Śmiałam się z tego.

“Co?” on zapytał.

Potrząsnęłam głową i rozejrzałam się po pokoju. „Wstyd jest moim stałym towarzyszem. Wstyd, że nie byłam wystarczająca dla mojego męża, mojej teściowej. Wstyd, że nie mogę urodzić dzieci.

Wyciągnął się i złapał mnie za rękę. – Nigdy nie próbuj być kimś, kim nie jesteś. Pieprzyć go. Pieprzyć twoją teściową. Przykro mi z powodu twoich dzieci, ale to nie była twoja wina i myślę, że wiesz o tym. To oni sprawiają, że czujesz, że to twoja wina.”

Spojrzałam na jego rękę, którą teraz trzymała moją. Miał długie, mocne palce z tępymi paznokciami i trochę blond włosów na grzbiecie. Powoli, z rozmysłem rozłożyłam palce, a on splótł swoje z moimi. Spojrzałam na niego. Pochylił się do mnie i powiedział: „Wszyscy robimy rzeczy, których nie powinniśmy robić. Takie jest życie. Wszyscy popełniamy błędy. Nie mogę naprawić swoich, ale ty możesz. Nadal możesz naprawić swoje”.

Z bliska jego oczy były czyste, błękitne, w kolorze letniego nieba, a ja spojrzałam na jego skórę. Duży zarost i podobnie jak włosy na grzbiecie dłoni również były blond.

Uniósł wolną rękę i delikatnie dotknął boku mojej twarzy, po czym odwrócił ją i delikatnie potarł kłykciami mój policzek. – Jesteś taka piękna – szepnął.

Potrząsnęłam głową w zaprzeczeniu, a on się uśmiechnął. „Kiedy zobaczyłem cię leżącą na skale, pomyślałem, że umarłem i poszedłem do nieba, a potem sięgnęłaś w dół i zaczęłaś się dotykać”.

Potrząsnął głową i zaśmiał się. „Nigdy w życiu nie zrobiłem się twardy tak szybko”.

Spojrzałam w dół, a on znowu się zaśmiał. – Jak jesteś taka piękna, a jednocześnie taka niewinna?

Podniosłam głowę i spotkałam jego oczy. “Nie jestem niewinna.”

Skinął głową. “Tak, jesteś.” Przesunął dłoń w dół, przesuwając lekko po moim gardle, a potem do klatki piersiowej. Po prostu musnął górną część mojej piersi, zanim położył dłoń na środku mojej klatki piersiowej i nacisnął. “Tutaj jesteś.”

Szukałam w jego oczach, nie wiedząc, czego szukam, ani nawet czy jestem w stanie to znaleźć.

*

To ja pochyliłam się do przodu.

To ja dotknęłam jego ust swoimi.

To ja wysłałam swój język, by go skosztować.

To ja wyciągnęłam moją rękę z jego uścisku i złapałam go za głowę.

To ja naciskałam mocniej.

To ja oblizałam jego dolną wargę.

To ja ruszyłam w jego stronę.

To ja go dosiadłam.

To ja zanurzyłam obie dłonie w jego włosach.

To ja jęczałam.

To ja wtuliłam się w niego.

To ja kołysałam moją miednicą na jego.

To ja złapałam go za ramiona.

To ja sięgnęłam w dół i podciągnęłam sukienkę.

To ja przysunęłam się bliżej.

To ja owinęłam go nogami.

Byłam tą, która przycisnęła moją nagą cipkę do jego piersi pokrytej koszulką.

To ja złapałam go za szyję i odwróciłam głowę.

To on w końcu mi odpowiedział.

Otworzył usta, a kiedy to zrobił, przejął kontrolę. Zawładnął mną, moim ciałem, moimi emocjami, moim umysłem.

Jedna ręka była na mojej twarzy, obracając mnie, by napotkać jego usta, jego język. Druga była na moich plecach, przyciągając mnie bliżej, przyciskając mnie do niego, aż moja cipka była równo z jego klatką piersiową, aż poczułam, jak wilgoć wypływa ze mnie i moczy jego koszulę.

To on przesunął dłoń w dół i chwycił mój tyłek przez materiał sukienki. To on ciągle mnie wciągał na siebie.

To on sięgnął w dół i podciągnął moją sukienkę wyżej, aż jego ręka znalazła się na moim nagim tyłku.

To on jęknął pożądliwie, tak głęboko, że odbiło się ono echem we mnie i na mojej skórze.

To on ścisnął mój tyłek tak mocno, że wydawało mi się, że zawsze będę miała na sobie jego odciski dłoni.

To on poruszył ręką, dopóki dwa jego palce nie znalazły się w moim rowku, gdy ciągnął mnie do siebie w kółko, wprawiając mnie w mrowienie, sprawiając, że jęczałam z taką potrzebą, jakiej nigdy nie czułam przedtem.

To on przesunął palcem w dół i potarł dziewiczy fałd mojego tyłka.

To on mnie trzymał, kiedy moje ciało rozpadło się na milion kawałków, a orgazm przeleciał przeze mnie jak fala przypływu.

Był tym, który nigdy nie przestawał mnie całować, który nigdy nie przestawał, gdy ciągle dochodziłam. To on przeniósł rękę z mojego tyłka do sukienki, podciągnął ją do góry i ściągnął przez głowę.

To on pochylił się, wziął mój sutek do ust i ssał tak mocno, że krzyczałam.

To on lizał go w kółko, a potem lekko ugryzł.

To on poruszał mną w górę i w dół, drażniąc swojego kutasa przez materiał jego spodni.

To on stał, trzymając mnie w swoich ramionach, trzymając rękę pod moim tyłkiem.

To on przesunął stopą stolik do kawy, odpychając go.

To on klęczał ze mną, dopóki moje plecy nie dotknęły dywanu.

To on owinął moje nogi mocniej wokół niego, tak że moja naga cipka została przyciśnięta do jego penisa.

To on wyciągnął jedną rękę i ściągnął koszulkę przez głowę.

To on pochylił się, wziął mój sutek z powrotem do ust i zaczął ssać.

Przesunął dłońmi po moim ciele od twarzy do szyi. Przesuwając je po moich piersiach, zatrzymując się, żeby je ścisnąć.

To on chwycił mnie za talię i pochylił, żeby pocałować mnie w brzuch.

To on opuścił ręce, przebiegając lekko po zewnętrznej stronie moich nóg, ciągnąc je z powrotem do góry, aż znalazły się wokół jego talii.

To on włożył ręce, pocierając je o moje uda, ugniatając miękkie ciało w swoich silnych dłoniach.

To on przesunął dłońmi po mojej cipce…

To on użył swoich kciuków, aby mnie rozszerzyć, otworzyć mnie przed nim.

To on posłał środkowy palec do mojej łechtaczki, żeby ją pocierać, naciskać.

To on nie odrywał wzroku od mojej twarzy i nigdy nie odwracał wzroku, kiedy ponownie doprowadzał mnie do orgazmu tylko palcami.

To on się cofnął, który podniósł moje nogi.

To on pochylił się i sapał na mnie, a jego oddech sprawiał, że soki wypływały ze mnie i spływały obok mojego tyłka na podłogę poniżej.

To on pochylił się i wciągnął powietrze przez moje otwarte wargi cipki.

To on wysłał swój język, początkowo delikatnie, by przebiec po tych samych otwartych wargach cipki. To on poruszył rękami i chwycił moje łydki, aby podnieść moje nogi wyżej i ponownie je rozłożyć.

To on przeniósł się wyżej i zanurzył usta w mojej cipce.

To on mnie lizał i ssał.

To on wpychał mi język raz po raz naśladując pieprzenie.

To on oparł swój ciężar na łokciach, wciskając twarz głębiej w moją cipkę.

To on doprowadził mnie do kolejnego orgazmu, kiedy mnie lizał, całował i ssał moją łechtaczkę.

To on zlizał moje soki ze mnie, podążając ich śladem do mojego tyłka, liżąc, zawsze liżąc.

To on posłał swój język, by polizać fałdy mojego tyłka.

To on puścił moją prawą nogę, aby przesunąć ramię w górę nad moim brzuchem, utrzymać mnie w miejscu, gdy szarpałam się.

To on wepchnął język w mój tyłek, posyłając go coraz dalej, gdy moje ciało trzęsło się od kolejnego, a potem kolejnego orgazmu.

To on w końcu mnie puścił i usiadł. Nasze oczy spotkały się, gdy sięgnął w dół i rozpiął spodnie.

To on wyciągnął swojego penisa i wytarł preejakulat z czubka.

To on zsunął spodnie i ruszył w moją stronę.

To on złapał moją prawą nogę i przesunął ją w górę, z dala od mojego ciała.

To on raz po raz pocierał swoim kutasem o moją mokrą cipkę.

To on sięgnął w dół, wyszukał i ponownie znalazł moją łechtaczkę.

To on ją potarł.

To on uśmiechał się, gdy nachylał się do mnie, powoli wciskając we mnie swojego penisa.

To on się poruszył, jedno z jego kolan odrywało się od podłogi, gdy dołączył do nas, kiedy wepchnął we mnie swojego kutasa, czując, że wyciągam rękę i chwytam jego bicepsy, wbijam w niego paznokcie z przyjemnością, w ekstazie .

To on wpychał się, dopóki nie został pochłonięty tak daleko, jak mógł, dopóki nasze pachwiny nie zetknęły się, a moje włosy łonowe zetknęły się z jego.

Był tym, który pochylił się, aż jego twarz znalazła się przy mojej szyi, aż jego usta były na niej.

Był tym, który pocałował moją szyję, a potem wciąż ją lizał.

To on rozpoczął we mnie powolny ruch swojego kutasa. Poruszał się, poruszał, nigdy się nie zatrzymywał, kiedy mnie pieprzył, gdy jego kutas raz po raz wbijał się we mnie, nasze biodra uderzały o siebie.

Był tym, który jęknął przy moim gardle, a uczucie tego odbicia we mnie sprawiło, że moje sutki stały się niemożliwie twardsze.

To on pompował, szarpał, ślizgał się i wbijał we mnie w kółko, gdy przebiegłem po nim rękami, ściskając jego tyłek i mięśnie jego pleców.

Był tym, który pochylił się na tyle, by mnie pocałować, wsunąć język w moje usta, ssać moje, lizać, całować i gryźć moje usta.

Był tym, który pchał, nigdy nie zatrzymując się, kiedy odłączyłam się od swojego ciała, mój umysł rozpadał się na tysiące kawałków unoszących się nade mną, gdy kolejny orgazm przetaczał się przez moje mięśnie, jak fale przyjemności, obżarstwo doznania, ukończenia wielkiego dzieła. On był właśnie tym wszystkim, czego pragnęłam.

O autorze