Puścił moją głowę. Nie odsunąłem się, ale ssałem jego mięknącego kutasa, gdy się wycofywał, delektując się gorzko-słonym smakiem jego spermy, aż wyskoczył z moich ust, a on go schował. Wciąż byłem na kolanach. Spojrzałem na niego. Jego wyraz twarzy był zawstydzony, niemal przepraszający, ale był też ostry, jakby rzucał mi wyzwanie, bym nie odważył się narzekać. Spojrzałem w dół, zawstydzony.
„Dziękuję” – powiedziałem cicho. Damian nieświadomie potwierdził kierunek, w którym czułem, że zmierza moje życie.
„W takim razie podobało ci się” – powiedział triumfalnie. Jego pewność siebie wróciła. „Wiedziałem! Wiedziałem, że jesteś gejem. Lubisz być hausfrau, prawda?”.
„Tak, lubię, Damian.” Próbowałem odzyskać trochę godności. „Ale nie jestem gejem. Nigdy wcześniej nie robiłem nic z facetem”.
„Cóż, Boguś, to się już zmieniło, prawda?” – zapytał protekcjonalnie.
„Nie, chyba nie. Zamierzasz powiedzieć Łukaszowi?”
„Więc między wami naprawdę nic się nie dzieje?”
„Nie, i naprawdę nie chcę…” – zacząłem, ale tak naprawdę nie wiedziałem, czego chciałem, a czego nie. Z wyjątkiem tego: „Proszę, nic mu nie mów. Proszę.”
„Nie powiem. Nie jestem gotowy, by komukolwiek wyjaśniać, co się tu stało, uwierz mi!”
Nie muszę dodawać, że bardzo mi ulżyło. Damian wychodząc, zapytał: „Mówisz poważnie? Nigdy wcześniej nie ssałeś kutasa?” – kręcąc głową ze zdziwieniem.
Udało mi się zebrać w sobie, nie bez pewnych trudności, decydując się nie myśleć o tym, co się stało, aż do później, kiedy musiałem przygotować kolację. Rzut oka na kuchenny zegar zmusił mnie do zmiany planów. Zamiast piec kurczaka w całości, pokroiłem go, zrumieniłem kawałki, dodałem słoik sosu marinara i przygotowałem kurczaka cacciatore w około połowę krótszym czasie.
Byłem wdzięczny Łukaszowi, że nie wiedział o tym, co zaszło między Damianiem a mną, ale to zdecydowanie przesunęło granicę, gwałtownie przyspieszając to, co do tej pory było bardzo stopniowym procesem emaskulacji. Czułem się, jakbym był o cały poziom głębiej w tym, co można nazwać feminizacją z braku lepszego określenia. Czułem to w moich interakcjach z Łukaszem tego wieczoru, kiedy podawałem mu kolację i podczas naszego wspólnego czasu później. Wydawało się, że on również zachowywał się inaczej, ale prawdopodobnie była to tylko jego reakcja na moje zachowanie.
Sytuacja ustabilizowała się na kilka następnych tygodni, aż do moich urodzin, kiedy Łukasz nalegał, by zabrać mnie na kolację. Zjedliśmy w bardzo dobrej restauracji i podzieliliśmy się butelką wina. Dużo rozmawialiśmy o jego matce, mojej żonie, a on powiedział mi, jak bardzo był wycofany przez lata po jej śmierci, w liceum i na studiach. Powiedział mi, że w końcu zaczął umawiać się na randki na studiach, ale zrezygnował z tego po tym, jak rzuciła go dziewczyna. Słuchałem go tak empatycznie, jak tylko potrafiłem. Naprawdę rozumiałem, jak się czuł, ponieważ sam przeszedłem przez proces żałoby. Dotarło do mnie, że był to pierwszy raz – po dziesięciu latach! – kiedy poważnie rozmawialiśmy o naszym żalu po śmierci Marzeny. To nas zbliżyło. Rzuciło też sporo światła na jego niechęć do spotykania się z kobietami.
Kiedy wróciliśmy do domu, powiedział, że ma dla mnie prezent. Poczekałem na kanapie w przedpokoju, aż po niego pójdzie. Wrócił niosąc małe pudełko i usiadł obok mnie.
„Pomyślałem, że spodoba ci się coś ładnego” – powiedział nieśmiało, wręczając mi pudełko. W środku znajdował się cienki złoty naszyjnik na łańcuszku.
„Łukasz, dziękuję! To…”
„Jest podobny do tego, który mama nosiła przez cały czas” – powiedział Łukasz, przerywając mi. „Chciałem, żebyś też taki miał.”
„Tak, jest prawie identyczny” – powiedziałem z tęsknotą. „Należał do jej matki, twojej babci. Trafił do cioci Sary. Nie wiedziałem, że tak bardzo ci się podoba.”
„Cóż, tęsknię za nią” – powiedział Łukasz grubym głosem. „Tęsknię za nią cały czas, ale nie tak bardzo, odkąd się wprowadziłeś.” Podniósł naszyjnik. „Pozwól, że ci go założę.”
Odwróciłem się w jego stronę, gdy podniósł naszyjnik. Odpiął zapięcie i objął mnie za szyję, aby zapiąć go z tyłu. Jego twarz była tak blisko, że nie mogłem się oprzeć. Pocałowałem go w policzek. Niezręcznie objął mnie za szyję, przyciskając swój właśnie ucałowany policzek do mojego.
„Dziękuję, Łukasz” – szepnąłem mu do ucha. „To naprawdę wiele dla mnie znaczy.”
Wstał szybko, nieco niezdarnie i powiedział: „Nie ma za co, Bogusiu”. Następnie zarumienił się, powiedział „Dobranoc” i odwrócił się, by odejść. Siedziałem przez długi czas z erekcją, która nie ustępowała przez dłuższą chwilę, a potem w końcu też poszedłem spać.
Następnego dnia, gdy Łukasz był w pracy, poszedłem na zakupy. Kupiłem szminkę i przeglądałem rzeczy w sklepie z używanymi rzeczami, aż znalazłem sukienkę, która wyglądała, jakby mogła mi pasować. Była w pastelową niebieską kratę, pomyślałem, że będzie ładnie wyglądać pod fartuchem. Potem wstąpiłem do salonu fryzjerskiego i umówiłem się na wizytę następnego dnia. Kiedy wróciłem do domu, przymierzyłem sukienkę z fartuchem i poćwiczyłem nakładanie szminki – nie jest to takie łatwe, na jakie wygląda. Byłem tak zadowolony, gdy zobaczyłem się w lustrze, że trudno było mi wrócić do mojego zwykłego wyglądu, zanim Łukasz wrócił do domu. Chciałem poczekać, aż moje włosy będą gotowe, zanim pokażę mój nowy wygląd Łukaszowi.
Byłem bardzo zdenerwowany wizytą w salonie, ale fryzjerka była bardzo miła i nie odniosła się do tego, że jestem mężczyzną, nie wspomniała o transpłciowości ani o niczym innym, co mogłoby sprawić, że czułbym się niekomfortowo. Powiedziałem jej, że chcę tylko, aby moje włosy były schludniejsze i bardziej reprezentacyjne. Pokazała mi kilka fryzur na swoim tablecie i pomogła wybrać krótkie, ale stylowe cięcie. Pomyślałem, że jest naprawdę ładne w niezbyt kobiecy sposób z falą włosów, które przepływały przez moje czoło i nad prawym uchem, nadając mojej twarzy delikatną oprawę. Bardzo mi się to podobało.
Kiedy wróciłem do domu założyłem sukienkę i fartuch. Od razu zdecydowałem, że muszę kupić nowe buty i bieliznę. I pończochy. Jednak w obecnej sytuacji postanowiłem nie zakładać bielizny i włożyłem z powrotem tenisówki. Na razie to musiało wystarczyć. Nałożyłem szminkę, uczesałem włosy i poszedłem ugotować obiad. Kiedy Łukasz wszedł, zawołał: „Boguś, jestem w domu”.
„Jestem w kuchni, Łukasz!” – odpowiedziałem. Usłyszałem, jak wchodzi za mną do kuchni, gdy nakładałem mu obiad.
„Zrobiłem ci dziś stek, ja zjem tylko sałatkę” – powiedziałem. „Śmiało, usiądź” – dodałem, odwracając się z jego talerzem w ręku. Stał nieruchomo w drzwiach, wpatrując się we mnie.
„Proszę, usiądź, Łukasz, wszystko jest gotowe” – powiedziałem. Usiadł na swoim miejscu przy stole, a ja postawiłem przed nim talerz. Wciąż stojąc obok jego krzesła, pochyliłem się do przodu, aby sięgnąć po miskę z sałatką i nałożyć trochę do jego talerza. Wtedy poczułem jego dłoń z tyłu mojego uda, tuż nad kolanem. Byłem zarówno zadowolony, jak i zaskoczony.
„Ogoliłaś dla mnie nogi?” – zapytał zdziwionym tonem.
„Nie, głuptasie, golę je dla siebie” – odpowiedziałem nieśmiało. „A co, podoba ci się?”
„Tak, przyjemne uczucie!” – powiedział, a jego ręka przesunęła się w górę, docierając do mojego tyłka bez przeszkód. „Nie masz na sobie bielizny!” – wykrzyknął po zetknięciu się z moim miękkim pośladkiem. Ścisnął go czule.
„Och!” – wymknęło mi się z ust, zanim wyjaśniłem: „To tylko dlatego, że nie miałem nic odpowiedniego”. Wciąż byłem pochylony do przodu, gdy podawałem mu sałatkę.