Na drugim roku studiów miałem współlokatora z którym świetnie się dogadywałem, kierunek którym się pasjonowałem i mnóstwo znajomych. Wszystko się układało i, po żałosnym pierwszym roku, zacząłem cieszyć się z bycia studentem. Rok wcześniej miałem problemy ze współlokatorem, więc zgadałem się z kolegą mieszkającym na tym samym piętrze i mającym ten sam problem. Zdecydowaliśmy się zamieszkać razem w kolejnym semestrze i tak już zostało. Tomek był fajny i w ogóle, ale była jedna rzecz, która mi przeszkadzała. Jego dziewczyna, Sylwia, której nie mogłem znieść. Była totalną zołzą i nienawidziła mnie, co zresztą odwzajemniałem całym sercem. Na szczęście, od kiedy poszła na inną uczelnię na drugim końcu miasta, nie bywała u nas tak często.

W pewien czwartek w środku semestru Tomek wszedł do pokoju, zaraz po skończeniu zajęć. Ja akurat się uczyłem. 

– Hej, Sylwia wpadnie do nas na weekend. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko? Masz jakieś plany? Pomyślałem, że byłoby fajnie, gdyby mogła zostać ze mną na noc, dlatego jeśli akurat masz zaplanowany jakiś wyjazd, to byłoby super.

Odwróciłem się, spojrzałem na niego i zmarszczyłem brwi.

– Cóż, nie miałem nic takiego w planach. Mam za to pracę z psychologii do oddania na poniedziałek i zamierzałem pracować nad nią przez cały weekend, więc…

– Oh, – powiedział Tomek – no to klapa. Może jeden ze znajomych z korytarza akurat wyjeżdża na parę dni i mógłbyś przenocować u niego w pokoju? Albo załatwiłbym ci rozkładane łóżko ze schowka, a Sylwia przespałaby się na twoim?

Ostatnim razem kiedy do nas przyjechała, stało się to w środku tygodnia, a Tomek skombinował dla niej rozkładane łóżko. Rankiem, Tomek musiał wyjść wcześnie na zajęcia, i zostawił mnie z nią sam na sam. Dziewczyna odprawiła niezły cyrk, kiedy wróciłem spod prysznica i przebierałem się przy niej. Zupełnie, jakby nigdy wcześniej nie widziała kolesia w bieliźnie. 

– Taa, tak jakby to miało zadziałać. – odpowiedziałem – Pamiętasz przecież ostatni raz kiedy u nas nocowała. Pogadam po prostu z kumplami i zobaczę, czy uda mi się załatwić jakiś nocleg.

Ustaliliśmy szczegóły, a ja pogadałem z kilkoma znajomymi. Dwa pokoje dalej mieszkali Franek i Dawid. Franek miał wyjechać na weekend i powiedział, że mogę bez problemu spać w jego łóżku. Jego współlokator, Dawid, była całkiem spoko i dogadywaliśmy się do tej pory. Co prawda był trochę dziwny- mocnej budowy, o nieproporcjonalnym ciele i usposobieniu kujona, ale za to był naprawdę miły. Jako pierwszoroczniak, zaciągnął się na kursu przygotowawczy do piechoty morskiej. Dodatkowym atutem całej sprawy było to, że chłopcy mieli w pokoju duży telewizor i konsolę do gier. Kiedy wróciłem do siebie, opowiedziałem wszystko Tomkowi…