Kiedy zmarła moja żona, mój pasierb wciąż był ze mną w domu. Opiekowałem się Łukaszem najlepiej jak potrafiłem przez dwa lata, zanim wyjechał na studia. Do tego czasu jego biologiczny ojciec ponownie nawiązał z nim kontakt i zgodził się pomóc w pokryciu kosztów prywatnej uczelni, czego ja nie byłem w stanie zrobić.
Miałem okazję poznać Damiana na rozdaniu świadectw Łukasza. Ciężko było mi sobie wyobrazić moją żonę Marzenę jako jego partnerkę, tak bardzo się ode mnie różnił. Miał w sobie ten rodzaj macho, który można zobaczyć u niektórych dyrektorów biznesowych. To ten rodzaj faceta, który zachowuje się tak, jakby każda kobieta była potencjalną partnerką, a każdy mężczyzna był prawdopodobnie zazdrosny. Cieszę się, że nie wychował Łukasza. Dzięki mnie chłopak stał się uprzejmy i szanujący innych, mężczyzn i kobiety.
Potem, gdy nadszedł krach na giełdzie i kryzys finansowy, bardzo mnie to dotknęło. Straciłem pracę i dom. W tym czasie Łukasz był już po studiach od czterech lat i miał ugruntowaną karierę jako inżynier oprogramowania, którego kryzys nie dotknął. Zaprosił mnie więc, bym się do niego wprowadził, dopóki nie stanę na nogi. Niedawno kupił mały podmiejski dom z dwiema sypialniami, jedną łazienką i pokojem dziennym. „Zostań tak długo, jak chcesz, Bogdan” – powiedział mi, używając mojego imienia zamiast „tato”. „Przynajmniej tyle mogę zrobić, biorąc pod uwagę, jak dobrze się mną zaopiekowałeś po śmierci mamy”.
W ten sposób zostałem jego kucharzem i gosposią. Byłem zaskoczony, że spodobała mi się ta rola. Teraz było o wiele łatwiej niż wtedy, gdy był nastolatkiem, a ja pracowałem na pełny etat. Teraz miałem czas, aby naprawdę uczynić jego dom tak ciepłym i przyjaznym, jak powinien być dom, i umożliwić mu skupienie się na karierze. Uwielbiałem przygotowywać dla niego posiłek, gdy wracał do domu z pracy i słuchać o jego pracowitym dniu, gdy jedliśmy razem kolację. Po kolacji nadrabiał zaległości w e-mailach, podczas gdy ja sprzątałem po kolacji i zmywałem naczynia. Potem zazwyczaj oglądaliśmy telewizję, zwykle sportową, lub streamowaliśmy jeden z seriali lub filmów, które lubił.
Nic dziwnego, że Damian był dość szyderczy, gdy usłyszał o naszym układzie. Uważał, że to zabawne. Wysłał mi falbaniasty fartuch z notatką o tym, że miejsce kobiety jest w domu. Byłem tylko lekko zażenowany. Jestem pewien, że chciał mnie zawstydzić. Z jakiegoś powodu zachowałem go, schowałem go w jednej z kuchennych szafek i zapomniałem o nim.
Po około sześciu miesiącach bycia jego gospodynią domową wyznałem Łukaszowi, że przestałem szukać pracy – to trudne, gdy masz ponad pięćdziesiąt lat, a on przyznał, że chciałby, aby wszystko pozostało tak, jak było. „Jestem teraz rozpieszczony. Naprawdę nie chcę sam gotować i sprzątać… nie wspominając o zakupach, praniu, pracach na ogródku…” – uśmiechnął się do mnie i dodał: „Tak przy okazji, architektura krajobrazu wygląda naprawdę świetnie”.
„Tak się cieszę! Naprawdę” – odpowiedziałem. „Nie masz pojęcia. Nigdy bym nie pomyślał, że bycie… gospodynią domową będzie mi odpowiadało” – zażartowałem. Nagle wydało mi się dość komiczne, jak bardzo moje życie odzwierciedlało stary stereotyp z lat 50-tych. Łukasz całkowicie zrozumiał żart. Obaj się roześmialiśmy.
To dziwne, jak przelotna myśl może trwać i rozwijać się, zwłaszcza gdy została wypowiedziana na głos. Po tym dniu nie mogłem wyrzucić z głowy pomysłu o gospodyni domowej na dłużej niż kilka godzin. Zastanawiałem się, czy uderzyło to w Łukasza równie mocno, jak we mnie. Wydawało się to mało prawdopodobne. Ale nie mogłem przestać o tym myśleć. Przypomniało mi to o Marzenie i o tym, jak wykonywała wszystkie codzienne prace domowe i gotowała.
Pracowała, ale tylko na pół etatu i chociaż trochę pomagałem, wiedziałem, jakie to uczucie być pod czyjąś opieką. Był też inny wymiar, którego teraz brakowało, gdy o niej myślałem. Nie tylko seksu – za tym z pewnością tęskniłem – ale codziennej fizycznej bliskości i czułości, które uważałem za coś oczywistego. Prawie zapomniałem, jak trudne były pierwsze miesiące, a tak naprawdę pierwsze kilka lat, i jak bardzo brakowało mi tej bliskości po jej odejściu.
Przyznaję, że od samego początku zacząłem czuć się mniej męski, będąc zależnym od Łukasza. Podzielenie się z Łukaszem żartem, o ile w ogóle nim był, pomogło mi uświadomić sobie, że rzucając się w rolę gospodyni domowej, uchroniłem się przed tym, co łatwo mogło przerodzić się w ciężką depresję. Byłem bardzo wdzięczny, ale czułem się też winny. Łukasz powinien był umawiać się na randki, szukać prawdziwej żony. Czy to nie samolubne z mojej strony, że chciałem, aby zamiast tego był ze mną w domu?
Stałem się doskonałą kucharką i gospodynią domową, ale z pewnością zdrowy młody mężczyzna miał inne potrzeby! Zastanawiałem się nad tym, wykonując obowiązki domowe przez kilka następnych tygodni. Wkrótce zacząłem fantazjować na temat roli gospodyni domowej, wyobrażając sobie siebie jako „małą żonkę”, która może podporządkować się swojemu mężczyźnie na wiele innych sposobów.
Mój obraz samego siebie stał się tak sprzeczny z odbiciem w lustrze, że pewnego ranka po wyjściu Łukasza do pracy zgoliłem wąsy. To była dość dramatyczna zmiana. Przez ponad trzydzieści lat nosiłem albo pełną brodę, albo przynajmniej wąsy, więc moja twarz wyglądała prawie jak twarz nieznajomego. Moje usta były znacznie pełniejsze niż pamiętałem. Wyglądały na miękkie, nadające się do całowania, pomyślałem. Przyjrzałem się swojemu odbiciu, obracając głowę w tę i z powrotem. Rozczesałem siwe włosy – nie byłem u fryzjera, odkąd straciłem pracę – nadając sobie bardziej androgyniczny wygląd. Nie mógłbym uchodzić za kobietę, ale zdecydowanie wyglądałem bardziej tak, jak się czułem, usuwając wiele z jawnej męskości.
Wtedy przypomniałem sobie o fartuchu, który przysłał mi Damian. Przymierzyłem go przed sprzątnięciem śniadania. Od tego momentu nosiłem go prawie codziennie, początkowo tylko podczas prac domowych, ale po pewnym czasie zacząłem go zakładać, gdy wiedziałem, że będę sam w domu. Podobał mi się sposób, w jaki się w nim czułem.
„Wow, zgoliłeś wąsy!” – powiedział Łukasz, kiedy wrócił do domu tego wieczoru. „Chyba nigdy nie widziałem cię bez nich”. Spojrzał na mnie oceniająco. „Wiesz, mógłbym cię nawet nie rozpoznać, gdybym minął cię na ulicy!”. Następnie uśmiechnął się uprzejmie i dodał: „Ale wyglądasz dobrze”.
Czy mi się to podoba, czy nie, nie zamierzałem ich ponownie zapuszczać, byłem tego pewien. W rzeczywistości wkrótce posunąłem się dalej i zacząłem też golić wszystkie włosy na ciele. Uwielbiałem to, jak wyglądałem i jak się czułem bez włosów łonowych, z gładkimi nogami i bez owłosienia na klatce piersiowej i pod pachami.
Myślę, że to było coś więcej niż tylko moja nowa rola w życiu, która skłoniła mnie do tych zmian. Może była to część naturalnego procesu starzenia się – niższy poziom testosteronu lub cokolwiek innego, ale zdecydowanie czułem, że moja męskość słabnie. Pozornie dla kontrastu, stałem się bardziej świadomy męskości Łukasza. Wyrósł na wysokiego mężczyznę o szerokich ramionach, a teraz, w wieku dwudziestu pięciu lat, jego chłopięcy urok przerodził się w męską pewność siebie, która sprawiała, że jego delikatna uprzejmość wobec mnie była jeszcze bardziej atrakcyjna. Fantazje, które snułem w samotności, zaczęły wkraczać w inne czasy, sprawiając, że czułem się skrępowany i trochę bezbronny w pobliżu Łukasza.