Pewnego wieczoru, gdy stałem za barem, ON wszedł do środka. Znasz ten typ. Pewny siebie, onieśmielający samiec alfa, który domagając się miejsca, potwierdza swoją obecność. Jego błyszczące oczy wskazują, że jest skryty, sposób, w jaki się ubiera, wskazuje na dyskrecję, ale ten uśmiech, ten uśmiech wskazuje, że mnie pragnie i nie zamierza tego ukrywać, co mnie denerwuje. Od razu jestem podenerwowany i twardy z pożądania. Dzień dobry Panie Krzysztofie.
On idzie do baru, a ja przygotowuję jego ulubionego drinka – czystą whisky. Krzysztof nie przychodzi często, ale nauczyłem się, że kiedy przychodzi, to dlatego, że miał ciężki dzień w pracy. Minęły dwie godziny, jak zwykle prosi o rachunek i płaci, ale dziś wieczorem, zamiast wyjść, nadal siedzi i czeka.
Podchodzę do niego i pytam, czy jest coś jeszcze, czego potrzebuje. Od razu czuję ciepło jego spojrzenia na moim ciele. Po tym, co wydaje się wiecznością patrzenia na jego przystojną twarz, mówi mi, że chce mieć pewność, że dostanę dziś napiwek. Chociaż nierzadko zdarza się, że ludzie chcą, aby ich barman otrzymał napiwek, to w sposobie, w jaki to powiedział, było coś, co wskazywało, że nie mówił tym razem o pieniądzach.
Wręcza mi swoją wizytówkę i wychodzi. Na odwrocie karteczki napisał swój adres domowy i notatkę: „wpadnij po swojej zmianie”.
Po długiej nocy oczekiwania moja zmiana w końcu dobiega końca. Piszę do Krzysztofa SMS-a z pytaniem, czy nadal jestem zaproszony, mimo że jest już druga nad ranem. Natychmiast odpisuje: „drzwi wejściowe są otwarte”. Jadę do jego domu, który znajduje się niedaleko baru, a gdy zbliżam się do jego drzwi, otwiera je w fioletowych, jedwabnych bokserkach.
Wchodzę do środka, moje oczy wciąż patrzą na jego atletyczną sylwetkę i czuję, że w moich dżinsach robi się ciasno. Podchodzę bliżej, zmniejszając przestrzeń między nami. Kładę ręce na jego nagiej klatce piersiowej i całuję jego usta. Przyciąga mnie i prowadzi, dopóki nie zostaję przygwożdżony do ściany. Jego język namiętnie splata się z moim i czuję, jak jego członek rośnie i naciska na mój. Całuje moje usta i szyję, jednocześnie głaszcząc mojego wściekłego kutasa. Pocałunkami dochodzi do mojego ucha i szepcze „na kolana”.
Kiedy człowiek tak onieśmielający i pożądany jak on mówi ci, co masz robić, robisz to. Padam na kolana i delikatnie uwalniam go z bokserek. Głaszczę jego grubego, pełnego kutasa i wącham jego odurzający piżmowy zapach. Otwieram usta i powoli przesuwam po nim językiem, zanim wezmę go głęboko w gardło. Kładzie obie ręce na bokach mojej głowy, jakby chciał mnie przytrzymać dokładnie tam, gdzie chciał, żebym się znalazł. Wygina biodra, pieprzy mnie głęboko i mocno. Po chwili zatrzymuje się i pomaga mi wstać, prowadząc mnie do sypialni.
– Proszę, rozgość się – mówi, klepiąc łóżko. Rozbieram się i siadam, gdy znika w innym pokoju. Kilka minut później wraca do sypialni z czarną poduszką klinową do seksu, w komplecie z kajdankami i printem geparda. Kładzie ją obok mnie na łóżku i przesuwa, aby znalazła się między moimi nogami. Całuje mnie, mocno.
Moje ręce zaczynają wędrować wzdłuż jego muskularnego tułowia. Mój palec przesuwa się po jego klatce piersiowej do pępka, do mojego ulubionego „szczęśliwego szlaku”. Powoli podążam palcem wzdłuż linii włosów do jego kości łonowej i zaczynam głaskać go dłonią. Jęczy, pełen wdzięczności, i lekko owija dłoń wokół mojej szyi. – Chcę ciebie – jęczy, ściągając bokserki z moich bioder.
Delikatnie popycha mnie z powrotem na łóżko, całuje mnie, zaczynając od klatki piersiowej, kończąc na pachwinie i bierze mnie do ust. Po kilku minutach ssania przewraca mnie na brzuch. – Połóż się na poduszce – rozkazuje. Robię, co mi każe, a poduszka unosi moje biodra w powietrze, pozostawiając mnie całkowicie odsłoniętym. Zakłada miękki kajdanki na moje nadgarstki i przesuwa dłońmi po moich plecach, chowając usta w moim tyłku. Odsuwa się, aby napluć na swoje palce i zaczyna je wsuwać we mnie. Delikatnie na początek, ale im głośniej jęczę, tym bardziej staje się szorstki.
– Proszę – błagam.
– Proszę, co?
– Chcę, żebyś we mnie wszedł! – błagam.
Zatrzymuje się i słyszę rozdarcie folii z prezerwatywy. Pluje między moje pośladki i powoli wchodzi we mnie, wypełniając każdy centymetr mojego pragnienia.
– Mocniej! – błagam.
Jęczy głośno w odpowiedzi.
– Wiedziałem, że jesteś tym jedynym.
Chwyta garść moich włosów, a drugą ręką głaszcze mojego kutasa w rytm swoich ruchów. Głębokie, twarde pchnięcia doprowadzają mnie na skraj orgazmu i po kilku sekundach zapadam się w otchłań przyjemności. Gdy ostatnie fale rozkoszy opuszczają moje ciało, patrzę na niego z uśmiechem na twarzy.
– Tak, jestem tym jedynym! Teraz zdejmij mi kajdanki.
Zdejmuje kajdanki, a ja go przewracam, żeby leżał na plecach. Ustawiam się między jego nogami, wdychając jego słodkie piżmo i patrzę mu prosto w oczy, zanim ponownie wezmę go do ust, ssąc go, aż napełni moje usta ciepłą, słoną, ale słodką spermą.