Nie mogłem zapomnieć, jaki był wspaniały. Wysoki, szczupły ślicznotka o oliwkowej skórze i migdałowych oczach w szarym bladoniebieskim fartuchu, który mógł wszystko zepsuć, ale Kamil był tak rozmarzony. Moje oczy rozszerzyły się, więc mogłem pochłonąć tyle jego piękna, ile tylko mogłem. Wziąłem też głęboki oddech i poczułem, jak rozszerza się mój uśmiech.

– Będzie o wiele lepiej, jeśli będziesz przytomny – powiedział żartobliwie, mrugając do mnie przy okazji.

Znowu się zaśmiałem.

– Gotowy?

Właściwie to czułem dziwny, ekscytujący skurcz w brzuchu i moje serce zaczęło bić szybciej. Wziąłem kolejny głęboki oddech i tylko skinąłem głową, lekko rozstawiając nogi w oczekiwaniu. Gdy zaczął zdejmować prześcieradło, poczułem, jak mój kutas zaczyna drgać i podnosić się. Odkąd odwrócił się plecami, żeby założyć parę chirurgicznych rękawiczek, uniosłem nieco kolana, żeby ukryć moją rosnącą siłę.

– Wspaniały! – powiedział. – Widzę, że znasz zasady.

Sposób, w jaki to powiedział, nie mogłem powstrzymać się od śmiechu, ale rozbawiło mnie też użycie przez niego słowa „zasady”. Nie byłem w stanie przez nikogo „wiercić” ani „być wierconym”, chociaż Kamil z pewnością byłby wysoko na mojej liście osób, z którymi chciałbym się zabawić.

Kiedy podciągnął moją szpitalną koszulę i odsłonił mojego kutasa i jądra, poczułem zimne powietrze na moim penisie. Fakt, że Kamil właśnie tam stał, wpatrując się w moje prącie, sprawił, że urosło jeszcze bardziej.

Spojrzałem mu prosto w oczy i powiedziałem bez wyrzutów sumienia w głosie:

– Przepraszam za to.

– Nie – odpowiedział.

Moje oczy znów się rozszerzyły. Nie spodziewałem się takiej odpowiedzi.

Ostrożnie zdjął opatrunek z mojego krocza i – przypadkowo? – otarł swoimi lateksowymi palcami moje jądra. Celowo sprawiłem, że mój kutas drgnął, by okazać wdzięczność. Sprawdziłem wyraz jego twarzy i znalazłem to, czego szukałem. On też był podniecony, a nawet zwilżył usta, zanim przygryzł dolną wargę.

Senność po narkotykach powoli mnie opuszczała, podniecony tym niesamowitym przeżyciem. Musiałem się na chwilę zatrzymać, żeby się zastanowić, czy to nie był tylko sen. Ale tak nie było.

– Mmmm… wygląda bardzo dobrze – powiedział dwuznacznie, czym sprawił, że mój kutas stwardniał jeszcze bardziej.

Zaczął czyścić nacięcie wysterylizowaną gazą, którą zwilżył jakimś środkiem antyseptycznym, a gdy wycierał szmatkę tuż obok moich jąder i penisa, poczułem, jak mrowi i tęskni za jego dotykiem. Delikatnie dotknął moich jąder, aby odsunąć je od miejsca, które czyścił, ale nie mogłem nie zauważyć, że tak naprawdę nie musiał tego robić.

– Nie boli? – zapytał.

– Tylko przyjemność – odpowiedziałem bez żadnej subtelności.

– Miło mi to słyszeć – wyszeptał z diabelskim uśmieszkiem…