanim wkroczyła w wiek nastoletni, wykorzystywała do maksimum możliwości jakie dawało jej otoczenie. Miała takie same umiejętności jak pozostali mechanicy których zatrudniał jej ojciec. Wkrótce zaczął zlecać jej małe prace, kiedy warsztat był nadmiernie obładowany klientami. Czuła w całym procesie coś kojącego. Podobało jej się to, że silnik jako zbiór poruszających się i dopasowanych części, mógł być naprawiony dzięki niej. Odnajdywała siłę i pewność siebie dzięki pracy własnych rąk, a dokładnie tego brakowało jej w szkole i w kontaktach ze znajomymi. Nie mogła się dopasować. Pochłaniała za to otoczenie w jakim wzrastała- wkrótce przeklinała i rozmawiała o sporcie i kobietach na równi z mężczyznami. Kiedy miała dziewiętnaście lat, mogła już swobodnie dzielić się wiedzą o najnowszych rozgrywkach piłkarskich i o tym jak zadowolić kobietę. Pokochała ludzi, z którymi przebywała.
Nagle jej świat runął. Ojciec zmarł na zawał. Próbując pozbierać się po jego odejściu, zajęła się interesem i zorientowała, że jest nierentowny. Próbowała utrzymać się na powierzchni i ratować to, co zbudował ojciec. Warsztat funkcjonował dobrze, ale sklep był pogrążony w zbyt wielkich długach. Dowiedziała się że świeżo upieczona, dziewiętnastoletnia absolwentka szkoły średniej nie ma wartości w oczach banku i nie dostanie pożyczki. Wszystkie wysiłki legły w gruzach i Sara znalazła się w bardzo trudnym położeniu. Bez rodziców, bez pracy i bez perspektyw na poprawę sytuacji.