„Będziemy musieli coś z tym zrobić” – powiedział, a jego ręka zatrzymała się, dotykając mój tyłek, jakby oceniając jego właściwości ściśliwości i sprężystości. „Och, jest bardzo przyjemny w dotyku” – mruknął. Opuszkiem palca musnął mój wrażliwy odbyt, wywołując dreszcz na moim kręgosłupie. Wyprostowałem się i odepchnąłem jego rękę.
„Nie teraz, Łukasz, czas na kolację!” – starałem się brzmieć na oburzonego, mimo że doskonale wiedziałem, co sugeruję. Łukasz przeniósł swoją uwagę na posiłek przed nim.
„To też wygląda pysznie. Dzięki, Bogusiu.” Podobał mi się sposób, w jaki od jakiegoś czasu nazywał mnie teraz „Bogusiu”. Brzmiało jak imię dziewczyny.
Jak zwykle rozmawialiśmy o jego dniu w pracy. Byłem trochę rozkojarzony. Pogratulowałem mu wiadomości, że powierzono mu rolę teamlidera w projekcie ulepszania oprogramowania, ale straciłem wątek, gdy zaczął mówić o wdrażaniu, czymkolwiek to jest. Patrzył na mnie, gdy myślał, że tego nie zauważę i w pewnym momencie powiedział: „Cieszę się, że nosisz naszyjnik”.
„Nigdy go nie zdejmuję, Łukasz” – odpowiedziałem skromnie. Zarumienił się. Po posprzątaniu kuchni dołączyłem do niego na kanapie w salonie. „Co oglądamy?” – zapytałem.
„Stary film – podobno klasyk”.
Dopiero po około trzydziestu sekundach rozpoznałem „Absolwenta”, klasyk z 1967 roku, przedstawiający młodego mężczyznę świeżo po studiach w gorącym romansie z kobietą wystarczająco starą, by być jego matką. Cóż, to interesujące, pomyślałem. Nie to, co zwykle wybiera do oglądania. „Czy jest jakiś powód, dla którego to wybrałeś?” – zapytałem niepewnie.
„Wyglądało ciekawie, tyle” – odpowiedział, odwracając się do mnie. Patrzyliśmy na siebie przez chwilę, żadne z nas nie wiedziało, co powiedzieć. „Nigdy nie całowałem dziewczyny ze szminką na ustach” – powiedział nieśmiało. Zarumieniłem się, ale złapałem przynętę.
„Chcesz spróbować teraz?”
Pochylił się i pocałował mnie delikatnie w usta. Zamknąłem oczy i nie ruszałem się, moje usta wciąż były zaciśnięte. Jego wargi ponownie przycisnęły się do moich, tym razem mocno i długo. Rozluźniłem usta i pozwoliłem jego wargom pożreć moje. Czułem też jego język, nie tylko smakujący moją szminkę, ale najwyraźniej chcący zbadać mój język i usta poza moimi wargami. Poczułem jego ramiona wokół mnie i poddałem się jego uściskowi, moje ramiona również go objęły, moje dłonie delikatnie głaskały jego szczupłe, umięśnione plecy i szyję, jego włosy…
„Och, Bogusiu…” – powiedział, przerywając nasz pocałunek i patrząc mi w oczy. Brzmiał na nieco roztrzęsionego. „Dziękuję, że to robisz… że jesteś…” Brakowało mu słów.
„Kobiecy?” – zapytałem, niepewny, czy to dobre słowo na to, co miał na myśli, a nawet na to, co czułem.
„Tak! Za to. Za to wszystko.”
„Musiałem to zrobić, Łukasz. Tak się czuję, będąc twoją gospodynią domową” – próbowałem wyjaśnić. „Jestem bardzo wdzięczny, że lubisz mnie takiego!” – dodałem z naciskiem. „Mogłeś mnie odtrącić.”
„Nie. Nigdy!” – odpowiedział. „Bez ciebie było tak okropnie… Wpadłem w poważną depresję. Uratowałeś mi życie!”
„Łukasz, to takie smutne” – odpowiedziałem, przyciągając go do siebie i całując. „Nie chcę, żebyś kiedykolwiek był smutny. Chcę się tylko tobą zaopiekować. Czy mogę się tobą zaopiekować, Łukaszku?” Czułem taką potrzebę. „Chcę być dla ciebie kobietą, jeśli to cię uszczęśliwi.”
Pocałował mnie ponownie, długo, głęboko i zapierająco dech w piersiach. Potem odsunął się i spojrzał na mnie. „Twoja szminka się rozmazuje” – zauważył. „Ale to może być moja wina” – Zachichotał. A potem kpiąco zapytał: „Co to jest? To nie jest zbyt kobiece”. Wskazał na rozkloszowaną spódnicę mojej sukienki, a moja erekcja utworzyła wybrzuszenie wystające z moich kolan.
„Wiem. Nie jestem pewny, czy chcę to zmieniać” – powiedziałem z uśmiechem. „To tylko znaczy, że cię lubię” – dodałem.
„Tak, ja też cię lubię” – powiedział słodko, biorąc mnie za rękę. Następnie położył moją dłoń na dużym wybrzuszeniu na swoich kolanach. „Widzisz?”
Ścisnąłem mocno jego kutasa.
„Tak. Jest taki duży! Nie potrzebujesz kogoś, kto się nim zajmie?” Zacząłem rozpinać jego pasek. Przejął to, gdy miałem problem z jego poluzowaniem. Zsunąłem się z kanapy na kolana przed nim, gdy rozpiął dżinsy i wstał, by ściągnąć je razem z bokserkami. Nie mogłem się oprzeć. Objąłem go ramionami i zanurzyłem twarz w jego kroczu, całując jego owłosione jaja i wdychając znajomy zapach. Jego ręce były w moich włosach, głaszcząc mnie. Jęknął.
Puściłem go i delikatnie popchnąłem, by usiadł z powrotem. Jego długi kutas był skierowany w górę, prosto jak maszt. „Po prostu zrelaksuj się i pozwól mi się tobą zająć” – powiedziałem, zanim położyłem usta na jego gałce i wziąłem go całego do środka, opuszczając twarz na jego kolana. Sapnął i chwycił mnie za głowę, podrygując lekko z powodu nieoczekiwanej intensywności mojego ciasnego przełyku. Ssałem go wściekle, a potem, niemal tak szybko jak zaczęliśmy, doszło do gwałtownego zakończenia. Szarpnął gwałtownie, a jego kutas zaczął pulsować. Pulsował i pulsował… Nie wiem, ile trysnęło, ale połknąłem naprawdę dużo spermy.
Byłem zagubiony w euforii nirwany obciągania kutasów, delirycznie szczęśliwy. Usłyszałem jakby z oddali: „O mój Boże, Bogusiu, Och, Bogusiu…” i spojrzałem w górę na zdumioną twarz Łukasza. „Jak to zrobiłaeś?? – wymamrotał. „To było niesamowite! Nigdy w życiu nie doszedłem tak mocno!” Przyciągnął mnie do siebie. „Albo tak szybko” – dodał przepraszająco.
„To było idealne” – powiedziałem, oblizując wargi. „Po prostu idealne!”
„Ale co z tobą? To skończyło się zbyt szybko…”
„Nie, dostałem dokładnie to, czego chciałem” – zapewniłem go. „Doskonale. Dziękuję!” Uśmiechnąłem się konspiracyjnie. „Nie martw się o mnie. Jestem pewien, że znajdziesz siły na więcej”.
Uśmiechnął się. „Dla ciebie, tak. Daj mi tylko kilka minut” – powiedział ochoczo.
„W takim razie pójdę przygotować się do spania” – oznajmiłem, zaskakując go. „Będę w łóżku za trzydzieści minut. Dołączysz do mnie?” – powiedziałem z uśmiechem, który miałem nadzieję był bardzo zachęcający.
„Trzydzieści minut? Będę!” – zachwycił się.
Podniosłem się na nogi, by odejść, ale złapał mnie, pociągnął na kolana i pocałował. Zastanawiałem się, czy czuje smak swojej spermy na moich ustach. Potem puścił mnie i powiedział: „Dziękuję, Bogusiu, to była najlepsza noc w moim życiu”.
„Nie chwal dnia przed zachodem słońca!” – zażartowałem, odwracając się, by odejść.
Pół godziny później znalazł się w moim łóżku. Rozłożyłem przed nim nogi, mając nadzieję, że znajdzie moją dziewiczą dziurkę tak ciepłą i gościnną, jak tylko mężczyzna może chcieć.