Oparłem się o ścianę w lepkim i brudnym korytarzu w klubie, stając w kolejce do drzwi łazienki. Zaledwie kilku facetów stało przede mną i zastanawiałem się, dlaczego kolejka przesuwa się tak wolno. I dlaczego w ogóle była kolejka, chociaż był tylko jeden pisuar. Przecież do męskiej toalety nigdy nie ma kolejki. To jest przewaga naszej płci. Nie możemy nosić sandałów do pracy, ale przynajmniej nie musimy czekać w kolejce do toalety.
Przede mną stał koleś, który wyglądał na hipstera i miał tłuste włosy. Pochylił się do przodu i spojrzał przez drzwi łazienki, żeby dowiedzieć się, dlaczego czekamy. Widziałem, jak mrużył oczy, a potem skinął głową.
– Co się tam dzieje, stary? – zapytałem, ostrożnie trzymając piwo. Wewnątrz usłyszałem dziwnie wysoki śmiech. Hipster spojrzał na mnie tępo.
– Przy pisuarze stoją laski, które patrzą, jak sikamy.
– Co Ty pieprzysz? Nieźle.
Przydarzyło mi się to już kiedyś. Takie rzeczy zdarzają się czasami w miastach akademickich. Nuda popycha ludzi do różnych dziwnych rzeczy. Tania podnieta, nawet jeśli masz tylko patrzeć, jak faceci sikają.
Po kolejnej fali śmiechu na zewnątrz pojawił się facet z zaczerwienioną twarzą i wszyscy zrobiliśmy krok do przodu. Teraz to ja stałem przy drzwiach, a hipster zaczął rozmawiać z dziewczyną w toalecie. Zajrzałem przez drzwi i zobaczyłem jego głowę pochyloną w kierunku niskiej dziewczyny z ogromną burzą kręconych czarnych włosów. Zobaczyłem jej szeroki uśmiech pełen białych zębów.
– Cześć – usłyszałem jej głos. – Jestem Nicole. Nie masz nic przeciwko, jeśli będziemy oglądać, jak sikasz?
– Ależ proszę bardzo – usłyszałem jego westchnienie. Po chwili głosy dziewczyn przerodziły się w kolejny wybuch śmiechu. W końcu nadeszła moja kolej. Wszedłem do toalety.
– Cześć, co tam? – głos dziewczyny brzmiał jakoś znajomo. – Jestem Nicole.
Spojrzałem na hipstera, który wciąż rozmawiał z lokatą laską. – Myślałem, że ona ma na imię Nicole – zmarszczyłem brwi.
– Obie jesteśmy Nicole. Chcemy tylko popatrzeć, jak sikasz. Nie będzie Ci to przeszkadzało?
– Wisi mi to – westchnąłem. Nagle zaczęła patrzeć na mnie z dziwnym wyrazem twarzy.
– Co?
– Wydaje mi się, że Cię skądś znam – wypaliła. – Krzysiek, prawda? Krzysiek Jackowski?
Zgarbiłem się, zaczynając nabierać okropnego podejrzenia, że kiedyś przeleciałem tę dziewczynę, prawdopodobnie na jakiejś imprezie. Nie chodziłem już zbyt często na imprezy, ale wyglądała na niewiele młodszą ode mnie.
– Tak – skinąłem ostrożnie głową. Część mojego umysłu miała nadzieję, że ją przeleciałem, ponieważ była dokładnie tym, co lubię w dziewczynach: długie nogi, ładne cycki i wyzywający błysk w oku. Wyglądała bardzo znajomo. – Bardzo mi miło.
– Więc – ciągnęła, ignorując mnie. – Dziewczyny oceniają Twój sprzęt, kiedy sikasz, a potem, jeśli dostaniesz dobrą ocenę, zadzwonimy do ciebie i zaprosimy na nasz Bal Walentynkowy. Może tak być?
– Jeśli będę mógł się w końcu wysikać, to tak.
– A Ty na jakiej jesteś uczelni?
– Ja już skończyłem studia.
– Interesujące. Nie mamy wielu absolwentów. Zapisz mi swój numer.
Nazwała mnie: Absolwent (Krzysiek J.)
– Fantastycznie – mruknęła. – Może będziemy w kontakcie, słodziutki.
Puściła mi oczko. Zastanawiałem się, czy kierownik klubu wie, co robią tu dziewczyny. Albo czy go to w ogóle obchodzi. Obok mnie sikał jakiś koleś, a za nim stała wysoka, śliczna blondynka.
– Chcę Ci strzepnąć – powiedziała, gdy skończył. Nie czekając na odpowiedź, pochyliła się i sięgnęła do przodu jego spodni. Zapiął zamek, zarumienił się, a potem odwrócił się i wyszedł. W końcu podszedłem do pisuaru. Dziewczyny skupiły się na mnie.
– Cześć kolego. Jestem Magda. Wysikasz się dla mnie?
– Nie. – Rozpiąłem zamek i zacząłem szperać w moich bokserkach. – Wysikam się dla siebie.
– Przeszkadzam Ci?
Uważnie obserwowała, jak wyciągam penisa. Jej dłoń niespodziewanie zacisnęła się na moim piwie, po czym automatycznie podniosła je do ust. Jej oczy przez cały czas obserwowały moje krocze.
– Jestem Krzysiek – wzruszyłem ramionami, a ona uśmiechnęła się, gdy mój mocz zaczął płynąć. Jej oczy były niebieskie i ogromne.
– Cześć, Krzysiek – wydawała się być zadowolona.
Odrzuciłem głowę do tyłu i zamknąłem oczy, czując słodką ulgę, gdy mój pęcherz był opróżniony. Odchrząknąłem i uśmiechnąłem się.
– Czy mi też możesz strzepnąć?
– Jasne – zachichotała Magda. – Zdecydowanie tak.
– A czy może to zrobić dziewczyna, której zapisałem mój numer?
Blondynka spojrzała na mnie kompletnie zdezorientowana.
– Jasne! Spoko. Hej! Nicole!
– Co?
– Rusz tu swoją pieprzoną dupę!
– Co? Jestem zajęta.
– Nasz nowy przyjaciel chce, żebyś mu strzepnęła – zachichotała blondynka i wciąż wpatrywała się w mojego penisa.
Nie była zbyt zadowolona, ale podeszła do mnie. Nie odrywała wzroku od moich oczu, gdy położyła delikatnie, ale dziwnie znajomo dłoń na moim tyłku, po czym złapała mojego kutasa i strzepnęła go kilka razy. Oboje się uśmiechnęliśmy.
– Proszę bardzo – powiedziała niskim głosem, a potem wepchnęła penisa z powrotem przez dziurę w moich bokserkach. Pod koniec ścisnęła mnie, zanim z powrotem wyciągnęła rękę. Powoli podciągnęła mój zamek błyskawiczny i poklepała mnie po tyłku. – Na razie.
– Do zobaczenia później, drogie panie – powiedziałem, wychodząc.
Kilka dni później siedziałem przy biurku w moim gabinecie, zastanawiając się po co zdecydowałem się na studia doktoranckie. Teraz musiałem się użerać z tymi młodymi dziewczynami, które nie potrafiły sklecić pełnego zdania. Jakby ich nauczyciele w liceum niczego ich nie nauczyli. Nauczanie niestety należy do moich obowiązków, ale naprawdę staram się być uprzejmy. Na szczęście moja koleżanka z grupy Kasia też została na uczelni. I choć w naszym regulaminie utrzymywanie romantycznych relacji między pracownikami jest surowo zabronione, to czasem bzykamy się Kasią. Raz nawet zrobiła mi loda w pokoju ksero.
Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk telefonu. Dostałem smsa o treści: „Zadzwoń do mnie. Nicole.” Ciekawe. Odchyliłem krzesło do tyłu, oparłem stopy na biurku i czekałem, aż mój telefon nawiąże połączenie. Głos na drugim końcu brzmiał tylko trochę mniej temperamentnie niż tamtej nocy.
– Cześć, Krzysiek. Cieszę się, że otrzymałeś moją wiadomość.
– Cześć, Nicole. Co tam?
– Cóż. Zadzwoniłam, bo zastanawiam się, czy pamiętasz, co Ci powiedziałam w klubie.
– Co mi powiedziałaś w męskiej toalecie? Tyle się tam działo. Odśwież moją pamięć.
Westchnęła mi do ucha.
– Nasz Bal Walentynkowy. Zapraszamy najlepiej ocenionych mężczyzn.
– Najlepiej ocenione penisy? Jasne. Pamiętam.
– Tak więc. Z przyjemnością Cię informuję, że zostałeś zaproszony na nasz bal. 12 lutego – powiedziała dość oschle. Nie śmieszyła jej moja pewna siebie postawa.
– Bal walentynkowy? Serduszka i te sprawy?
Znów westchnęła. Byłem zaskoczony i zadowolony, że spodobał się jej mój fiut.
– Zająłeś trzecie miejsce w naszym rankingu.
– Czy dostałem dodatkowe punkty za przejrzystość moczu?
– Nie. Otrzymałeś dodatkowe punkty za bycie absolwentem – przyznała. – I za pewność siebie.
– Czy mogę zabrać osobę towarzyszącą?
– Prześlę Ci wszystkie wytyczne mailem. Musisz mi podać swój prywatny adres.
– Nie możesz mi po prostu powiedzieć teraz?
– To jest naprawdę duże wydarzenie.
– Naprawdę wolałbym Ci nie podawać prywatnego adresu. Może opowiesz mi wszystko przy kolacji? Może w czwartek wieczorem? – wstrzymałem oddech. – Oczywiście ja stawiam.
– No nie wiem. Dobra, zabierz mnie na kawę. Jutro po południu. Ok?
– Dobrze, może być kawa.
Gdy odłożyłem telefon Kasia weszła do gabinetu i zobaczyła wybrzuszenie na moich spodniach.
– Może chcesz iść do pokoju ksero? – zapytała z figlarnym uśmiechem. Kasia była dobrą przyjaciółką.
Następnego dnia pojawiłem się punktualnie w umówionym miejscu. Uśmiechnąłem się do siebie, gdy przypomniałem sobie wyzywający wyraz jej oczu, kiedy mi strzepnęła. Czułem, że jest mną zainteresowana. Czekała na mnie przed akademikiem, wyglądając elegancko w obcisłej sukience z dzianinowym swetrem na ramionach, chroniącym ją przed chłodem.
– Cześć, Nicole – zawołałem. Spojrzała w górę i tuż przed tym, jak jej twarz przybrała rozsądny wyraz szwajcarskiej neutralności, wydawało mi się, że widziałem szybkie drgnięcie jej ust i błysk figlarności w jej oczach.
– Cześć, Krzysiek.
Była nieprzyzwoicie seksowną dziewczyną. Wciąż się zastanawiałem, skąd znała moje imię i miałem nadzieję, że dowiem się o tym przy kawie.
– Wyglądasz pięknie – powiedziałem jej szczerze.
– Dzięki. To gdzie mnie zabierzesz, przystojniaku?
Poczułem ciepły dreszcz. Tak. Była zainteresowana.
– Najpierw? Do kawiarni – wyciągnąłem rękę, a ona po chwili ją ujęła.
– Najpierw? – zaśmiała się cicho. – A później?
– To zależy.
– Od czego?
Spojrzałem jej prosto w oczy i poczułem nagłą potrzebę owinięcia ramienia wokół jej talii i byłem prawie pewien, że nie będzie miała nic przeciwko, ale coś kazało mi się powstrzymać. Dzień dopiero się zaczynał. Weszliśmy do kawiarni i zaprowadziłem ją do ciemnego stolika w roku pomieszczenia. Gdy usiedliśmy, zdałem sobie sprawę, że chyba znalazłem swoją drugą połówkę. Była po prostu idealna.
Zamówiliśmy kawę i ciastko, świetnie nam się rozmawiało. Co jakiś czas, niby przypadkowo, nasze dłonie się stykały. Gdy tylko zjedliśmy i wypiliśmy złapałem ją za rękę i pociągnąłem do wyjścia. Zapłaciłem przy kasie i poszliśmy prosto do pobliskiego parku. Tam już przestałem się powstrzymywać. Przytuliłem ją mocno i powoli zbliżałem twarz do jej twarzy. Było jak w filmie. W końcu nasze usta się spotkały. Najpierw delikatnie, ale z każdą sekundą intensywność i namiętność pocałunku wrastała. Nie mogliśmy oderwać od siebie rąk.
– Może pójdziemy do mnie? – zapytałem nieśmiało.
– Może znajdziemy tutaj jakieś ustronne miejsce? – pytaniem na pytanie odpowiedziała kobieta moich marzeń. Na szczęście znałem ten park jak własną kieszeń, bo mieszkałem przy nim całe dzieciństwo. Wiedziałem, że nieopodal znajdowała się ukryta za drzewami polanka, której nie dało się dojrzeć od strony dróżki. Zaciągnąłem ją tam. Natychmiast zaczęliśmy się rozbierać. Gdy tylko mój penis został uwolniony, uklękła i wzięła go do ust. Oszalałem ze szczęścia. Teraz już byłem całkowicie pewny, że się w niej zakochałem. Odepchnąłem ją szybko, bo wiedziałem, że zaraz skończę w jej ustach. Jej język był tak sprawny, że podnieciła mnie do granic moich możliwości w niecałą minutę.
Rozłożyłem mój sweter na trawie i położyłem ją delikatnie na plecach. Wtedy mnie olśniło. Nicole była młodszą siostrą mojego przyjaciela z liceum. Nigdy wcześniej nie patrzyłem na nią w ten sposób, dlatego jej nie poznałem. Ta świadomość podnieciła mnie jeszcze bardziej.
Jednym ruchem oblizałem ją od odbytu do łechtaczki i wszedłem w nią moim wysoko ocenionym penisem. Nie wiem, czy równie wysoko oceniła ten seks, ponieważ nie należał do najdłuższych. Na pewno był bardzo przyjemny i szczytowaliśmy równocześnie, ale w przeciwieństwie do mojego członka nie był długi. Było to nasze najkrótsze zbliżenie.
Od tamtego razu jesteśmy ze sobą już prawie rok. Jutro idziemy razem drugi raz na Bal Walentynkowy i liczę na kolejną wyjątkową noc z moją piękną Nicole.